Dobre Słowo 12.06.2012 r.
Szaleństwo ufności
Jesteśmy postawieni wobec sytuacji ekstremalnej. Co robić w takich momentach? – Albo rozpacz, albo ufność, nie ma innej drogi. Wszystko zmierza w taką stronę, że będzie miało albo tragiczny koniec, albo ufam – co jest maksymalnym szaleństwem, bo ufać w warunkach, kiedy fakty wskazują na to, że kończy się jedzenie, kończy się życie, jest szaleństwem.
Pan Bóg jest specjalistą od sytuacji ekstremalnych.
Dobre Słowo 12.06.2012 r.
Szaleństwo ufności
Duchu Święty, spraw, abyśmy usłyszeli słowo, które stało się Ciałem, abyśmy przyjęli Jezusa przemawiającego do nas, który mówi w tej chwili do naszego życia.
Pan Bóg to specjalista od sytuacji ekstremalnych. Pierwsza Księga Królewska i cała historia Eliasza jest tego dowodem i potwierdzeniem.
Dziś słyszymy fragment opisujący moment zamknięcia nieba – suszy – oraz ukazujący wdowę z Sarepty wybierającą się na śmierć. Będzie chciała zebrać trochę drewna, przyjść do domu, przyrządzić sobie oraz synowi strawę, zjeść, a później umrzeć.
Jesteśmy postawieni wobec sytuacji ekstremalnej. Co robić w takich momentach? – Albo rozpacz, albo ufność, nie ma innej drogi. Wszystko zmierza w taką stronę, że będzie miało albo tragiczny koniec, albo ufam – co jest maksymalnym szaleństwem, bo ufać w warunkach, kiedy fakty wskazują na to, że kończy się jedzenie, kończy się życie, jest szaleństwem.
Pan Bóg jest specjalistą od sytuacji ekstremalnych. Takiego szaleństwa oczekuje od nas. W kolekcie wspomnienia św. Justyna z 1 czerwca jest sformułowanie: Boże, Ty przez szaleństwo krzyża objawiłeś swoją miłość.
Szaleństwem jest ufać. Ale z drugiej strony nic nas tak nie sprawdza i nie pokazuje, czy jest w nas zaufanie Bogu, jak sytuacje ekstremalne, trudne. Co za sztuka ufać Bogu, kiedy wszystko jest po naszej myśli? – Żadna. Chciałoby się powiedzieć kolokwialnie, że każdy głupi tak potrafi.
Sytuacje ekstremalne obnażają to, co naprawdę w nas siedzi. Bogu dzięki, że takie sytuacje są. Bogu dzięki, że możemy poznawać siebie. Nawet, kiedy zawiedziemy, sprawimy zawód – jak uczynił to Piotr – istnieje szansa, żeby odkryć nowe rozlanie Ducha Świętego, nową moc, nową odwagę, którą wlewa Bóg w tchórzliwe serce. Niestety, można także wybrać rozpacz, jak zrobił Judasz.
Kiedy Eliasz przychodzi w tej ekstremalnej sytuacji do wdowy, ona całym sercem mówi: Na życie Pana, Boga twego! Już nie mam pieczywa - tylko garść mąki w dzbanie i trochę oliwy w baryłce. Niewiele. Bo Bogu potrzeba niewiele, żeby zrobił wiele. Niewiele – akt zaufania.
Błogosławiony Józef Pawłowski miał takie zawołanie – jest ono wypisane w moim rodzinnym kościele: Pan Bóg jest dobry i w najtragiczniejszych sytuacjach zawsze znajdzie właściwe rozwiązanie. Jak mówią świadectwa, pokazywał to przez swoje życie, także przez postawę w obozie zagłady.
Pan Bóg jest dobry. Znajdzie rozwiązanie. Kiedy piętrzą się różne niepokoje i te ekstremalne sytuacje rzucają nas na ziemię, to nie pozostaje nam nic innego, jak tylko modlić się o ufność, jak to czyni psalmista: Kiedy Cię wzywam, odpowiedz mi, Boże, który wymierzasz mi sprawiedliwość. Najwyraźniej tak będzie dla mnie lepiej, ale Tyś mnie wydźwignął z utrapienia, zmiłuj się nade mną i wysłuchaj moją modlitwę. Jak długo będą ociężałe wasze serca, mężowie? W czasie tej modlitwy jeszcze składa świadectwo: Czemu kochacie marność i szukacie kłamstwa? Wiedzcie, że godnym podziwu czyni Pan swego wiernego – jeśli zaufa w tych sytuacjach. Pan mnie wysłucha, gdy będę Go wzywał. Rozważcie to na swych łożach.
Wielu w takich momentach mówi: „Któż nam ukaże szczęście?” Psalmista odpowiada: Wznieś ponad nami, ponad to ekstremum, ponad ciemność, światłość Twojego oblicza, Panie.
Szczególnie w takich chwilach mamy być światłem. Pytajmy samych siebie, czy jesteśmy światłem, czy świecimy wszystkim, którzy są w domu? Czy jesteśmy solą? Sól ma tę właściwość, że nadaje smak, ale chodzi też o to, żeby nie przesolić. Jak mówią chemicy, nie ma czegoś takiego, jak zjawisko zwietrzałej soli. Sól może tylko utracić swój smak.
Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego.
Panie, spraw, aby światło w nas obecne, które w nas złożyłeś – choć może jest przygaszone, może jest knotkiem o nikłym płomyku, ale w spotkaniu z Tobą nabiera blasku – płonęło, abyś Ty był widoczny, szczególnie w sytuacjach trudnych, w których tak bardzo liczysz, że Ci zaufamy, w sytuacjach, w których wydaje się, że idziemy na śmierć, jak wdowa z Sarepty, a tak naprawdę idziemy do życia, które swoje źródło ma w Tobie.
Ksiądz Leszek Starczewski