W komunii z Bogiem (Nabożeństwo Słowa Bożego)

Bp Zbigniew Kiernikowski

W KOMUNII Z BOGIEM

[Przed rozpoczęciem lektury propozycji nabożeństwa, warto zaznajomić się z ogólnymi wskazówkami na temat organizacji poszczególnych części celebracji - kliknij TUTAJ.]

Wprowadzenie ogólne

Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo. Oznacza to, że stworzył go do komunii z sobą. Stworzył go jako mężczyznę i niewiastę. To właśnie w tej relacji wzajemnego oddania się obojga odzwierciedlała się też prawda o relacjach osobowych w Trójcy Świętej. Człowiek będący w komunii z Bogiem przeżywał też komunię z drugimi i z całym stworzeniem. Taki był zamysł Boga w stosunku do człowieka. Oczywiście odnosi się to do sytuacji człowieka przed grzechem pierworodnym. Grzech wprowadził zamęt we wnętrze człowieka, spowodował zerwanie czy zaburzenie owych relacji wspólnoty, jedności i komunii na wszystkich poziomach: w odniesieniu do Boga, do drugiego człowieka i do całego stworzenia. Stan sprzed grzechu, czyli stan rajski, nie istnieje i nic go nie potrafi odtworzyć. Nie znaczy to jednak, że Bóg zrezygnował z tego, aby w człowieku spełniał się oryginalny zamysł Boga, by została przywrócona człowiekowi szansa przeżywania siebie w komunii z Bogiem i z drugimi. Dokonało się to w odkupieniu spełnionym w Jezusie Chrystusie.

Kiedy dzisiaj mówimy o komunii człowieka z Bogiem i z ludźmi, musimy uwzględnić najpierw to, czym był pierwotny (sprzed grzechu) zamysł Boga, który zresztą stale potencjalnie trwa. Musimy też mieć świadomość, że ten pierwotny zamysł nie jest w człowieku czymś naturalnym, że normalnie nie działa i nie spełnia się. Człowiek bowiem ma w sobie także inne principium, czyli inną zasadę życia, która wynika z grzechu – jest więc w sobie rozdarty. To rozdarcie i napięcie istnieje między oryginalnym zamysłem Boga a faktycznym stanem woli człowieka po grzechu. Człowiek nie potrafi w pełni żyć w komunii, chociaż jest do tego stworzony i na swój sposób tego pragnie i do tego dąży. Zachodzi w nim bowiem błąd, który stale go zwodzi a który jest skutkiem grzechu. Aby człowiek mógł ponownie żyć w komunii, nie wystarczy ani jego dobra wola, ani żaden nakaz czy prawo nadane mu z zewnątrz. Człowiek nie jest w stanie tego uczynić właśnie z powodu zaistniałego w nim grzechu. By zostać uwolnionym od mechanizmu grzechu, który działa w człowieku, konieczne jest odkrycie tego, co stało się w grzechu i pokonanie jego mocy. Dokonało się to w Jezusie Chrystusie, który stał się człowiekiem i jako człowiek przeżył niejako w sobie i na sobie skutki grzechu, by dać człowiekowi możliwość przeżywania tego samego wyzwolenia z niewoli grzechu i uzdolnić go do życia w komunii.

W tej celebracji słowa chcemy głębiej poznać prawdę o odkupieniu i proces spełniającego się odkupienia, które wyzwala człowieka z grzechu, czyli życia dla siebie, i uzdalnia do życia w komunii. Człowiek odzyskuje komunię oferowaną mu na nowo przez dar Boga, a nie będącą skutkiem jego wysiłku. Ten dar jest nam komunikowany przez wiarę.

Usłyszymy cztery wybrane fragmenty z Pisma Świętego. Pierwszy uświadomi nam to, co się stało w grzechu i co jest przyczyną niszczenia czy zaburzenia komunii. Następnie usłyszymy słowo obietnicy o nowym przymierzu, którego istota polega na odpuszczeniu grzechu i udzieleniu człowiekowi daru wspólnoty i komunii. W czytaniu z Nowego Testamentu, zaczerpniętym z Drugiego Listu św. Pawła do Koryntian, będziemy mogli poznać bliżej samo wydarzenie odkupienia dokonane przez Jezusa Chrystusa. Całość zwieńczą słowa Jezusa przekazane nam w Ewangelii według św. Jana.

Mamy teraz oto szansę słuchać słowa i dać w sobie przestrzeń działaniu Boga przez Jego słowo. Stańmy więc w otwartości na to działanie jako ludzie, którzy uznają swoją grzeszność, a więc brak komunii i brak zdolności ku temu, by taką komunię samemu tworzyć. Jednocześnie miejmy świadomość, że Bóg taką komunią chce nas obdarzyć. Gdy przyjmiemy postawę potrzebującego, będziemy mieli większą szansę, że to słowo do nas dotrze i będzie nas przemieniać.

I czytanie

Wprowadzenie

Skoro stawiamy sobie pytanie o komunię z Bogiem i pragniemy jej, skoro dążymy do tego, by ją przeżywać, konieczne jest zdanie sobie sprawy z tego, w jakim stanie się znajdujemy. Co w nas jest powodem braku komunii? Co stało się w człowieku wskutek grzechu? Co dzieje się w człowieku, kiedy grzeszy? Słowo natchnione daje nam możliwość wglądu w to, czym jest grzech i co niszczy komunię, do której człowiek został stworzony.

Za chwilę będzie proklamowane słowo z Księgi Rodzaju. By je właściwie rozumieć, musimy uprzytomnić sobie, że Bóg, umieściwszy człowieka w raju, czyli w tym środowisku komunii i harmonii, dał człowiekowi przykazanie. To przykazanie miało służyć utrzymaniu człowieka w bliskości Boga i w życiu w zależności od Boga. Nie była to zależność o charakterze niewolniczym. Bóg bowiem dał człowiekowi wolność. Jednak człowiek nie był i nie jest kimś niezależnym, czyli bytem absolutnym, który może żyć sam z siebie. Jest stworzeniem i potrzebuje relacji ze swoim Stwórcą. Właśnie tej szczególnej relacji, by być na Jego obraz i podobieństwo, by być w komunii. Dlatego Bóg dał przykazanie, które miało człowiekowi gwarantować życie w jedności z Bogiem.

Tym przykazaniem (słowem) był zakaz korzystania z owoców drzewa poznania dobra i zła, czyli – jak można to sformułować – spożywania na własną rękę, ignorując swoją relację do Pana Boga. Przypominamy sobie, że pośród wszystkich drzew ogrodu rajskiego, które były dane do dyspozycji człowieka, w środku tegoż ogrodu było drzewo życia – jedno z dwóch drzew o szczególnym znaczeniu. Drugim takim drzewem było drzewo poznania dobra i zła. O drzewie życia jest powiedziane, że było ono w środku ogrodu.

Odnośnie zaś do drzewa poznania dobra i zła – nie mamy informacji, gdzie się znajdowało. Trzeba pamiętać, że mamy do czynienia z językiem obrazów i symboli. Drzewo życia jest w centrum, bo człowiek odbiera swoje życie jako najważniejsze i centralne w stosunku do wszystkiego. Drzewo poznania dobra i zła nie jest bliżej określone ani co do natury, ani co do położenia. Tym samym zostaje wyrażona prawda, że to drzewo może być wszędzie. To znaczy, że określanie przez człowieka dobra i zła może dotyczyć wszystkich dziedzin i aspektów jego życia.

Bóg powiedział człowiekowi, że może jeść z owoców wszystkich drzew w ogrodzie z wyjątkiem owoców drzewa poznania dobra i zła. Oznacza to, że człowiek mógł korzystać ze wszystkiego, ale we wszystkim miał być poddany poznaniu Boga. Nie mógł sam, niezależnie od Boga, stanowić o tym, co dla niego jest dobre a co złe, lecz we wszystkim miał odnosić się do Boga – żyć niejako z Jego ręki, według Jego woli i w komunii z Nim.

Człowiek, poddany i oddany Bogu, miał wszystko do swojej dyspozycji i żył w harmonii z Bogiem i drugim. W ten stan człowieka zaingerował jednak zły duch. Miało miejsce kuszenie i doszło do grzechu, czyli do wyjścia człowieka jakby poza orbitę poznania zgodnego z zamysłem Boga.

Wysłuchajmy teraz uważnie słowa z trzeciego rozdziału Księgi Rodzaju, stawiając siebie w miejscu pierwszych ludzi. Wysłuchajmy go z otwartym uchem i gotowym sercem, to znaczy pozwólmy, by ono mogło przemieniać nasze myślenie i by mogło oświecić w nas to, co jest mechanizmem czy strukturą grzechu. Kiedy bowiem grzeszymy, dzieje się w nas to samo, co stało się w Ewie i Adamie.

(Rdz 3,1-11.22-24)

Czytanie z Księgi Rodzaju

A wąż był bardziej przebiegły niż wszystkie zwierzęta lądowe, które Pan Bóg stworzył. On to rzekł do niewiasty: «Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego ogrodu?» Niewiasta odpowiedziała wężowi: «Owoce z drzew tego ogrodu jeść możemy, tylko o owocach z drzewa, które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: Nie wolno wam jeść z niego, a nawet go dotykać, abyście nie pomarli». Wtedy rzekł wąż do niewiasty: «Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło». Wtedy niewiasta spostrzegła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia, że jest ono rozkoszą dla oczu i że owoce tego drzewa nadają się do zdobycia wiedzy. Zerwała zatem z niego owoc, skosztowała i dała swemu mężowi, który był z nią: a on zjadł. A wtedy otworzyły się im obojgu oczy i poznali, że są nadzy; spletli więc gałązki figowe i zrobili sobie przepaski. Gdy zaś mężczyzna i jego żona usłyszeli kroki Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie, w porze kiedy był powiew wiatru, skryli się przed Panem Bogiem wśród drzew ogrodu. Pan Bóg zawołał na mężczyznę i zapytał go: «Gdzie jesteś?» On odpowiedział: «Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się». Rzekł Bóg: «Któż ci powiedział, że jesteś nagi? Czy może zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem jeść?»

Po czym Pan Bóg rzekł: «Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło; niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki». Dlatego Pan Bóg wydalił go z ogrodu Eden, aby uprawiał tę ziemię, z której został wzięty. Wygnawszy zaś człowieka, Bóg postawił przed ogrodem Eden cherubów i połyskujące ostrze miecza, aby strzec drogi do drzewa życia.

Oto słowo Boże.

Psalm 51,3-15

Wprowadzenie

To, co stało się w grzechu i co jest jego konsekwencją, to zerwanie komunii. Jest to zaprzeczenie tego wszystkiego, co było zamysłem Boga wobec człowieka, czyli tego, jak Bóg go stworzył i do czego go uzdolnił. To wydarzenie i ta prawda są wyrażone w prosty, obrazowy sposób w psalmie, który za chwilę wyśpiewamy. Odzwierciedla się w nim też swoista familiarność, jaka istniała między Bogiem i człowiekiem przed grzechem a która została przez człowieka utracona. Naturalnie, to zerwanie relacji i komunii nie stało się z powodu Boga, lecz z powodu człowieka. To nie Bóg odwrócił się od człowieka, to człowiek odrzucił bliskość Boga. Pierwszym przejawem tego jest to, co wyraża stwierdzenie: otworzyły im się oczy i poznali, że są nadzy. To znaczy: weszli w zupełnie inne poznanie rzeczywistości, tego, co ich otaczało, ale przede wszystkim odtąd inaczej poznawali siebie.

Kusiciel zapewniał, że otworzą im się oczy i tak jak Bóg będą znali dobro i zło. Taka była niby dobra nowina proponowana przez kusiciela. Stało się tak po części. Otworzyły im się oczy, ale zobaczyli, że odkryta rzeczywistość ich przerasta. Zobaczyli, że są stworzeniem, które zanegowało w sobie relację do Stwórcy. Nie patrzyli na siebie tak, jak patrzyli przedtem, przed grzechem. Uczynili więc sobie przepaski z gałązek figowych dla osłonienia siebie przed drugim, dla zabezpieczenia siebie. Jest to obraz zmiany, jaka nastąpiła w człowieku. Człowiek już nie jest taki sam, jak przed grzechem.

Przed grzechem byli nadzy i nie odczuwali wstydu. To był właśnie jeden z wyrazów wzajemności i komunii. Każde było bezwarunkowo i bezinteresownie oddane drugiemu. Bez lęku i bez zastrzeżeń. Każde bowiem wiedziało, że jest w ręku Boga i dlatego może oddawać się drugiemu. Teraz już tak nie było. Każdy patrzył na drugiego z własnego punktu widzenia, z punktu widzenia własnego interesu, ostatecznie zaś z konieczności obrony swego życia, realizacji swoich planów, szukania własnej satysfakcji i przeżywania siebie po swojemu. Człowiek nie zrezygnował nawet z użycia drugiego jako przedmiotu. Tak jest i tak często się dzieje w naszym życiu.

Słuchając tego słowa, odkrywajmy siebie jako mających w sobie coś z grzechu. Ukrywam się, bo lękam się o siebie, o to, czy jestem akceptowany, czy jestem kochany. Lękam się o swój sukces. Czasem sam siebie nie akceptuję i przeżywam stres, bunt. Kiedy widzę, że nie wszystko mi się udaje, tłumaczę się, szukam winnych. Tak trudno jest mi zaakceptować konsekwencje moich czynów. Z drugiej strony, kiedy przeżywam sukces lub mam pewność co do swoich racji, łatwo wywyższam się nad drugim człowiekiem. To wszystko owocuje brakiem prawdziwej jedności i komunii. Potrzebne jest uznanie tego, że z moją mentalnością grzechu, czyli w prowadzeniu życia według własnego poznania dobra i zła, nie jestem człowiekiem komunii. Nie jestem zdolny do życia w pełnej komunii z drugim wszędzie i zawsze. Nie mam w sobie takiej mocy i w konsekwencji w wielu sytuacjach ukrywam się przed drugim czy konkuruję lub walczę z drugim, czasem aż nienawidzę czy posuwam się do zabójstwa (zob. Mt 5,21n; 1 J 3,15). Nie jestem więc i nie mogę być człowiekiem, który przynależy do raju. Jestem człowiekiem wygnania. Sam nie stworzę komunii z Bogiem i z bliźnimi. Muszę czekać na odkupiciela. Potrzebuję Odkupiciela. Muszę usłyszeć jego słowo o zbawieniu, o drodze powrotu do jedności i komunii Jego mocą.

Śpiew psalmu Dawidowego wprowadzi każdego z nas w postawę wołania o zmiłowanie i oczekiwanie na ducha Bożego, na Ducha świętości. Powrót i przyjęcie daru pojednania jest bowiem możliwe. Trzeba jednak gotowości na nawrócenie i na przyjmowanie życia według woli Bożej, bez szukania swego poznania dobra i zła, bez patrzenia na wszystko i na wszystkich tylko z własnego punktu widzenia.

Śpiew psalmu

Zmiłuj się nade mną, Boże, w swojej łaskawości,
w ogromie swego miłosierdzia wymaż moją nieprawość!
Obmyj mnie zupełnie z mojej winy
i oczyść mnie z grzechu mojego!

Uznaję bowiem moją nieprawość,
a grzech mój jest zawsze przede mną.
Tylko przeciw Tobie zgrzeszyłem
i uczyniłem, co złe jest przed Tobą,

Tak że Ty, Boże, się okazujesz sprawiedliwym w swym wyroku
i prawym w swoim osądzie.
Oto zrodzony jestem w przewinieniu
i w grzechu poczęła mnie matka.

Oto Ty masz upodobanie w ukrytej prawdzie,
naucz mnie tajników mądrości.
Pokrop mnie hizopem, a stanę się czysty,
obmyj mnie, a nad śnieg wybieleję.

Spraw, bym usłyszał radość i wesele:
niech się radują kości, któreś skruszył!
Odwróć oblicze swe od moich grzechów
i wymaż wszystkie moje przewinienia!

Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste
i odnów w mojej piersi ducha niezwyciężonego!
Nie odrzucaj mnie od swego oblicza
i nie odbieraj mi świętego ducha swego!

Przywróć mi radość z Twojego zbawienia
i wzmocnij mnie duchem ochoczym!
Będę nieprawych nauczał dróg Twoich
i wrócą do Ciebie grzesznicy.

II czytanie

Wprowadzenie

Po grzechu Bóg nie zostawił człowieka samemu sobie. Zaraz w raju dał obietnicę zwycięstwa nad dziełem kusiciela. Tę obietnicę Bóg realizował stopniowo w dziejach ludu wybranego Starego Przymierza. Była ona oparta na wezwaniu do zachowania przykazań. Człowiek jednak nie stawał na wysokości zadania. Okazywał się niewierny. Tak było, mimo że zobowiązał się do zachowania przykazań, jak to było wyrażone w Przymierzu pod Synajem.

Bóg, przez różne wydarzenia, pokazywał człowiekowi (w historii narodu wybranego) konsekwencje jego grzechu i nieposłuszeństwa, czyli chodzenia w życiu własnymi drogami. W szczególny sposób okazało się to w wygnaniu babilońskim. Wtedy naród wybrany przeżył największe upokorzenia. Została zniszczona świątynia. To stało się okazją do skruszenia serca człowieka przez doświadczenie, do czego prowadzi szukanie swojej woli i chodzenie drogami własnego poznania dobra i zła.

Prorok Jeremiasz zwraca się do ludu wybranego, który doświadczył wygnania babilońskiego, słowami obietnic Nowego Przymierza. Najpierw wzywa do powrotu, do oddania się Bogu, do przyjęcia Jego działania wobec człowieka. Wyraża to obraz przylgnięcia niewiasty (żony, oblubienicy) do męża. To Bóg, na wzór oblubieńca, spowoduje to, że człowiek, po doświadczeniu swojej niewierności i jej skutków, przylgnie do Boga. Dokona się to przez odpuszczenie grzechów.

Wsłuchajmy się w to przesłanie. Jest ono wielkim darem dla każdego z nas indywidualnie i dla nas jako wspólnoty. Stale jeszcze jesteśmy rozproszeni i stale doświadczamy jakichś zniewoleń, ale mamy już w sobie zaczątek wspólnoty i komunii na miarę naszej wiary w to orędzie, które do nas przychodzi.

(Jr 31,21-22.31-34)

Czytanie z Księgi Jeremiasza

Postaw sobie kamienie milowe, ustawiaj drogowskazy, zwróć uwagę na gościniec, na drogę, którą wychodziłaś. Powróć, Dziewico-Izraelu, powróć do tych twoich miast! Dokądże będziesz chwiejna, Córko buntownicza? Pan bowiem stworzył nową rzecz na ziemi: niewiasta zatroszczy się o męża». Oto nadchodzą dni – wyrocznia Pana – kiedy zawrę z domem Izraela i z domem judzkim nowe przymierze. Nie jak przymierze, które zawarłem z ich przodkami, kiedy ująłem ich za rękę, by wyprowadzić z ziemi egipskiej. To moje przymierze złamali, mimo że byłem ich Władcą – wyrocznia Pana. Lecz takie będzie przymierze, jakie zawrę z domem Izraela po tych dniach – wyrocznia Pana: Umieszczę swe prawo w głębi ich jestestwa i wypiszę na ich sercu. Będę im Bogiem, oni zaś będą Mi narodem. I nie będą się musieli wzajemnie pouczać jeden mówiąc do drugiego: „Poznajcie Pana!” Wszyscy bowiem od najmniejszego do największego poznają Mnie – wyrocznia Pana, ponieważ odpuszczę im występki, a o grzechach ich nie będę już wspominał».

Oto słowo Boże.

Psalm 89,2-5.21-30.34-36

Wprowadzenie

Oto wezwanie do przypomnienia sobie własnej historii błędów, niepowodzeń i ponoszenia ich skutków: wygnania i obcości. Wezwanie skierowane kiedyś przez proroka Jeremiasza do wybranego ludu, by postawił sobie kamienie milowe. To wezwanie do uprzytomnienia sobie tego wszystkiego, co towarzyszyło poniżeniu i klęsce. Te same kamienie milowe, te same znaki, ta sama droga będą teraz służyły podczas powrotu z niewoli. Trzeba przejść tę samą drogę, jednak nie będzie to już to samo doświadczenie.

Powrotowi będzie towarzyszyła nadzieja nowości. Nie wraca się bowiem do tego samego, lecz do nowego dzieła Bożego, które zawsze jest większe, bogatsze. Nie wraca się samemu, tak jak to było na drodze grzechu prowadzącej do niewoli, lecz z Bogiem, który prowadzi. Wtedy człowiek sam forsował drogę i był gnany konsekwencjami swoich czynów. Teraz wraca pokorny. Zna owoc swoich pomyłek i grzechów. Nie chce już opierać się tylko na sobie. Wie, że potrzebuje pomocy i to radykalnej. Jest gotów przyjąć ją, nawet jeśli wydaje mu się inna od tej, której oczekiwał. Poznał gorzkie konsekwencje swego postępowania. Teraz chce dać się ogarnąć przyzywającemu głosowi Boga. Przyjmuje to wezwanie: Wróć, córko buntownicza!

To nic, że okazało się, iż człowiek jest córką buntowniczą. To nic, że okazało się, iż ja jestem buntowniczy. To odkryłem. Teraz ważne jest, że jest ktoś, kto go woła i przywołuje do siebie. Przywołuje z wygnania. Obiecuje, co więcej, już wskazuje, że dokonało się coś istotnego. Oto niewiasta przylgnie do męża. To będzie niesłychaną nowością. To będzie nowym dziełem Boga. To Bóg coś takiego stworzy. Bóg dokonuje właśnie tego nowego stworzenia. Niewiasta, czyli lud, przylgnie do męża, czyli do Boga. Przylgnie do Boga i Jego zamysłu, tak jak żona łączy się ze swoim mężem i tworzą jedność, wspólnotę, komunię – jedno ciało. Jest to bardzo wymowny obraz. Wyraża on bliskość, intensywność i intymność relacji człowieka z Bogiem. Jest to wyraz nierozerwalnej komunii. Nierozerwalność tej komunii jest gwarantowana ze strony Pana Boga. To on robi wszystko, żeby człowiek do Niego przylegał, czyli był z nim w komunii. Będzie to dziełem Boga. Człowiek potrzebuje tylko powrócić.

Tak opisana relacja Boga z człowiekiem jest czystym dziełem Boga wobec człowieka, który poznał swój upadek, swój kryzys, swoje bankructwo. To właśnie z tej sytuacji bankructwa i całkowitej porażki zwraca się do wzywającego go do powrotu Boga. W takiej sytuacji Bóg zawiera z człowiekiem nowe przymierze. Nie jest ono, jak to pod Synajem, oparte na zobowiązaniu się człowieka do wypełniania przykazań. Polega ono na udzieleniu człowiekowi ducha samego Boga. Oznacza to umieszczenie prawa Bożego w sercu człowieka, w głębi jego jestestwa, w centrum świadomości człowieka. Tak można rozumieć hebrajskie wyrażenie bekirbach. Oznacza ono zajęcie miejsca centralnego i wypełnienie go do granic, tak że nie ma miejsca na nic innego. W tak pojętym i tak odkrywanym jestestwie nowego człowieka, człowieka Nowego Przymierza, będzie pełnia obecności Ducha Bożego. Wskutek tego spełni się to, co wyraża formuła przymierza: będę im Bogiem, oni zaś będą Mi narodem. Jest to formuła wyrażająca największy stan komunii – przynależność. Ta komunia jest widziana jako owoc przebaczenia grzechów. W śpiewie psalmu wysławiamy to wielkie dzieło Boga, Jego wierność w Przymierzu, Jego oddanie się człowiekowi.

Śpiew psalmu

Na wieki będę opiewał łaski Pana,
moimi ustami będę głosił Twą wierność przez wszystkie pokolenia,
albowiem powiedziałeś: „Na wieki ugruntowana jest łaska”,
utrwaliłeś swoją wierność w niebiosach.

Zawarłem przymierze z moim wybrańcem;
przysiągłem słudze memu, Dawidowi:
Utrwalę na wieki twoje potomstwo
i tron twój utrwalę z pokolenia na pokolenie».

Znalazłem Dawida, sługę mojego, namaściłem go świętym olejem moim,
aby ręka moja zawsze z nim była i umacniało go moje ramię.
Nie zwiedzie go nieprzyjaciel ani nie pognębi go złośnik.
Lecz zetrę przed nim jego przeciwników, porażę tych, co go nienawidzą.

Z nim moja wierność i łaska; w moim imieniu moc jego się wzniesie.
On będzie wołał do Mnie: „Ty jesteś moim Ojcem, Bogiem moim i Skałą mojego ocalenia”.
A Ja go ustanowię pierworodnym, największym wśród królów ziemi.
Zachowam dla niego łaskawość swą na wieki i wierne będzie moje z nim przymierze.

Sprawię, że potomstwo jego będzie wieczne, a jego tron – trwały jak dni nieba.
nie odejmę mu łaski mojej i nie zawiodę w mojej wierności.
Nie zbezczeszczę mojego przymierza ani nie zmienię słowa ust moich.
Raz przysiągłem na moją świętość: na pewno nie skłamię Dawidowi.

III czytanie

Wprowadzenie

Trzecie czytanie wprowadza nas w to, co jest najbardziej istotne – w dar pojednania i trwanie w komunii. Będzie proklamowany fragment Drugiego Listu św. Pawła do Koryntian. Paweł pisze do tej wspólnoty kolejny już list, w obliczu różnych problemów, jakie w niej powstały a które dotąd nie zostały właściwie rozwiązane. Dotyczyły one kwestii moralnych, sposobu traktowania siebie we wspólnocie i rywalizacji czy tworzenia się stronnictw. Sam Apostoł ma wielkie doświadczenie swojej kruchości, doznanych przeciwności, prześladowań. Jednocześnie jest świadomy, że przy życiu utrzymuje go moc ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Jezusa Chrystusa i moc Jego Ducha. Wysławia więc Boga, Ojca Pana naszego Jezusa Chrystusa za Jego wielkie działa i za pocieszenie i nadzieję, jakie od Niego otrzymuje. W tym kontekście mówi o potrzebie świadomości własnej kruchości i gotowości okazywania przebaczenia. Ten przedziwny skarb doświadczenia Bożej miłości nosimy w naszym śmiertelnym ciele, jak w naczyniach glinianych.

Fragment tego listu, który za chwilę usłyszymy, nie zawiera jakichś konkretnych rozwiązań, które miałyby prowadzić do porozumienia i większej jedności we wspólnocie czy miałyby pobudzać członków wspólnoty do większego zaangażowania religijnego wyrażającego się w konkretnych czynach czy praktykach. Wskazuje na sprawę zasadniczą, jaką jest darmowe usprawiedliwienie pochodzące z miłości Boga do człowieka. To ta miłość objawiona w Chrystusie Jezusie jest całkowitym darem przemieniającym człowieka. Jest to tak wielkie dzieło, że Apostoł nazywa to nowym stworzeniem.

Przyjęcie tego daru w wierze prowadzi do podjęcia nowego stylu życia i nowego sposobu pojmowania i przeżywania wszystkich relacji. Wsłuchajmy się w to słowo ze świadomością naszej kruchości i przechodniości. Także tego, że w wielu konkretnych sprawach nie potrafimy znaleźć rozwiązania dotykających nas problemów czy występujących między nami braków, nieporozumień czy rozłamów, bo szukamy tych rozwiązań każdy po swojemu. Potrzebujemy więc otwarcia się na ten dar, który oznacza gotowość zaparcia się tego, co w nas jest tylko nasze, a wejścia w to przedziwne pojednanie, które przychodzi przez Chrystusa. Konkretnie przychodzi ono dziś do nas przez słuchanie tego orędzia, jakie w imię Chrystusa spełnia Kościół. To się dokonuje podczas tej liturgii, teraz, kiedy słuchamy słowa z poddaniem się i otwartością.

(2 Kor 5,14-21)

Czytanie z Drugiego Listu św. Pawła Apostoła do Koryntian

Albowiem miłość Chrystusa przynagla nas, pomnych na to, że skoro Jeden umarł za wszystkich, to wszyscy pomarli. A właśnie za wszystkich umarł Chrystus po to, aby ci, co żyją, już nie żyli dla siebie, lecz dla Tego, który za nich umarł i zmartwychwstał. Tak więc i my odtąd już nikogo nie znamy według ciała; a jeśli nawet według ciała poznaliśmy Chrystusa, to już więcej nie znamy Go w ten sposób. Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe. Wszystko zaś to pochodzi od Boga, który pojednał nas z sobą przez Chrystusa i zlecił na posługę jednania. Albowiem w Chrystusie Bóg jednał z sobą świat, nie poczytując ludziom ich grzechów, nam zaś przekazując słowo jednania. Tak więc w imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga samego, który przez nas udziela napomnień. W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem! On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą.

Oto słowo Boże.

Psalm 22,23-32

Wprowadzenie

W wysłuchanym słowie otrzymaliśmy wielkie przesłanie, które chce w nas znaleźć miejsce i zapuścić korzenie, jak siane słowo na żyzną glebę. Oto dokonało się teraz w stosunku do każdego z nas słuchających coś z posłannictwa Boga samego. Na słowa wypowiedziane w liturgii „w imię Chrystusa prosimy: dajcie (pozwólcie) pojednać się z Bogiem” każdy z nas może dać przyzwolenie i powiedzieć: tak, niech się stanie, chcę być pojednany z Bogiem. To znaczy chcę, by we mnie spełniało się dzieło samego Boga, czyli stwarzanie mnie na nowo w moim myśleniu, decydowaniu, działaniu, w kształtowaniu moich relacji z bliźnimi, w układaniu moich życiowych planów. Chcę, aby moje pojmowanie życia i moje działanie było w jedności i komunii z Bogiem. Oznacza to, że nie szukam kompromisu między wolą Boga a moją. Oznacza to, że pozwalam na to, aby we mnie dokonywała się Jego wola i to w sposób pełny i całkowity, obejmujący wszystkie dziedziny życia.

Impulsem do tego wszystkiego jest miłość Boga objawiona w Chrystusie. To ta miłość przynagla nas, ukazując możliwość życia nie dla siebie, lecz dla Tego, który umarł i zmartwychwstał. To oznacza oddanie siebie dla spełniania się w każdym z nas wierzących tej samej tajemnicy. To oznacza poznanie Chrystusa nie poza sobą, nie poza historią i wydarzeniami swego życia, lecz we własnym życiu, we wszystkich wydarzeniach i relacjach. To we mnie nadal może się spełniać ta tajemnica komunii z Bogiem i z bliźnimi.

Ta prawda i spełniająca się we mnie rzeczywistość nie pochodzi ode mnie i od mojej woli, lecz rodzi się z wiary. Jest to owo pozostawanie w Jezusie Chrystusie i nowe stworzenie, które stale się dokonuje w tym, kto wierząc, oddaje swoje życie, bo poznał na sobie wielkość pojednania, jakiego Bóg dokonał w Jezusie Chrystusie na krzyżu a które teraz przez wiarę jest udziałem człowieka. To dzieło Boga św. Paweł przedstawił – jak przed chwilą słyszeliśmy – w tym tak bardzo wymownym stwierdzeniu: ze względu na człowieka, ze względu na każdego z nas Bóg uczynił grzechem Tego, który nie znał grzechu, byśmy stali się sprawiedliwością Bożą.

Kiedy stajemy w naszej nawet ograniczonej świadomości tego wielkiego dzieła i w wierze je przyjmujemy, rodzi się naturalne pragnienie wyśpiewania Bogu psalmu pochwalnego, który opiewa wielkość dzieła Bożego. Zaśpiewamy więc końcową część Psalmu 22. To są słowa, które Jezus wypowiedział na krzyżu. W Ewangeliach mamy zapisane pierwsze słowo tego Psalmu. Nie wiemy, czy Jezus wypowiedział cały ten Psalm, czy tylko początek. Ten Psalm jest najpierw świadectwem i wyrazem ogromu cierpienia i udręki, jakie spadły na Sługę Pańskiego, Mesjasza. Ten Psalm prowadzi jednak do perspektywy zwycięstwa Boga w tym udręczonym Słudze. Jego udręczenie i Jego krzyżowa śmierć – jak to się stało w Jezusie Chrystusie, kiedy został potraktowany przez swoich jak największy grzesznik i powieszony na krzyżu – stały się powodem, przyczyną i racją do tego, aby teraz, po Jego zwycięskiej Męce na krzyżu i po zmartwychwstaniu, gromadzić tych, których lęk przed cierpieniem i śmiercią dzielił i rozpraszał oraz stawiał jednego przeciwko drugiemu. Jest to wyraźnie i mocno przedstawione w tym Psalmie. Nastąpiły jednak nowość i zwrot, dlatego że ktoś przyjął takie uniżenie i stał się narzędziem usprawiedliwienia i przebaczenia. Bóg bowiem Tego, który nie znał grzechu, dla nas uczynił grzechem, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą. Dzięki temu powstaje nowe zgromadzenie, czyli Kościół, w którym zostaje wyśpiewana wielkość dzieł Boga.

To zgromadzenie i opiewane w nim dzieła Boga będą znakiem dla innych. Męka i udręczenie, jakie przeżył Sługa Pański, staną się dla ubogich pokarmem. W Psalmie zabrzmią takie oto słowa: Przyjdą ubodzy, będą jedli i nasycą się. Jest to nowa perspektywa życia dla ubogich, którym jest obwieszczona Ewangelia o Jezusie i jest to obietnica zastawionego stołu eucharystycznego, przy którym spożywa się mękę i śmierć oraz zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa dla nasycenia i uleczenia naszego zranionego życia. Będzie to znak stale zapraszający wszystkich rozproszonych do wejścia w tę prawdę i rzeczywistość zbawienia. Będzie to zawsze aktualna i stale spełniająca się prawda o komunii Boga z ludźmi dzięki przebaczeniu dokonanemu w krzyżu Jezusa Chrystusa. Będzie to dzieło Boga, w którym każdemu z nas dane jest uczestniczyć dzięki wierze. W ostatnich słowach Psalmu zostanie wyśpiewane wyznanie: Pan to uczynił. To jest Jego dzieło.

Śpiew psalmu

Panie, będę głosił imię Twoje swym braciom
i chwalić Cię będę pośród zgromadzenia:
«Chwalcie Pana wy, co się Go boicie, sławcie Go, całe potomstwo Jakuba;
bójcie się Go, całe potomstwo Izraela!

Bo On nie wzgardził ani się nie brzydził nędzą biedaka,
ani nie ukrył przed nim swojego oblicza i wysłuchał go, kiedy ten zawołał do Niego».
Dzięki Tobie moja pieśń pochwalna płynie w wielkim zgromadzeniu.
Śluby me wypełnię wobec bojących się Jego.

Ubodzy będą jedli i nasycą się,+
chwalić będą Pana ci, którzy Go szukają.
«Niech serca ich żyją na wieki».
Przypomną sobie i wrócą do Pana wszystkie krańce ziemi;
i oddadzą Mu pokłon wszystkie szczepy pogańskie,

Władza królewska należy do Pana
i On panuje nad narodami.
Tylko Jemu oddadzą pokłon wszyscy, co śpią w ziemi,
przed Nim zegną się wszyscy, którzy w proch zstępują.

A moja dusza będzie żyła dla Niego,
potomstwo moje Jemu będzie służyć, opowie o Panu pokoleniu przyszłemu,
a sprawiedliwość Jego ogłoszą ludowi, który się narodzi:
i obwieszczą: «Pan to uczynił».

Ewangelia

Alleluja

Ojcze, spraw aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, we Mnie, a Ja w Tobie,
aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał.

(J 17,13-26)

Słowa Ewangelii wg św. Jana

Jezus mówił dalej: Ojcze, teraz idę do Ciebie i tak mówię, będąc jeszcze na świecie, aby moją radość mieli w sobie w całej pełni. Ja im przekazałem Twoje słowo, a świat ich znienawidził za to, że nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od złego. Oni nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. Jak Ty Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem. A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie. Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy. Ja w nich, a Ty we Mnie! Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak, jak Mnie umiłowałeś. Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem, aby widzieli chwałę moją, którą Mi dałeś, bo umiłowałeś Mnie przed założeniem świata. Ojcze sprawiedliwy! Świat Ciebie nie poznał, lecz Ja Ciebie poznałem i oni po znali, żeś Ty Mnie posłał. Objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał, aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich»

Oto słowo Pańskie.

Homilia

W tej celebracji Słowa mieliśmy możliwość zobaczenia głównych etapów historii zbawienia. Wychodząc ze świadomości stworzenia człowieka na obraz i podobieństwo Boga, aby żył w komunii z Bogiem i z bliźnimi, poznaliśmy też to, co stało się powodem rozproszenia i zerwania relacji komunii. Był to grzech, w którym człowiek, za podszeptem Szatana, sięgnął po swoje poznanie dobra i zła. Wskutek tego w człowieku stało się coś, co uczyniło go niezdolnym do życia w komunii. Na wszystko bowiem patrzył przez pryzmat swojego poznania dobra i zła, to znaczy także stanowienia o tym, co dla niego w danej sytuacji jest dobre a co złe. Wskutek grzechu pierworodnego tak czyni każdy człowiek. Dlatego nie ma możliwości pełnego przylgnięcia ani do Boga, ani do drugiego człowieka. Człowiek stracił zdolność życia w komunii z bliźnim. Przestał przeżywać siebie jako obraz Boga.

Bóg w swojej wierności wobec stworzenia, a w szczególności wobec człowieka i złożonego w nim swego obrazu, podjął długą historię zbawienia. Zmierzała ona do wyrwania z serca człowieka owego „poznania dobra i zła” dla siebie. Trzeba więc było, aby w historii człowieka objawiło się to wszystko, co wyrażało ten grzech, to niewłaściwe życie człowieka, czyli to, co sprawiało, że życie człowieka nie było na obraz i podobieństwo Boga. Bóg dopuszczał wszelkiego rodzaju przewrotność i nieprawość. Jednocześnie przypominał przez kolejno zawierane przymierza, że ujmuje się za człowiekiem i że go wyzwoli z konsekwencji grzechu i wprowadzi na nowo w komunię ze sobą i bliźnimi. Dla realizacji tego Bóg wybierał osoby i wybrał naród. To w łonie tego narodu objawiała się wierność i miłość Boga przy jednoczesnej niewierności ze strony człowieka. Przy każdej niewierności Bóg zapowiadał, że przyjdzie nowy czas, w którym dokona się nowe stworzenie przez przebaczenie ludziom ich grzechów i występków czy nieprawości.

Wyprowadzenie człowieka z zależności od grzechu wynikającego z jego własnego poznania dobra i zła było zapowiedziane jako wielkie dzieło Boga – jako nowe stworzenie. Słyszeliśmy o tym w proroctwie o Nowym Przymierzu w czytaniu z Księgi proroka Jeremiasza. Jest to objawienie Bożego dzieła w człowieku, które wprowadza człowieka w nowe poznanie Boga. To poznanie jest różne od każdego własnego poznania dobra i zła, jakie jest w człowieku wskutek grzechu. Możliwe jest przez przebaczenie oferowane człowiekowi przez Boga i przez uczenie człowieka, by żył w przebaczeniu w relacjach z bliźnimi. To nowe poznanie Boga osiągnie taki stopień i miarę, że wszyscy poznają Pana, od najmniejszego do największego. Powiedzenie, że wszyscy poznają Pana oznacza, że to będzie publicznie dostępne. Oczywiście, nie automatycznie. Stawać się to będzie przez wiarę w Jezusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. W Nim jest dla każdego dostępne odpuszczenie grzechów. Będą znali Boga i będą mieli w sobie Ducha Bożego. Nie będą musieli siebie nawzajem pouczać o Bogu, bo w każdym będzie Duch Boży.

Owocem tego dzieła Bożego będzie komunia i wspólnota, Kościół – Ciało Chrystusa. Bóg wydał swego Syna, aby na Nim mogła objawić się wszelka ludzka nieprawość i grzech i by w Nim człowiekowi grzesznemu zostało dane przebaczenie. To jest największy wyraz miłości Boga wobec człowieka. Ta miłość przenika tych, którzy uwierzyli i wierzą w Tego, który stał się ofiarą za ludzkie grzechy. Tak dalece stał się ofiarą, że został uczyniony grzechem, został potraktowany jak grzesznik. To wszystko po to, aby człowiek mógł poznać bezinteresowną miłość Boga, która uzdalnia go do przyjęcia przebaczenia i życia w przebaczeniu.

Słowa, jakie Jezus wypowiedział krótko przed swoją męką, a które słyszeliśmy w czytanej przed chwilą Ewangelii, teraz bardziej do nas przemawiają. To z nich przebija prawda o jedności i trwaniu w prawdzie. To dzięki poznaniu tej miłości i zaparciu się własnego poznania dobra i zła w każdym z nas możliwa staje się komunia, która jest dziełem Boga wynikającym z poznania Jego miłości. Jest to uświęcanie człowieka w prawdzie.

Słowa o jedności i komunii wypowiedziane przez Jezusa, to nie jest jakiś apel wzywający do jedności i komunii, lecz świadectwo wydania się Jezusa za grzeszników, za rozproszonych przez grzech, przez swoje własne poznanie dobra i zła. Jezus komunikuje tę prawdę i tę rzeczywistość tym, którzy Go słuchają, którzy w Niego wierzą. Jest to poznanie miłości Ojca. Poznanie Ojca to życie w miłości Ojca, które uzdalnia Jezusa do całkowitego wydania się za grzesznika aż do tego stopnia, by być potraktowany jak grzesznik. To wszystko dla usprawiedliwienia człowieka grzesznego, czyli wprowadzenia go w znajomość Boga jako Ojca i życie w komunii. Jezus czyni to wszystko, aby wierzący w Niego byli razem z Nim. To znaczy, aby byli tak jak On zjednoczeni z Ojcem i w komunii między sobą jako dzieci.

Bracie, siostro, jesteś wyznawcą Chrystusa. Odkrywasz też zapewne, że nie wszystko, co w tobie jest i co się w tobie dzieje jest w komunii i harmonii. Nie we wszystkim, co przeżywasz doświadczasz wspólnoty. Na ile tak jest i na ile otwierają ci się oczy na twoją nagość i na ile odczuwasz potrzebę ukrywania się jak Adam i Ewa w raju, na tyle dochodzi do ciebie dziś głos. Jest to słowo Dobrej Nowiny. Ta Dobra Nowina obwieszcza, że jest Jezus-Zbawiciel, a więc Ktoś, kto przeżył na sobie wszelki lęk i odrzucenie, wszelkie rozdarcie i opuszczenie. On w swoim Ciele na krzyżu dał świadectwo tego, czym jest brak komunii. Wołał: Boże, Boże mój, czemuś mnie opuścił? Jednak mimo że przeżył to opuszczenie, objawił w zmartwychwstaniu moc Bożego Ducha. Dał Ducha Świętego, byśmy mogli żyć jak dzieci Ojca we wspólnocie i komunii. Jeśli więc dostrzegasz w sobie brak tego daru, patrz, słuchaj, dawaj się przekonać, że jest Ktoś, kto cię kocha i przygarnia do siebie.

Daj się pojednać z Bogiem, który tak jest dla ciebie i dla mnie, że oddaje się do końca. On zrobił wszystko i stale to robi, aby w tobie i we mnie była Jego miłość.

Modlitwa wiernych i Ojcze nasz

Zakończenie celebracji

Modlitwa celebransa

Znak pokoju

Rozesłanie

Jesteś na facebooku? My też! :)


"Scriptura crescit cum legente"
"Pismo rośnie wraz z czytającym je" (św. Grzegorz Wielki)

Każdy rozmiłowany w Słowie Bożym napotyka w Biblii fragmenty, które sprawiają mu trudność w interpretacji. Zachęcamy zatem wszystkich odwiedzających stronę Dzieła Biblijnego do zadawania pytań. Na każde pytanie udzielimy odpowiedzi, a następnie będzie ona opublikowana w sekcji "Pytania do Biblii".

Kliknij TUTAJ, żeby przesłać pytanie.