Dobre Słowo 23.08.2011 r. Połknięty wielbłąd

Dobre Słowo 23.08.2011r.

Połknięty wielbłąd

Kiedyś, w czasie rekolekcji dla księży, usłyszałem, że żeby skutecznie przemawiać do księży trzeba być mistrzem. Jeśli się nim nie jest, to nie ma co wychodzić do ambonki i stawać naprzeciw duchownych. Na pierwszy rzut ucha wydało mi się to trafne spostrzeżenie. Nawet przez jakiś czas je powtarzałem jako pewną życiową mądrość. Trochę więcej doświadczeń- szczególnie w dziedzinie odkrywania siebie jako „duchowego przewodnika” – skutecznie oczyściło mnie z przeświadczenia, że trzeba być mistrzem, aby przemawiać do księży. To nie trafne spostrzeżenie, ale taka wymówka, żeby nie przyjąć prawdy o sobie. Połknięty wielbłąd.

 

Dobre Słowo 23.08.2011r.

Połknięty wielbłąd

Trochę trwa już kazanie do faryzeuszy. Jezus mocno zaangażował się w nie. Wie, ze ma do czynienia z duchowymi przewodnikami a to nie przelewki.

Kiedyś, w czasie rekolekcji dla księży, usłyszałem, że żeby skutecznie przemawiać do księży trzeba być mistrzem. Jeśli się nim nie jest, to nie ma co wychodzić do ambonki i stawać naprzeciw duchownych. Na pierwszy rzut ucha wydało mi się to trafne spostrzeżenie. Nawet przez jakiś czas je powtarzałem jako pewną życiową mądrość. Trochę więcej doświadczeń- szczególnie w dziedzinie odkrywania siebie jako „duchowego przewodnika” – skutecznie oczyściło mnie z przeświadczenia, że trzeba być mistrzem, aby przemawiać do księży. To nie trafne spostrzeżenie, ale taka wymówka, żeby nie przyjąć prawdy o sobie. Połknięty wielbłąd.

Chodzić i mówić, że czekam na mistrza, na lepsze natchnienia, lepsze rozważania, bo te „już słyszałem” i są już „za słabe”, to znacznie wygodniejsze, niż ze skruchą przyjrzeć się swojemu wnętrzu. Łatwiej jest opowiadać, czy pokazywać na zewnątrz swoje znużenie w wierze, trudności z przeżywaniem „ciemnych nocy”, niż pozwolić swemu wnętrzu przemówić. A w nim nie tylko są zranienia, zadane nam krzywdy, czy znoszenie tak ciężkiego życia, o czym często wszem i wobec mówimy, bądź przez swoje nieustanne fochy i westchnienia sygnalizujemy całemu światu… Przewodnicy ślepi, którzy przecedzacie komara, a połykacie wielbłąda.

Świadomość własnej ślepoty, pozerstwa i chciwości a także czepiania się nieistotnych spraw, aby ukryć istotne, to część prawdy także i o mnie, księdzu piszącym ten komentarz, niżej podpisanym. Część, bo Dobry Pan nazywa to, co w tej chwili mojego życia potrafię znieść i przyjąć tak, aby mnie mógł leczyć i zbawiać. Może o Tobie także- Odbiorco Dobrego Słowa. Może. A może nie.

Jezus– jakby na to nie spojrzeć Mistrz z Nazaretu- dziś mówi do uczonych w Piśmie i faryzeuszy: Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dbacie o czystość zewnętrznej strony kubka i misy, a wewnątrz pełne są zdzierstwa i niepowściągliwości. Faryzeuszu ślepy! Oczyść wpierw wnętrze kubka, żeby i zewnętrzna jego strona stała się czysta.

Pan demaskuje obłudę i pozerstwo do których sprytnie lgniemy i w nie wchodzimy jak w masło. Chce nas uwrażliwiać na oszustwo grzechu. Nazywa, aby oczyścić.

Wystarczy Ci to Słowo Mistrza z Nazaretu?
Pani Jezu, mocno zaangażowany w mówieniu do nas i o nas! Spraw, abyśmy nie wyrządzili sobie krzywdy zbywaniem Twych Słów, czekaniem na „lepsze” natchnienia, dni i skuteczniejszych „mistrzów”, bądź dołowaniem siebie, z którego nic konstruktywnego nie ma. Amen.

Ks. Leszek Starczewski