HOMILIA NA XIV NIEDZIELĘ ZWYKŁĄ "B" (04.07.2021)

Ks. Janusz Kręcidło MS

Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali (2 Kor 12, 9)

Dzisiejsze czytania mszalne są przeznaczone przede wszystkim dla tych, którzy podchodzą do życia pesymistycznie. Wielu z nas uważa, że nie warto rozpoczynać jakichkolwiek działań, „bo i tak się nie uda”. Nie podejmujemy wyzwań, by zmienić na lepsze siebie i świat, bo życie nauczyło nas, że i tak w końcu kapitulujemy. Dzisiejsze słowo Boże chce wydobyć nas z tego rozgoryczenia i pesymizmu, i udowodnić nam, że z Bogiem absolutnie wszystko, jest możliwe, jeśli tylko z pokorą przyjmiemy Jego łaskę.

1. Ezechiel – prorok posłany do „ludu buntowników”

W czytaniu z Księgi proroka Ezechiela padają bardzo ostre słowa takie jak: „ludzie o bezczelnych twarzach”, „lud buntowników”. Określają one naród Bożego wybrania, który sprzeniewierzył się Bogu i został deportowany do Babilonii. Ludzie ci znajdują się w tej beznadziejnej dla siebie sytuacji, gdyż wzgardzili Bożą miłością, buntowali się przeciw Niemu. Ich serca zatwardziały a twarze przyjęły bezczelny wygląd. Zamknęli się na Boga, na Jego obecność. Sytuacja ta powtarzała się przez wiele pokoleń. Karą za to ignorowanie Boga przez naród stała się deportacja do Babilonii.

Bóg powołuje Ezechiela na proroka, który ma głosić im radykalne wezwanie do nawrócenia w takich właśnie okolicznościach, gdy naród był już zepsuty. Wydawać by się mogło, że sytuacja była beznadziejna, gdyż ludzie ci utracili już wrażliwość na Boga. Pomimo tego, Bóg nie odwraca się od swego ludu, pozostaje wierny obietnicom przymierza. Nie obiecuje jednak Ezechielowi wielkich sukcesów duszpasterskich, bo wie, że „są ludem opornym” i potrzeba wielu lat, by na nowo ożyła ich wiara i zaufanie do Boga. Najważniejsze żeby wiedzieli, że prorok, będący przedstawicielem Boga i głosicielem Jego słowa „jest pośród nich” (Ez 2, 5).

Proces przemiany narodu w babilońskim wygnaniu trwał pięćdziesiąt lat. Po tym czasie przynajmniej niektórzy stali się gotowi, by po dekrecie perskiego władcy Cyrusa powrócić do ziemi ojców i odbudować zburzoną przez wojska Nabuchodonozora świątynię w Jerozolimie. Proces nawrócenia był długi i stał się możliwy dzięki Bożej cierpliwości oraz nieustępliwej i odważnej postawie proroka Ezechiela.

2. Ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny (2 Kor 12, 10)

Fragment Drugiego Listu do Koryntian, którym Kościół dziś zastawił dla nas stół słowa Bożego jest niezwykle istotnym tekstem dla zrozumienia czym jest chrześcijaństwo. Mamy tutaj fragment „spowiedzi” Pawła apostoła do Koryntian, którzy uważali, że istotą wiary, którą przyjęli są nadzwyczajne ekstatyczne doświadczenia religijne. Paweł, nie negując ważności tego wymiaru wiary, mówi o swoich słabościach, o tym, że to właśnie dzięki nim mogła zamieszkać w nim moc Chrystusa.

Jest to bardzo ważne przesłanie zwłaszcza dla nas, chrześcijan XXI wieku, gdyż wiara kojarzy się nam zwłaszcza z nadzwyczajnymi wewnętrznymi „objawieniami” i uważamy, że celem wiary jest to, by uwalniała nas od życiowych problemów. Gdy zaś przychodzą trudne doświadczenia uznajemy, że nasza wiara jest nieskuteczna, albo, że Bóg nas nie kocha.

Tymczasem Paweł uświadamia Koryntianom, i nam dziś, że on również kiedyś tak pojmował swoją wiarę i tak dalece doświadczał słabości, że trzykrotnie gotów był ją porzucić. Chrystus objawił mu jednak zupełnie inny wymiar wiary. Posłuchajmy jeszcze raz tych słów: „Dlatego trzykrotnie prosiłem Pana, aby odszedł ode mnie, lecz Pan mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali»”. I zaraz potem: „Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa. Dlatego mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chrystusa. Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny”. Apostoł przekonuje zatem, że słabość, niemoc, niedostatki, prześladowania są integralną częścią wiary. Tak dalece integralną, że bez nich niemożliwa jest prawdziwa wiara. To – paradoksalnie – dzięki nim dokonuje się nasz wzrost w wierze. Doświadczenie własnych słabości i ograniczeń sprawia, że – nie mogąc polegać na samych sobie – całą nadzieję musimy złożyć w Chrystusie, który jest dawcą łaski i mocy do pokonywania naszych słabości. A zatem, gdy przeżywamy nasze słabości z Chrystusem, zamieszkuje w nas Jego moc i umacnia się nasza wiara.

3. Moc wytrwania, gdy inni powątpiewają (Mt 6, 1-6)

Dzisiejsza Ewangelii tylko pozornie nie dotyczy tematyki naszych homiletycznych rozważań. W istocie Marek Ewangelista daje nam Jezusa jako przykład wytrwałości w wierze i świadomości realizacji właściwej drogi powołania wówczas, gdy powątpiewają w nas nawet nasi najbliżsi. Jesteśmy dziś w momencie narracji Ewangelii św. Marka, gdy nauczanie Jezusa oraz Jego cudotwórcza i uzdrowicielska działalność odbiły się ogromnym echem w całej Galilei. Szły za Nim ogromne tłumy ludzi uważających Go za Mesjasza i Syna Bożego. Kiedy natomiast powrócił do swojej rodzinnej miejscowości Nazaretu i zaczął nauczać w szabat w miejscowej synagodze wzbudził powszechną dezaprobatę wśród swoich krewnych i ludzi, których znał od dzieciństwa. Uważali, że znają Go najlepiej. Nie akceptowali Jego inności. Ewangelista Łukasz opowiada nawet, że tak dalece rozgniewali się wówczas na Niego, iż chcieli Go pozbawić życia, strącając ze skały (Łk 4, 15-30). Skutek tej niewiary krewnych Jezusa w Niego był taki, że nie mógł On tam uczynić wielu cudów.

Jezus komentuje całą tę sytuację słowami: „Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony”. Pomimo tego lekceważenia, niedowiarstwa a nawet odrzucenia przez swoich bliskich nie zaprzestał On głoszenia Ewangelii i czynienia cudów w całej okolicy. Nie poddał się presji rodziny, która uważała, że wie lepiej kim On jest. Wytrwale pełnił wolę Ojca, który powierzył Mu misję zbawienia. Ta wytrwałość zaprowadziła Go na krzyż. Wytrwał do końca, gdyż wiedział, że „wystarczy Mu Ojcowskiej łaski”.

4. Trzy wzorcowe przykłady

Mamy zatem w dzisiejszych czytaniach trzy przykłady nie poddawania się pesymizmowi i trwania w wierze do końca wbrew jakimkolwiek przeciwnym okolicznościom:

- Przykład proroka Ezechiela, który głosił orędzie nawrócenia do ludzi buntowniczych, o zatwardziałych sercach i bezczelnych twarzach. Nie poddawał się, choć spotykał się z oporem i prześladowaniami, gdyż był wierny prorockiemu powołaniu, które wyznaczył mu Bóg.

- Przykład Pawła apostoła, który uzmysławia nam, że wiara nie jest sielanką, ale nieustanną batalią z życiowymi przeciwnościami oraz własnymi słabościami. We wszystkich trudnych sytuacjach nie powinniśmy popadać w pesymizm, lecz pozwalać, aby zamieszkała w nas moc Chrystusa, mając świadomość, że nasza wiara kształtuje się poprzez stawianie z wiarą czoła niedomaganiem i słabościom.

- Przykład Chrystusa, który znosił niezrozumienie i odrzucenie ze strony swoich bliskich, gdyż miał świadomość zbawczej misji powierzonej Mu przez Ojca w niebie.