Dobre Słowo, 22.09.2010 r.
Bez duchowego bałaganu
Boże Ojcze, Ty odczytujesz nasze życie, rzeczywistość, w której jesteśmy tu i teraz. Twoje słowo to nie prehistoryczny zabytek, wykopalisko. Jest ciągle świeże, odpowiada na pytania, których jeszcze nie postawiliśmy. Prosimy, abyś przez Jezusa w Duchu Świętym dotykał naszej zdolności otwierania umysłu i serca na przesłanie, które nam dajesz, abyśmy rozpoznali w sobie uległość względem Ciebie, a także opory, to, co chce Cię zbyć, co chce przyjąć tylko to, co nam pasuje, co będzie po naszej myśli, co będzie naszym widzimisię. Wyprowadź, Panie, dobro z tego rozważania. Ty możesz to uczynić, my nie. Ja nie potrafię ani zachęcić do dobra, ani zwrócić uwagę na dobro, jakim Ty jesteś. Tylko Ty możesz to zrobić, Panie. Bez Ciebie nic nie możemy uczynić. Wprowadź nas w dobro, w życie, obecne w Twoim słowie.
Jezus dzieli się mocą i władzą otrzymaną od niebieskiego Ojca. To moc i władza, która staje się niezbędna w kroczeniu po drogach życia. Obejmuje ona wszelkie przeciwności, pomysły złych duchów, złych natchnień oraz choroby, które mogłyby – i z pewnością będą się tak organizować – przeszkodzić w doświadczeniu obecności Boga pośród nas. Jezus daje moc Ducha Świętego każdemu, kto przez słowo chce rozpoznać Jego obecność. Pragnie nas uzbroić mocą, ponieważ bez niej nie mamy szans na jakiekolwiek działanie, mające znamiona trwałości. Bez mocy udzielanej przez Jezusa wszelkie działania są może i piękne, sympatyczne, czasem huczą, jak głośne reklamy, ale poza ogłupianiem nie niosą w sobie kompletnie nic. Taka jest prawda o naszych możliwościach. Jezus mówiąc: Beze Mnie nic nie możecie uczynić, bardzo dobrze wie, co mówi i my, słuchając tych słów i patrząc z uczciwością na swoje możliwości, też wiemy, o co Mu chodzi.
Jezus udziela więc mocy Ducha Świętego – teraz także. Udziela jej mocy w tajemnicy paschalnej, przez to, co się dokona. W tej chwili apostołowie wyposażeni są w tę moc, która pozwala stopniowo doświadczać Królestwa Bożego. Moc Ducha Świętego, wypływająca ze zwycięstwa Jezusa nad śmiercią i grzechem, dostępna jest już nam. Jezus, posyłając z tą mocą swoich dwunastu apostołów, nakazuje im głosić Królestwo Boże i uzdrawiać chorych.
Głosić Królestwo Boże to nazywać po imieniu poprzez słowo te obszary, w których Boga można doświadczać, w których krąg Bóg chce nas wprowadzać. Uzdrawiać chorych znaczy likwidować wszystkie przeszkody, choroby, zdolne odwrócić naszą uwagę i serce od działania Królestwa Bożego.
Słowa Jezusa są jak ostrzeżenie czy zalecenie: Nie bierzcie nic na drogę. Dalej Jezus wymienia: laskę, torbę podróżną, chleb, pieniądze, dwie suknie. W tych słowach bardzo wyraźnie sugeruje, że szukanie i głoszenie Królestwa Bożego naprawdę nam wystarczy, dotknie wszystkich naszych potrzeb, pragnień i je spełni. Wszystkich. Oczywiście te pragnienia nie pokrywają się w stu procentach z naszymi wyobrażeniami, które są ciasne i bardzo zawężone. Taka jest konsekwencja grzechu. To, co dobre, widzimy w zawężonym zakresie. Nazwiemy to oczywiście dobrym, ale niekoniecznie to musi być dobre. Może mieć tylko wygląd dobra. Natomiast to, czego chce dla nas Chrystus, jest rzeczywistym i prawdziwym dobrem.
Wypowiadając te słowa, Jezus zadaje nam dziś pytanie i zachęca nas do tego, abyśmy się rozejrzeli i w całkowitym posłuszeństwie słowu i prawdzie, jaka z tego słowa wypływa, odpowiedzieli sobie na pytania: Co nam przeszkadza iść za Jezusem i doświadczać Jego mocy?
Co w zasięgu naszego wzroku, naszych uczuć, przeżyć, nie zbliża nas do Jezusa i nie pozwala głosić Jego Królestwa, doświadczać Jego mocy?
Co to takiego jest?
W co takiego weszliśmy, wpakowaliśmy się – bo mogło tak być – co takiego nazbieraliśmy, słuchając słowa, przychodząc na Eucharystię?
Co nam przeszkadza, co tylko sprawia wrażenie, że pozostajemy w zasięgu mocy Boga, a tak naprawdę jesteśmy w mocy tej właśnie przeszkody?
Jaka to może jest laska, torba podróżna? Jaki rodzaj zabiegania o chleb, pieniądze, czy o ubrania, o to, co mamy jeść i pić, przeszkadza nam mieć jako priorytet słuchanie, rozważanie, głoszenie słowa i rozprawianie się z przeszkodami?
Jezus nas zaprasza nie po to, żebyśmy to sobie sprzątnęli, powiedzieli: Dobra, to i to trzeba wyrzucić. – Sami się tego nie pozbędziemy. Jezus zaprasza, żebyśmy to wszystko, cały ten bałagan, graty, dziadostwo, przynieśli do Niego.
I druga bardzo ważna prawda, która nieustannie rozbrzmiewa. Ciągle, ilekroć zbliżam się do słowa, ona mnie fascynuje i interesuje. To nic innego, jak tylko odkrycie realizmu Ewangelii. Ten realizm dociera do nas także tutaj: Jeśli was gdzie nie przyjmą, wyjdźcie z tego miasta i strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo przeciwko nim.
Jeśli – mówiąc innym tekstem Ewangelii – uderzą cię w twarz, złóż świadectwo: Proszę bardzo, jeśli powiedziałem coś złego – powiedz, co; jeśli nie, dlaczego mnie bijesz?
Panie, dziękujemy Ci za to, że jesteś realistą, że chcesz, abyśmy korzystali z mocy i władzy, jakiej nam udzieliłeś i udzielasz w każdym sakramencie.
Dziękujemy za to, że chcesz, żebyśmy nie zagracili swojego życia – ani duchowego, ani fizycznego, ani psychicznego. Pragniesz, aby przyjęcie Twojego słowa wiązało się zawsze z nazwaniem po imieniu tego, na jakim etapie teraz jesteśmy, krocząc za Tobą, i co za nami wlecze się takiego, co już nie powinno się wlec, a co otwiera nam szersze perspektywy, byśmy wchodzili coraz bardziej w działanie Twojego Królestwa, czyli Twojej miłości. Żeby tą miłością walczyć.
Bo miłość, która z Twojego życia jest ciągle przez wiarę do wzięcia, zwycięża wszystko.
Ksiądz Leszek Starczewski