Homilia na Niedzielę Wielkanocną (04.04.2010)

ks. Mariusz Szmajdziński 

Patrzmy w górę!

Chrystus zmartwychwstał! Nasze oczekiwanie się skończyło. Nasza nadzieja się spełniła. Wszystko dziś głosi triumf życia nad śmiercią: wystrój kościoła, procesja rezurekcyjna, nasz radosny śpiew, bicie dzwonów, a przede wszystkim pusty grób. Wysłuchaliśmy Ewangelii, jak Apostołowie zaglądają do jego wnętrza i nikogo tam nie znajdują. To napełniło ich wiarą i dało moc do składania świadectwa. Święty Paweł w drugim czytaniu przynagla nas dziś, abyśmy szukali tego, co w górze. Więcej, nakazuje on wręcz: „Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi”.

Do tego, co w górze. Czyli gdzie?   

Co to znaczy dążyć do tego, co w górze? Dzisiejsza uroczystość jest dopełnieniem świąt paschalnych, a zatem jest to dopełnienie przejścia – przejścia w wielu wymiarach: ze śmierci do życia, z niewoli do wolności, ze starości do nowości, z grzechu do łaski, z przekleństwa do pojednania. Zawsze jest to jednak przejście do bycia z Bogiem. Bliskość z Nim usuwa wszelki lęk, który jest wrogiem miłości. Lęk bowiem niszczy każdą ludzką relację, zabija zaufanie, wierność. Człowiek bez lęku może stanąć prosto, bo wie, że nie ma żadnych powodów, aby musiał się ukrywać. Życie bez lęku daje pełną i prawdziwą wolność. Dar zmartwychwstania przynosi jednak człowiekowi jeszcze więcej. Pozwala mu wznosić się ku górze. W tym właśnie kryje się tajemnica pełni życia i dlatego Paweł Apostoł wzywa, abyśmy szukali w górze Chrystusa i jednocześnie miejsca dla siebie, bo tam jest nasza prawdziwa ojczyzna (por. Flp 3,20). Dokonuje się to przez przejście ze śmierci duchowej zadanej przez grzech do nowego życia dla Boga i w Bogu. Chrystus, który jest naszą Paschą, stał się naszym zmartwychwstaniem zarówno w wymiarze duchowym, jak i fizycznym. Zmartwychwstał On zatem dla nas. Wchodząc z otchłani śmierci obdarza nas darem, który wynosi nas w górę, do królestwa Boga Ojca. W ten sposób zostaje zmieniony tor ludzkiego życia, który wiódł w dół, w przegraną, w śmierć. Tę prawdę Paweł Apostoł wyraża dziś w słowach: „Wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu. Gdy się ukaże Chrystus, nasze życie, wtedy i wy razem z Nim ukażecie się w chwale”.

Chrystus schodzący w dół

Kilka wersetów wcześniej względem dzisiejszego drugiego czytania znajdują się znamienne słowa, mówiące, że Bóg „skreślił zapis dłużny” (Kol 2,14). To znaczy, że Chrystus przyniósł nam pełne uniewinnienie. W takim przypadku wszelkie akta procesowe muszą zostać całkowicie usunięte. Dobrze o tym wiemy z najnowszej historii i obecnych wydarzeń. Wszystko musi zostać zniszczone: wina, oskarżenie, poszlaki, wyrok, kartoteka, teczki czy bilingi. W Chrystusie siła tego wszystkiego została przełamana. On przynosi pełną wolność. Jest to dar usprawiedliwienia, dzięki któremu stajemy się ponownie sprawiedliwymi i świętymi wobec samego Boga – Jego dziećmi, którzy uczestniczą w życiu wiecznym. Od uwielbionego Jezusa każdy wierzący dziedziczy Jego życie i chwałę. Wszystko to rozpoczęło się w ofierze oczyszczającej krwi Chrystusa, którą przelał na krzyżu, a zakończyło w zwycięskim fakcie zmartwychwstania. W tej szczególnej walce definitywnie została pokona śmierć jako ostatni wróg (por. 1Kor 15,26). Ta walka trwała od początku historii człowieka i trwa do dziś. Ilu ludzi bowiem próbuje osiągnąć nieśmiertelność? Jednak zwyciężył tylko Ten, który jest pełnią życia i ma moc udzielić je każdemu. Nasze usprawiedliwienie zatem ma swój jedyny i bezpośredni związek ze zmartwychwstaniem Chrystusa: „On to został wydany za nasze grzechy i wskrzeszony z martwych dla naszego usprawiedliwienia” (Rz 4,25). Byłoby więc wielkim błędem sądzić, że Jezus zmartwychwstał jedynie dla siebie. Jego powstanie z martwych implikuje wskrzeszenie nas wszystkich. Tę prawdę potwierdza Paweł Apostoł w słowach: „Chrystus zmartwychwstał jako pierwociny tych, którzy posnęli” (1Kor 15,20). W Starym Testamencie pierwociny (grec. aparchē, czyli dosłownie od/z-początku) stanowiły dar, który jako pierwszą część żniw przynoszono i składano Bogu w ofierze. Było to dziękczynienie za owoc ziemi, plon, który się narodził w ziemi danej przez Boga. Nie stanowiły one oczywiście całego żniwa, lecz jedynie jego część. Tak samo Chrystus, będąc Pierworodnym z umarłych (por. Kol 1,18), zapowiada to, co ma stać się udziałem wszystkich wierzących.

Patrzeć na Chrystusa – ujrzeć i uwierzyć

Dziś jest pierwszy dzień tygodnia, dzień Kościoła, uroczystość triumfu życia. Radujemy się tą niezwykłą pierwszą niedzielą w historii Kościoła. Musimy jednak, jeżeli naprawdę pragniemy uczestniczyć w tej chwale, „ujrzeć i uwierzyć” jak Apostołowie z dzisiejszej Ewangelii. Przestrzenią, w której przez wiarę spotykamy Zmartwychwstałego Chrystusa, jest Eucharystia – sakrament Jego obecności pośród nas. Przełamany chleb, który staje się Ciałem Chrystusa, powinien nie tylko otwierać nam oczy, jak niegdyś uczniom z Emaus (por. Łk 24,31), ale wznosić nasz wzrok ku górze. Na Eucharystię powinniśmy patrzeć oczami Piotra z dzisiejszej Ewangelii – wzrokiem, który przebija ciemności śmierci, kamienie grobu i już dostrzega chwałę, która ma się w pełni objawić, „gdy się ukaże Chrystus, nasze życie”. Będzie to możliwe jedynie wtedy, gdy uwierzymy w pusty grób. W takim grobie nie ma już na czym zatrzymać wzroku i dlatego trzeba go wznosić wzwyż – tam, gdzie przebywa Żyjący. Patrzymy nie w dół, ale w górę. „Patrzmy na Chrystusa!” (Hbr 12,2).