Dobre Słowo, 05.02.2012 r. Jaka kondycja?

 

Dobre Słowo, 05.02.2012 r.

Jaka kondycja?

Słowo Boże przedstawia nam dzisiaj dwie kondycje: kondycję człowieka i kondycję Boga. Jezus w pełni ukazuje kondycję, jaką ma Bóg. Bóg nie traci tchu, jest bardzo zdeterminowany, wkracza z działaniem swojego królestwa – królestwa miłości, mocy – w codzienność człowieka.

Żmudne kroczenie chwila za chwilą, godzina za godziną ze świadomością tego, że nad całym czasem czuwa Bóg, nie może nie napotkać na drodze Bożych zaskoczeń takich śladów Jego obecności, które w tej tkaninie codzienności jaśnieją pięknem i mocą. Ważna jest wytrwałość. Chrystus objawia wytrwałość Boga. Rzeczywiście, Bóg nie męczy się, nie nuży – tylko czuwa. Nad ranem, gdy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił. A jak słyszeliśmy: Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto było zebrane u drzwi. Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie pozwalał złym duchom mówić, ponieważ wiedziały, kim On jest.

Tę kondycję Chrystusa rozpoznają demony. Jednym z bardzo konkretnych działań demona jest właśnie ukazanie Boga, który się zmęczył człowiekiem i już człowieka ma dosyć. Po kolejnym grzechu czy nałogu, po kolejnej obietnicy, która była po prostu kpiną z Boga, demon próbuje ukazać Pana tracącego cierpliwość, rytm, oddech, nienadążającego za nami, rozczarowanego. Chrystus ukazuje całkowicie innego Boga i nie pozwala złym duchom mówić, ponieważ wiedziały, kim On jest, kogo On objawia.

Wszyscy szukają Jezusa i rzeczywiście wszyscy szukają takiego Boga, który jest w stanie wejść w tę wyczerpalność ludzkich sił, zawodność oraz rozczarowanie, w ten wewnętrzny podział, w rozbicie, jakie każdy człowiek nosi w sobie. Szymon i jego towarzysze, znalazłszy Jezusa, mówią: Wszyscy Cię szukają. A Jezus pokazuje kondycję, jaką ma: „Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo na to wyszedłem”. I chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając złe duchy. Bóg nieustannie przechadza się przez naszą codzienność, ciągle jest obecny. Taką kondycję, takiego Boga, objawia nam słowo, czyli pierwsze źródło prawdy o Bogu.

Tym pierwszym źródłem prawdy o Bogu tak przejął się Paweł apostoł, że pisze do Koryntian świadom ciążącego na nim obowiązku: Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii. Nie jest dla mnie powodem do chluby to, że głoszę Ewangelię. Ma głębokie przeświadczenie o zaangażowanym w życie Bogu, którego chce głosić, którego chce pokazać. Czerpie z doświadczenia, jakie stało się jego udziałem, a także z kondycji, której dotknął Chrystus, jego kondycji – przecież nie raz Pan mu powie, dodając sił, kiedy Paweł będzie znużony albo zacznie się bać: Przestań się lękać! Mam wielu ludzi w tym mieście, mów do nich. Wystarczy ci mojej łaski.

Paweł będzie doświadczał przeszywającego na wylot bólu, ościenia, jaki wysłannik diabła w niego ładował. Nie zależąc od nikogo, stałem się niewolnikiem wszystkich – mówi Paweł przynaglony odkryciem, jaką kondycją ma Bóg. Biegnie, aby dla słabych stać się jak słaby, aby pozyskać słabych. Stałem się wszystkim dla wszystkich. Przerealna jego myśl, odkrycie: Stałem się wszystkim dla wszystkich, żeby w ogóle ocalić przynajmniej niektórych. Wszystko zaś czynię dla Ewangelii, by mieć w niej swój udział. Ten punkt odniesienia rzeczywiście nakręca, odzyskuje siły, bo to jest inny punkt odniesienia niż nasza ludzka kondycja. Nie zamyka nas ten punk odniesienia we własnych słabościach, pozwala je odkryć i przeżyć w bliskości Boga, który się nie męczy, nie nuży, ale podnosi.

Hiob, odkrywający swój kondycję, pęka pewnego dnia. Søren Kierkegaard mówi, że Hiob wszystko właściwie zniósł, ale nie wytrzymał, kiedy przyszli tani pocieszacze, którzy interpretowali jego położenie bez empatii, bez wejścia w to, jak on to przeżywa. Hiob pęka i wychodzi z niego cała lawina myśli pokazujących ludzką kondycję, ludzką marność bez odniesienia jej do realnej mądrości, obecności Boga. Takie odkrywanie swojej kondycji, połączone z przeżyciem jej niemocy, to błogosławione doświadczenie. Staje się ono rzeczywiście źródłem inspiracji i sił, kiedy spotyka się z kondycją Boga.
Panie, Ty leczysz złamanych na duchu, przewiązujesz im rany, Ty liczysz wszystkie gwiazdy, każdej imię nadajesz. Jesteś wielki i potężny, Twoja mądrość niewypowiedziana, dźwigasz pokornych, karki grzeszników zginasz do ziemi. Słuchając dzisiaj słowa, dziękujmy Panu za Jego kondycję, za Jego niewyczerpalne siły, inspiracje do tego, aby nas nieustannie zachęcać, ponownie jednać ze sobą, przygarniać do siebie. Prośmy Go też, aby pozwolił nam odkryć w pokorze, czyli w zgodności z prawdą, naszą kondycję, żebyśmy się nawet nią przerazili, żebyśmy się przerazili tą siłą zniechęcenia, która w nas jest, tą zgorzkniałością, żebyśmy odkryli w sobie bojowanie, walkę o zbliżenie się swoją kondycją do kondycji Pana w pokorze, bo Pan dźwiga pokornych.

Ksiądz Leszek Starczewski

Jesteś na facebooku? My też! :)


"Scriptura crescit cum legente"
"Pismo rośnie wraz z czytającym je" (św. Grzegorz Wielki)

Każdy rozmiłowany w Słowie Bożym napotyka w Biblii fragmenty, które sprawiają mu trudność w interpretacji. Zachęcamy zatem wszystkich odwiedzających stronę Dzieła Biblijnego do zadawania pytań. Na każde pytanie odpowiedź zostanie udzielona w ciągu około tygodnia, a następnie będzie ona opublikowana w sekcji "Pytania do Biblii".

Kliknij TUTAJ, żeby przesłać pytanie.