Młodość z aureolą (11: Dz 11, 21b-26; 13, 1-3; 14, 8-18)

Potrzebny jakiś Barnaba

Dz 11, 21b-26; 13, 1-3; 14, 8-18

Pan Bóg nie jest wrogiem wakacji ani naszej przyjaźni. Jeśli tak Go postrzegamy – dzień dobry, witajcie w krainie pogan! Potrzebny jest nam jakiś Barnaba. Warto w takich sytuacjach prosić Pana Boga, aby dał nam jakiegoś Barnabę, aby posłał człowieka czy wskazał sposób, przez który objawi nam nową formę kontaktu z Nim, jeśli dotychczasowe nas nużą.

Patron dnia dzisiejszego – święty Barnaba – tak się przekonał do Chrystusa, że postanowił Mu oddać całe życie. Tradycja podaje, że oddał chwałę Bogu jako męczennik. Razem ze świętym Pawłem, który w dzisiejszym czytaniu występuje jeszcze jako Szaweł, został posłany do pogan, do ludzi niewiele mających wspólnego z wiarą.

Apostołowie głosili najpierw Ewangelię ludziom przekonanym, że są wierzący, czyli Żydom. Co trochę jednak spotykały ich kpiny i inne przykrości, a nawet prześladowania fizyczne: biczowanie, kamienowanie. Postanowili więc wybrać się do pogan. Do tego wezwał ich Duch Święty.

Poganie... Gdy Kościół wspomina świętego Barnabę i mówi o tym, że do pogan kierowane jest słowo Boże, bardzo wyraźnie sugeruje, że pogaństwo może się budzić także w nas. Może się budzić rożnego rodzaju pogaństwo – od takiego lżejszego, aż po bardzo niebezpieczne, niszczące nasze relację z Bogiem i ludźmi.

Podam przykład pogaństwa w lżejszej postaci. Na jednej parafii, gdy chodziłem z wizytą duszpasterską, zauważyłem dziwną rzecz. Jeżeli w domu były panny na wydaniu, to zasadniczo biły się o to, która siądzie na miejscu księdza po jego wyjściu. Wiecie dlaczego? – Ja też nie wiedziałem. Pogański – w lżejszym wydaniu – zwyczaj mówi, że skuteczniej wyjdzie się za mąż, jeśli usiądzie się na miejscu księdza przychodzącego z wizytą duszpasterską. : )

Pogaństwo w cięższym wydaniu traktuje Pana Boga jako kogoś, komu trzeba nieustannie bić pokłony. Trzeba Mu wciąż składać ofiary, a On jest bezwzględny i zupełnie nie liczy się z położeniem człowieka. Nic Go nie obchodzi poza tym, że ciągle trzeba do Niego przychodzić i coś Mu opowiadać. To jest pogaństwo w cięższy wydaniu, w które też można się wdać.

Pan Bóg nie tak przedstawia się poganom. Jest im bardzo przychylny. Kiedy Paweł z Barnabą trafili do pewnej miejscowości pogańskiej, ludzie zobaczyli, że z wielką mocą głoszą słowo Boże, potem ujrzeli znaki i postanowili złożyć apostołom ofiarę. Barnabę – ponieważ niewiele się odzywał – nazwali Zeusem, a Pawła Hermesem. Apostołowie próbowali ich powstrzymać od złożenia im ofiar. Mieszkańcy tej miejscowości chcieli przenieść na to spotkanie swoje pogańskie zwyczaje.

Jakie pogańskie zwyczaje mogą być teraz w nas?

Jakie niebezpieczne myślenie zagraża naszej wierze?

Może pojawić się myślenie, że mamy za dużo Pana Boga, że się Nim nudzimy. To jest pogańskie myślenie. Panem Bogiem człowiek się nigdy nie znuży – podobnie przyjaźnią. Ale – mówią, że najważniejsze jest po „ale” – może nam się znudzić sposób kontaktowania z Panem Bogiem, czyli to, jak się do Niego zwracamy. Podobnie w przyjaźni mogą nam się znudzić jednolite formy spotkań. Sama przyjaźń, sam Pan Bóg, nie znudzi się, nie wyczerpie, bo On jest zbyt pomysłowy.

Jeśli więc pojawia się w moim myśleniu przekonanie, że już mam dosyć Pana Boga i modlitw, to jest to bardzo jasny sygnał, że nie mam kontaktu z żywym Bogiem. To jest pogański Bóg, bo prawdziwy Bóg się nie nudzi i nie zużywa. Warto o tym dziś pamiętać i zapytać samego siebie, w których miejscach denerwujemy się na myśl, że jest Msza Święta, że trzeba się pomodlić, że jest Pan Bóg...

W których miejscach się to w nas odzywa?

Warto się temu przyjrzeć, bo jest to poważny sygnał, że budzi się w nas pogaństwo. Że mamy niewłaściwy kontakt z Bogiem. A odpowiedni kontakt z Nim zdobywa się nie inaczej, jak przez słuchanie Jego słowa. W tym słowie Pan Bóg dokonuje autoprezentacji. On ciągle się przedstawia jako ktoś towarzyszący nam w różnych zmaganiach, również i w ostatniej chwili.

Niektórzy piszą sobie na opisach gg, że jeszcze tylko jeden przedmiot do zaliczenia i wakacje. Słyszeliście pewnie o gimnazjaliście, który wracał ze świadectwem do domu i mówił sobie: „Jeszcze tylko lanie i mam wakacje” .

Pan Bóg nie jest wrogiem wakacji ani naszej przyjaźni. Jeśli tak Go postrzegamy – dzień dobry, witajcie w krainie pogan! Potrzebny jest nam jakiś Barnaba. Warto w takich sytuacjach prosić Pana Boga, aby dał nam jakiegoś Barnabę, aby posłał człowieka czy wskazał sposób, przez który objawi nam nową formę kontaktu z Nim, jeśli dotychczasowe nas nużą.

Chrystus – zatroskany o to, by przybliżać ludziom prawdziwy obraz Pana Boga – zwraca się dziś do apostołów posłanych, aby nauczali ludzi. Poleca im, aby czasem nie ubezpieczali się na podróż, nie wykupywali sobie polis. Jedynym ich ubezpieczeniem ma być przekonanie, że Bóg ich nigdy nie opuści. I aby wchodzili w to cały sercem. Kto się zaangażuje w przyjaźń całym sercem, ten doświadczy jej piękna, a kto wchodzi w nią na pół gwizdka, będzie miał ciągłe pretensje.

Dlatego Chrystus mówi, aby nie zabierali na podróż niczego, aby nie zdobywali złota ani srebra, bo to ich obciąży. Przyjrzyjcie się swojej przyjaźni z Panem Bogiem – zachęca nas dzisiaj. Zobaczcie, co wam w niej ciąży. Może to naprawdę jest niepotrzebne? Może ubzduraliście sobie, że to tak powinno wyglądać?

Przyjrzyjcie się waszym przyjaźniom między sobą. Co was niepokoi? Co was piekli? Może warto nad tym piekłem popracować? Siąść, nazwać to po imieniu i od tego się odciąć? Żeby zbytnio się nie obciążać w drodze

Ktoś kiedyś życzył bardzo smutnemu i przygnębionemu klerykowi: „Niech ci życie lekkim będzie.”  Nie życzę wam, aby nadchodzący czas był lekki, ale żeby był owocny. Nawet gdy trzeba będzie się trochę natrudzić, odkryć w sobie pogaństwo, nazwać je po imieniu i kolejny raz nawrócić się – w przyjaźni z Bogiem i w przyjaźni między sobą.

Pozdrawiam w Panu –

ks. Leszek Starczewski