ks. prof. Henryk Witczyk
JAK SŁOWO BOŻE BUDUJE KOŚCIÓŁ OJCA, I SYNA, I DUCHA ŚWIĘTEGO?
„Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół”. Wypowiadamy te słowa niemal na jednym oddechu, zazwyczaj bez głębszego zastanawiania się nad nimi. A zwłaszcza nie pytamy, dlaczego św. Paweł często mówi, że jest to „Kościół Boga”. My przywykliśmy widzieć w nim tylko ludzi: wiernych świeckich, ochrzczonych, zgromadzenia zakonne, i duszpasterzy: diakonów, kapłanów i biskupów. Dlaczego jednak sam Jezus, Syn Boga żywego, mówi do Piotra: „Ty jesteś Piotr czyli Opoka i na tej opoce zbuduję Kościół mój” (Mt 16,18). Rozważmy zatem, co to znaczy, że Kościół jest Boży? Prawda ta bowiem objawia się już w ziemskim życiu Jezusa, a pełni w dniu zmartwychwstania. Co to znaczy, że w istocie sam Bóg buduje swój Kościół? Inaczej mówiąc, zapytajmy, w jaki sposób Ojciec niebieski, Syn Boży i Duch Święty kształtuje tę wspólnotę, którą jest Kościół, do którego należymy odchwili chrztu świętego?
1. Bóg Ojciec – łaska wiary
Apostoł Piotr w mowie do Żydów w Jerozolimie otwarcie stwierdza, że to sam Ojciec niebieski potwierdził znakami i cudami całe nauczanie Jezusa. Dzięki temu zaangażowaniu Ojca niebieskiego mógł On powoływać apostołów, gromadzić wokół siebie uczniów i uczennice. Dlatego w wieczerniku zwraca się do Ojca słowami: „Objawiłem imię Twoje ludziom, których Mi dałeś ze świata. Twoimi byli i Ty Mi ich dałeś, a oni zachowali słowo Twoje. (…). Ojcze Święty, zachowaj ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, aby tak jak My stanowili jedno” (J 17,6.11). Głoszona przez Jezusa Ewangelia ma ostatecznie swe źródło w Ojcu niebieskim. On napełnia jej słowa łaską. I dlatego w sercach, które je przyjmują, budzą one wiarę, prowadzą do chrztu – włączają do Kościoła. To Bóg Ojciec wskrzesił Jezusa swoją mocą i tym samym uczynił Go Głową Kościoła, a wspólnotę zjednoczoną z Nim przez wiarę i chrzest Jego mistycznym Ciałem. Ojciec niebieski podjął zatem pierwsze działania, których celem było zbudowanie Kościoła. On je kontynuuje przez wieki, napełniając słowa Ewangelii kierowane do coraz to nowych ludzi swoją łaską. On sprawia, że mistyczne Ciało Jezusa ma w sobie życie wieczne – i już teraz mocą wiary uczestniczy w życiu zmartwychwstałego Pana, który jest Jego Głową. Całe Ciało i każdy, kto do Niego przez wiarę i chrzest.
2. Syn Boży – łaska miłości wzajemnej
Ewangelia, której przed chwilą wysłuchaliśmy, ukazuje jak w soczewce cały trud Syna Bożego w odniesieniu do Kościoła. Jako uwielbiony Pan dołącza do swoich przygnębionych uczniów. Zadaje im pytania. Przypomina i wyjaśnia słowa proroctw o Mesjaszu, Jego cierpieniach, męce i wejściu do Chwały. A ostatecznie zostaje z nimi na wieczerzy. Gestem łamania chleba otwiera ich oczy na Eucharystię, w której jest sakramentalnie obecny – już przez wszystkie dni aż do skończenia świata. Później uroczyście potwierdzi Jedenastu na górze – przed pójściem do nieba – tę swoją boską obecność pośród nich na ziemi: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,20). I dlatego zarówno ta powstająca wspólnota apostolska jak i nasza chrześcijańska wspólnota dzisiaj jest Kościołem Syna Bożego, ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Pana. On zajmuje w nim centralne miejsce i napełnia wszystkich swoją miłującą Obecnością. On jest „Tym, który nas miłuje”! (Ap 1,5) – przez wieki i teraz! Ta Jego miłość buduje Kościół jako wspólnotę barci i sióstr, których On sam wzywa, aby się wzajemnie miłowali: „To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem” (J 15,12). I daje im łaskę, która jest konieczna do takiej miłości ofiarnej.
3. Duch Święty – łaska nadziei
Ewangelia tej niedzieli mówi również o jednym z najważniejszych działań Ducha Świętego w budowaniu Kościoła. W uczniach idących do Emaus nie było radości. Uderza ich smutek. Płakali nad swą martwą nadzieją. Wszystkie plany ich życia zawiodły, opuścił ich Ten, z którym wiązali całą przyszłość. Przeraziła ich wieść kobiet, tym bardziej że nie spotkali Tego, który miał spoczywać w grobie. Słońce zachodziło nad drogą tak, jak gaśnie nadzieja w życiu człowieka przytłoczonego zbyt wielkim ciężarem. Uczniowie, pełni lęku, uciekali z Jerozolimy do wioski zwanej Emaus, oddalonej o sześćdziesiąt stadiów (12 km). Chcieli tam znaleźć bezpieczne schronienie. Wyobrażali sobie, że i oni zginą, skoro umęczono wielkiego Proroka. Ich serca ogarnął smutek i zwątpienie zamykające ich w więzieniu własnej rozpaczy. Jednak podczas wędrówki do tych serc wnikało słowo Boże i słowa Jezusa, które niosą Ducha Świętego. Ono zapaliło w nich tajemniczy ogień. A gdy zmartwychwstały Jezus stał się niewidzialny dla ich oczu zdali sobie z tego sprawę. „I mówili między sobą: «Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?»” (Łk 24,32). Zostali napełnieni mocą tego boskiego Ognia – Ducha Świętego, i dlatego odzyskali odwagę i nadzieję. „W tej samej godzinie zabrali się i wrócili do Jeruzalem. Tam zastali zebranych Jedenastu, a z nimi innych, którzy im oznajmili: «Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi»” (Łk 24,33- 34). I w uczniach, którzy uciekali do Emaus, jak i w Jedenastu apostołach słowa dobrej nowiny o zmartwychwstaniu rozpaliły nadzieję. Natchnęły odwagą do dawania świadectwa – nawet pośród prześladowań. To światło Ducha Świętego przemieniło tę zrozpaczoną, niemal rozpadającą się i umierającą z lęku przed śmiercią męczeńską we wspólnotę heroicznej nadziei – w Kościół apostolski. Tak Duch Święty buduje Kościół – odnawia go i odradza w nim nadzieję Chwały. Udziela się wierzącym jako rozpalający serca i umysły Ogień! On sam jest Darem – Łaską przemieniającą!
4. Aktualizacja
Również dzisiaj Ojciec niebieski buduje nasz Kościół. Gdy do człowieka, nawet tego zatopionego w szumie świata, ostatecznie dociera słowo Boże, to niesie mu łaskę wiary. Bo objawia mu wolę Boga, Boże wyzwania i talenty, a zarazem daje siłę do ich podejmowania. Ta łaska od Ojca niebieskiego przychodząca w Jego Słowie leczy człowieka przede wszystkim z licznych „chorób umysłu”: niewiary, oschłego intelektualizmu, pychy i zarozumiałości. A będąc skuteczne doprowadza go do chrztu i włącza do Kościoła. Syn Boży z kolei nie przestaje swoją miłością szukać tych, co jeszcze jej nie znają. Nawet jeżeli należą już do Jego mistycznego Ciała, ale bardziej przypominają komórki obumierające. Zmartwychwstały Pan potrafi uleczyć liczne nasze „choroby serca”, jak to uczynił w przypadku św. Piotra, który się Go wyparł. Jego miłujące serce – Jego łaska – ma moc leczyć nasze serca z chłodu, niewrażliwości, miłości własnej, woli władzy poniżającej i krzywdzącej innych. I w ten sposób Syn Boży łaską swej miłości kształtuje swój Kościół jako wspólnotę przyjaciół, rodzinę braci i sióstr. A Duch Święty uzdrawia ludzkie dusze, gdy je wystawiamy” na działanie słowa Pana. To w tym słowie działa właśnie światło Parakleta podobne do ognia. Ono we chrzcie i w konfesjonale usuwa grzechy, rozprasza ciemności, ogrzewa i rozjaśnia dusze przygniecione lękiem, cierpieniami, czy prześladowaniami. Niesie łaskę nadziei! I tak Duch Święty buduje Kościół dzisiaj. Dlatego dzisiaj, gdy rozważamy różne formy działania Słowa Bożego w budowaniu Kościoła, módlmy się w tej Eucharystii o konieczne łaski od Ojca, i Syna, i Ducha Świętego – dla wierzących, ale i niewierzących. Boga Ojca prośmy: „Łaską wiary ulecz i rozjaśnij naszą myśl!”. Do Syna Bożego módlmy się o łaskę miłości: „W serca nam miłość świętą wlej!”. A Ducha Wspomożyciela błagajmy o łaskę nadziei zwyciężającą nasze słabości: „Wątłą słabość naszych ciał pokrzep stałością mocy Twej!” Dopiero wypowiadając żarliwie te modlitwy możemy wyznawać: „Wierzę w Kościół Ojca, i Syna, i Ducha Świętego”. Dzięki Słowu Bożemu, za pomocą którego Ojciec, i Syn, i Duch Święty buduje Kościół, wzrasta on w pierwszym rzędzie pod względem jakości! Ale także pod względem ilości swoich dzieci. Z każdym dniem ta ziemska wspólnota staje się coraz bardziej Rodziną Bożą. Jak pisał św. Augustyn – nosicielem najwyższych wartości „państwa Bożego”, nadprzyrodzonej wspólnoty królestwa Bożego, o której mówi Pan Jezus w trzech pierwszych Ewangeliach. A w wybranej do narodowego czytania Ewangelii wg św. Jana odsłania najgłębsze, boskie wymiary życia tej wspólnoty. I dlatego wyznajemy z pokorą, ale i wdzięcznością: „Wierzę w Kościół Ojca, i Syna, i Ducha Świętego”. Oby nikomu z jego synów i córek, a naszych braci i sióstr, nie przydarzyło się „gardzić Kościołem Bożym”. Bo jest on święty, czyli Boży! Należy do Boga – Ojca, i Syna, I Ducha Świętego!
Amen.