Dobre Słowo 29.03.2012 r.
Reakcje na Bliskość
Żywa relacja z Bogiem, który też jest żywy – jest źródłem życia – nieuchronnie zakłada gotowość do zmian w porach, czasach, miejscach, które zdawałyby się już być ułożeniem, stabilizacją naszego życia. Ilekroć ulegamy pokusie wejścia w święty spokój i w pewną stabilizację, tylekroć możemy być pewni, że oddalamy się od żywego Boga.
Różnie możemy reagować na taki sposób podchodzenia do nas Pana Boga. Słowo Boże podaje dzisiaj trzy takie reakcje, w tym jedną w perspektywie rozważanego fragmentu, a dwie bezpośrednio wychodzące z tekstu.
Po pierwsze, Abraham otrzymuje nowe imię – wcześniej nazywał się Abram. Ma 99 lat. Kolejny raz zwraca się do niego Bóg. W swojej wszechmocy składa mu następną obietnicę, czyli daje kolejne podstawy do tego, żeby miał nadzieję. Mówi do dziewięćdziesięciodziewięcioletniego staruszka: Sprawię, że będziesz niezmiernie płodny, tak że staniesz się ojcem narodów i pochodzić będą od ciebie królowie. Przymierze moje, które zawieram pomiędzy Mną a tobą oraz twoim potomstwem, będzie trwało z pokolenia w pokolenie jako przymierze wieczne, abym był Bogiem twoim, a potem twego potomstwa. Jak na te słowa reaguje Abram? On już na samym starcie wyraża gotowość do przyjęcia ich: Abram padł na oblicze, a Bóg tak do niego mówił. To postawa wypływająca z jego etapu wiary i odkrywania Boga. Ona będzie miała swoją kontynuację i to, co Bóg w tej chwili mówi, zaraz będzie się spełniało. Abram-Abraham, oczekując w najgorętszej porze dnia, przyjmie bardzo konkretne przełożenie tej obietnicy na obietnicę syna.
Druga z możliwych reakcji na żywą obecność Boga w życiu to parsknięcie śmiechem. O tym dzisiaj słowo nie mówi, ale w kontekście Abrahama trudno tego nie poruszyć. Sara będzie się śmiała w twarz Bożym obietnicom. Ilekroć słuchanie słowa Bożego, którego nie potrafimy doświadczyć czy zobaczyć jego owoców, osiągnie pułap naszej wytrzymałości, tylekroć taka postawa może w nas zagościć. Po prostu kpina i śmiech. Parsknięcie śmiechem w twarz Bożym obietnicom może stać się i często staje się udziałem człowieka. Osiągnął pułap, przekroczył granicę cierpliwości czy cierpliwego wyglądania spełnienia się Bożych obietnic. Przypomnijmy, że na tę reakcję Sary, która w efekcie końcowym będzie się jej wypierać, Bóg odpowie spełnieniem obietnicy. Sara miała ten etap odkrywania żywej obecności Boga w swoim codziennym życiu.
Trzecia z form reakcji na żywą obecność Boga w życiu to ta, którą reprezentują Żydzi. Jan apostoł i ewangelista zauważy, że Jezus prowadzi dialog z Żydami, którzy w Niego uwierzyli. A Jezus objawia szczyt możliwości Boga. W Nim jest cała pełnia, którą Bóg zawarł, a która ciągle jest do poznawania, bo jest to tajemnica, która będzie trwała przez wieki – tajemnica miłości. Jezus mówi, że z Jego obecności rozradował się Abraham, który ujrzał mój dzień – ujrzał /go/ i ucieszył się. Gdy Jezus tak blisko stawia Boga, tak bardzo intensywnie obecnego, takiego, którego można rzeczywiście przyjąć, reakcja Żydów wierzących w Niego jest następująca: Pięćdziesięciu lat jeszcze nie masz, a Abrahama widziałeś? Jezus – wchodząc w dialog z tą reakcją – mówi rzecz, której Mu Żydzi nie darują: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Zanim Abraham stał się, Ja jestem. Czyli Jezus odwołuje się bezpośrednio do imienia Boga: Ja Jestem, Jestem, Który Jestem, Jestem dla was, Ja przychodzę was zbawiać. Porwali więc kamienie, aby je rzucić na Niego. Jezus jednak ukrył się i wyszedł ze świątyni. Trzecia reakcja wyraża się w kłótni, sporach wykraczających poza porozumienie z zupełnie innych perspektyw. Jest uwieńczona kamieniami w dłoniach i agresją. Rzuceniem się na Bożą obecność po to, żeby ją zabić jako jedno wielkie bluźnierstwo, złudzenie. Może być i taka droga, czy taki etap drogi odkrywania Boga, kiedy rzeczywiście Bóg jest już blisko i człowiek zamknięty w grzechach, lękach, uprzedzeniach i nieprzebaczeniach reaguje na to wściekłością, uważa, że to byłoby bluźnierstwo, gdyby Bóg był tak blisko. I rzuca się na to z kamieniem w rękach. Taka chwila, taki moment, taki czas odkrywania Boga w życiu może być. Jezus jednak ukrył się i wyszedł ze świątyni.
Prośmy Pana, aby w mocy swojego Ducha pomagał nam przyjmować to, jak się nam przedstawia, to, że relacja z Nim jako Kimś bardzo żywym i intensywnie obecnym w naszym życiu, nie ma nic wspólnego ze stabilizacją i ze świętym spokojem. On w tej relacji uzdalnia nas do zmian, do wędrowania za Nim, do ciągłego wychodzenia z ciasnoty wyobrażeń o sobie, o swoich możliwościach, siłach, o swoich cierpliwościach i z ciasnoty wyobrażeń o Nim, w przestrzeń, w której odkrywamy o sobie rzeczy, których się nie spodziewaliśmy, otwierających nas na Boga, jakiego nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, pełnego zaskakującej bliskości, zbawiającej nas z wszelkich złudzeń i grzechów.
Ksiądz Leszek Starczewski
Jesteś na facebooku? My też! :)
"Scriptura crescit cum legente"
"Pismo rośnie wraz z czytającym je" (św. Grzegorz Wielki)
Każdy rozmiłowany w Słowie Bożym napotyka w Biblii fragmenty, które sprawiają mu trudność w interpretacji. Zachęcamy zatem wszystkich odwiedzających stronę Dzieła Biblijnego do zadawania pytań. Na każde pytanie odpowiedź zostanie udzielona w ciągu około tygodnia, a następnie będzie ona opublikowana w sekcji "Pytania do Biblii".
Kliknij TUTAJ, żeby przesłać pytanie.