Dobre Słowo 10.06.2014 r.
1 Krl 17,7-16; Ps 4,2-5.7-8; Mt 5,16; Mt 5,13-16
Wyczerpalni wobec Niewyczerpalnego
Duchu Święty, spraw, abyśmy nie potrafili się oprzeć Twoim natchnieniom, abyśmy nic nie wymyślili takiego, co mogłoby stawić opór Twoim pomysłom na nasze życie.
Doświadczenie uczy, że jesteśmy wyczerpalni, że się potrafimy wyczerpać. Takie sytuacje, w których bardzo nas coś ciśnie, jakieś zniechęcenie, choroba, przykre doświadczenie, czy po prostu odkrycie własnej słabości, niemocy, niesie również w sobie taką pułapkę, żeby się skupić na sobie, czyli zupełnie nie wziąć pod uwagę tego, że historia naszego życia może się toczyć dalej, że sens jest obecny, że jest jakiś pomysł na sytuację, na przeżycia, które wydają nam się wyczerpywać wszelkie pomysły. I właśnie to są te chwile, o których dzisiaj Słowo Boże próbuje nam powiedzieć, rzucając światło. Takie chwile stały się udziałem zarówno wdowy w Sarepcie, jak i Eliasza, a także psalmisty.
Co takiego robi Pan Bóg, kiedy Eliasz jest posłany do wdowy w Sarepcie? Co takiego wdowa ma okazję odkryć? No właśnie ma okazję odkryć, że jest już na skraju. Że to, co zostało do podtrzymania biologicznego życia, jest tak niewielkie, że ledwo może starczyć domownikom, a co dopiero jakiemuś gościowi. I tu właśnie kryje się pułapka – żeby teraz skupić się na sobie. Wdowa mówi: Po wodę jeszcze pójdę, ale jeśli chodzi o chleb czy oliwę, to już jest koniec. To jest koniec. Propozycja Eliasza, który staje wobec niej, wydaje się barbarzyństwem. Zamiast powiedzieć: Kobieto, masz rację, masz na utrzymaniu syna, jesteś wdową. Przepraszam, że ci w ogóle coś zaproponowałem, Eliasz idzie po innej linii: Daj najpierw mnie, nie tylko mnie jako mnie, ale właśnie jako komuś, kogo posyła tu Bóg, czyli po prostu oddaj Bogu. W ekstremalnie skrajnej sytuacji oddaj to Bogu. Nie skupiaj się na sobie.
Decyzja podjęta, finał jest nam znany. Rzeczywiście, w takim momencie zdanie się na Boga, a nie uleganie pokusie skupiania się na sobie sprawia, że Bóg może działać. Bóg ma rozwiązane ręce. Bóg może być Bogiem. W jakich okolicznościach, jeśli nie w okolicznościach skrajnych, możemy doświadczać piękna i wszechmocy Boga? No właśnie w naszej wszechniemocy. W jakiej możemy doświadczyć niewyczerpalności Boga? Wtedy, kiedy się wyczerpiemy. Dzban mąki nie wyczerpie się i baryłka oliwy nie opróżni się (…) według obietnicy, którą Pan wypowiedział.
Psalmista też jest przyciśnięty do muru. Prawdopodobnie naokoło jest jedna wielka zamuła. Wszyscy właściwie są zdani na to, że już się nic nie wydarzy, że jest bez sensu. Wielu powiada: „Któż nam ukaże szczęście?”, wielu narzeka w utrapieniu. A psalmista co mówi? – Wznieś ponad nami światłość Twoją, Panie. Panie, pokaż Twoją wizję tej sytuacji, Twoje rozwiązanie. Daj Twoje światło. Nasze po prostu się przygasiły. Nasze zapałeczki paliły się przez chwilkę i już gasną. Już się parzymy tymi naszymi światełkami, naszymi mądrościami. Wznieś ponad nami światłość Twoją, Panie. Psalmista stawia czoła tym przeciwnościom, nie ulega zniechęceniu, które przychodzi z zewnątrz przez różne przytyki ze strony ludzi – zniechęconych, wyczerpanych życiem – ale także stawia czoła przeciwnościom pojawiającym się wewnątrz niego, czyli różnym zniechęcającym myślom, które już na samo „dzień dobry” nie mówią mu „dzień dobry”, tylko go przetrącają. Tymczasem nie zdobył się na to, żeby spojrzeć na dziejące się wydarzenia w świetle Słowa Bożego. W świetle, które może dać tylko Bóg.
Psalmista stawia temu czoło. Kiedy Cię wzywam, odpowiedz mi, Boże, który wymierzasz mi sprawiedliwość. Tyś mnie wydźwignął z utrapienia, zmiłuj się nade mną i wysłuchaj moją modlitwę. I mówi do tych zniechęconych: Jak długo będą ociężałe wasze serca, mężowie? Czemu kochacie marność i szukacie kłamstwa? Zacznijcie szukać tego, co nie jest marnością, co nie jest wyczerpalne. Kolekcja waszej wyczerpalności, waszej beznadziejności, którą w sobie widzicie i którą ktoś wam sugeruje, już się przelała, w znaczeniu, że tak już tego macie dużo, już tak jesteście napchani tym, że zacznijcie szukać tego, co jest niewyczerpalne, co przychodzi od Pana.
Wiedzcie, że godnym podziwu czyni Pan swego wiernego. Tego, który zostanie mu wierny nawet wtedy, kiedy wszystko już straciło sens i nie ma powodów do tego, by dochować wierności. Wielu powiada: „Któż nam ukaże szczęście?” Psalmista mówi: Wznieś ponad nami, Panie, światłość Twojego oblicza, Twojego spojrzenia. Więcej radości wlałeś w moje serce, niż w czasie obfitych plonów pszenicy i wina. W czasie obfitych plonów ludzie się cieszą, świętują dożynki, upijają się winem, żeby pomnożyć radość. Psalmista mówi: Stworzyłeś wino, co rozwesela serce człowieka, ale tu dodaje: Więcej radości wlałeś w moje serce, niż w czasie obfitych plonów pszenicy i wina. Przywołajmy też Księgę Pieśni nad Pieśniami: Będziemy się upajać Twoją miłością bardziej, niż winem.
Pan w ekstremalnych sytuacjach aż się prosi, żeby został przywołany, żeby Jego światło zapanowało nad mroczną rzeczywistością naszych grzechów, przewinień. Żeby Jego niewyczerpalność pochłonęła naszą wyczerpalność.
Ksiądz Leszek Starczewski