Homilia na Uroczystość Świętych Piotra i Pawła (29.06.2010)

Ks. Janusz Kręcidło MS

Święci Piotr i Paweł – różni a jakże podobni

 

Wielu z nas na pewno niejednokrotnie zastanawiało się nad tym dlaczego Kościół zdecydował się umieścić w kalendarzu tego samego dnia Piotra i Pawła – dwóch wielkich świętych pierwotnego chrześcijaństwa. Przecież tak bardzo różnili się od siebie! Czyżby zabrakło miejsca w kalendarzu liturgicznym, by każdemu z nich poświęcić osobny dzień? Z pewnością nie, bo w kalendarzu są jeszcze wolne dni dla nowych świętych. Wynika stąd, że Kościołowi, który każe nam czcić tych dwóch wielkich świętych w tym samym dniu zależy na tym, byśmy uświadomili sobie, że chrześcijańskie powołanie do świętości można realizować na wiele różnych sposobów.

1. Piotr: „Teraz już wiem, że Pan…” (Dz 12, 11)

Uczeń Jezusa, rybak Piotr, pierwszy papież, to dla wielu postać kontrowersyjna. Powołany przez Jezusa, zdecydował się w jednej chwili zostawić wszystko i iść za Nim. Wytrwale i bez szemrania ponosił niewygody życia jako uczeń wędrownego Nauczyciela. Był Nim zachwycony i deklarował, że gotów jest oddać za Niego życie, nawet gdyby wszyscy inni zawiedli. Miał wielkie serce i szczere chęci. Nie zabiegał, jak choćby synowie Zebedeusza, żeby zrobić przy Jezusie „karierę”.

Poznawał swojego Mistrza w codziennej wędrówce. Słuchał Jego nauczania, które rozpalało jego serce. Patrzył na cuda, które wołały, że Jezus jest kimś wyjątkowym. Był uczestnikiem tak wspaniałych wydarzeń. Uważał, że poznał kim jest Jezus. Pod Cezareą Filipową, w odpowiedzi na pytanie Jezusa „A wy za kogo Mnie uważacie?”, bez wahania powiedział w imieniu Dwunastu: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego”. Wiedział i był przekonany że wierzy! Że wierzy prawdziwie, radykalnie, do końca… Miał także swoje plany i oczekiwania związane z Jezusem. Oczekiwał, że Syn Boży i Mesjasz zatroszczy się o naród żydowski i przepędzi rzymskiego okupanta, że przywróci prawdziwe królestwo Izraela, w którym będzie panowała miłość, dobroć, sprawiedliwość. Piotr to prawdziwy humanista.

Jego wiara, jego oczekiwania, rozumienie Jezusa i pokładany w Nim sens życia, załamały się w chwili próby krzyża. Tego Piotr nie potrafił zrozumieć i przyjąć. Czy Mesjasz i Syn Boży może cierpieć? W obliczu zgorszenia krzyża Jego życie legło w gruzach. Tej jednej sprawy nie mógł zrozumieć i zaakceptować. Przegrał, uciekł, poddał się, stracił sens wszystkiego. Gdyby ta historia zakończyła się w tym momencie, Piotr nie byłby chrześcijaninem, papieżem, świętym itp. Nikt by o nim dziś nie pamiętał!

Prawdziwa wiara Piotra – oparta nie na upodobaniach i fascynacji ziemskim Jezusem – zrodziła się dopiero, gdy objawił mu się zmartwychwstały Pan, który na nowo go powołał (J 21, 15-17). Dopiero spotkawszy zmartwychwstałego Chrystusa, naprawdę w Niego uwierzył i poznał Jego tożsamość. Nie rzucał już słów na wiatr, gdy mówił „Teraz już wiem, że Pan…” (Dz 12, 11). Nie składał już deklaracji bez pokrycia i, jak Jego Pan, poniósł męczeńską śmierć na krzyżu – narzędziu zbrodni, które kiedyś uśmierciło Jego wiarę…

2. Paweł: „Żeby przeze mnie dopełniło się głoszenie Ewangelii” (2 Tm 4, 17)

Paweł to człowiek zupełnie innego pokroju. Jego „przygoda z Jezusem” miała radykalnie inny charakter niż w przypadku Piotra. On nie poznał Jezusa za Jego ziemskiego życia. Miał jednak o Nim wyrobione zdanie. Uważał Go za szarlatana, oszusta, który swoim nauczaniem wywiódł na bezdroża owce z Bożej owczarni. Jako gorliwy faryzeusz, obrońca wiary w jedynego Boga i tradycji ojców, był gotów nawet zabijać tych, którzy szerzyli „zgubny zabobon”, oparty na wierze w to, że Jezus jest Mesjaszem i Synem Boga.

Jeden moment – spotkanie ze zmartwychwstałym Chrystusem u bram Damaszku – nieoczekiwanie, o 180 stopni, odmieniło życie tego gorliwego faryzeusza. Jak wyglądało to spotkanie? Było to wewnętrzne doświadczenie. Tak mocne jednak, że Paweł nigdy w życiu nie miał wątpliwości co do jego realności i prawdziwości. Poznawszy tożsamość zmartwychwstałego Pana, stał się niestrudzonym głosicielem Dobrej Nowiny o zbawieniu, którym wszyscy ludzie zostali obdarowani przez Ojca, dzięki posłaniu na świat oraz męce, śmierci i zmartwychwstaniu Jego Syna Jezusa Chrystusa.

Przez całe swoje dalsze życie Paweł był owładnięty potrzebą głoszenia Dobrej Nowiny. Powiedział wręcz: „Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii” (1 Kor 9, 16). Miał świadomość swojego wybrania i powołania, wiedział, że przez Niego ma się „dopełniać głoszenie Ewangelii” (2 Tm 4, 17). Wreszcie, mając świadomość wypełnienia powierzonego zadania, poniósł śmierć męczeńską na krzyżu ufny, że „Pan wyrwie go od wszelkiego złego czynu i wybawi, przyjmując do swego królestwa niebieskiego” (2 Tm 4, 18). Niezmordowany, niestrudzony, stały, wierny do końca!

Aplikacja

Piotr i Paweł to ludzie diametralnie różni o d siebie. Różnili się pochodzeniem, wykształceniem, historią życia, charakterem. Każdy z nich spotkał Jezusa w zupełnie inny sposób. Piotr był Jego uczniem, a Paweł prześladowcą uczniów po śmierci Jezusa, którego za życia osobiście nie poznał.

W istocie jednak żaden z nich, tak naprawdę, nie poznał Jezusa aż do momentu osobistego spotkania ze Zmartwychwstałym. W obydwu przypadkach, to jedno spotkanie – nie umówione i nie zaplanowane – zadecydowało o całym dalszym ich życiu. Stało się punktem zwrotnym, dniem powtórnego narodzenia. Wiara w zmartwychwstałego Pana i świadomość konieczności głoszenia Dobrej Nowiny o Nim, stała się nadrzędnym celem ich życia, któremu podporządkowali wszystkie inne sprawy. Stali się w tym zupełnie do siebie podobni. A Ty? Czy jesteś w tym do nich podobny/a?!