Ks. Krzysztof Bardski
Obdarowani Synem
1. Chrystus - dar Ojca
„Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał”. Dzisiejsza Ewangelia rozpoczyna się od słów o obdarowaniu. Jezus wyraża się niezwykle zwięźle. Darczyńcą jest Bóg Ojciec, darem – Syn Boży, obdarowanym – świat, powodem daru – miłość. Ale jest jeszcze jeden szczegół. Pierwsze słowo „tak” (gr. houtos) wskazuje na to, że Jezus nie tylko stwierdza fakt miłości i obdarowania, ale wzbudzają one jego zachwyt. Jakby chciał powiedzieć „To niesamowite, że Bóg aż tak umiłował świat”, albo: „Szczytem miłości jest to, że Bóg dał swego Jednorodzonego Syna”.
Bóg posunął się do czegoś, co w świetle logiki starotestamentowej wydawało się zaskakujące. Owszem, czytamy w Księdze Wyjścia: „Pan, Bóg miłosierny i litościwy, cierpliwy, bogaty w łaskę i wierność”, ale żeby dać swego Jedynego Syna z miłości do grzesznego człowieka! To nie do wiary!
2. Wiara – przyjęcie Daru
Czy rzeczywiście nie do wiary? Aby przyjąć ten szczególny dar, jakim jest Jezus Chrystus, trzeba uwierzyć. Czym zatem jest wiara? Myślę, że w świetle dzisiejszej Ewangelii można by ją nazwać taką postawą życiową, która pozwala człowiekowi przyjąć ten wspaniały dar, jakim jest Jezus. Uwierzyć – to przyjąć dar Jezusa, a więc zaakceptować niesamowitą miłość Boga nie tylko do „świata” jako całości, ale do tej maleńkiej cząstki świata, jaką jestem ja sam.
Wraz z przyjęciem daru Jezusa, przyjmujemy pełnię życia: „aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne”. Życie wieczne rozpoczyna się więc tu i teraz. Nie trzeba na nie czekać, aż objawi się gdzieś w zaświatach.
3. Potępienie – odrzucenie Daru
Nikt oczywiście nie jest zmuszony do przyjęcia daru Jezusa. Podobnie jak życie wieczne zaczyna się tu i teraz, tak i potępienie. Zauważmy jednak, jak bardzo w dzisiejszej Ewangelii Jezus pragnie, aby nikt nie został potępiony. Wyraźnie mówi: „Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił”, dalej zaś: „Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu”. Do tego stopnia Jezus pragnie naszego życia, że przyjmuje śmierć, i to śmierć na krzyżu.
Nie trzeba odwoływać się do średniowiecznych malowideł przedstawiających kary piekielne, aby uzmysłowić sobie, czym jest potępienie. Myślę, że wystarczy zastanowić się, jak bolesną jest rzeczą odtrącenie najwspanialszego daru miłości, jaki można sobie wyobrazić.