Dobre Słowo 2010.10.16 r.
Nie martw się o Świętego Ducha
Boże Ojcze, Twoje pragnienia są ciągle otwarte na nas. Ty chcesz, abyśmy doświadczali tej miłości, którą objawiasz w Jezusie. Mocą Ducha Świętego jej nam udzielasz i ją posyłasz, także przez to słowo. Uczyń uległymi nasze umysły i serca wobec Twoich natchnień, abyśmy Cię rozpoznawali, abyśmy ku Tobie zwracali każdy nasz krok, każdą myśl. Abyśmy ku Tobie też kierowali nasze słabości, abyś Ty nas mógł przemieniać – dzień za dniem, stopniowo.
Ogromnym pragnieniem Serca Jezusa jest to, żeby mógł nas prowadzić w Duchu Świętym. Pragnie, żebyśmy nie bali się życia, żebyśmy to życie przyjmowali jako dar. Ożywia nas w tym przekonaniu właśnie działanie Ducha Świętego. Jezus chce, aby pokój i szczęście stawały się czymś doświadczalnym w naszych sercach. Mówi: Kto się przyzna do Mnie wobec ludzi, przyzna się i Syn Człowieczy do niego wobec aniołów Bożych. To znaczy – kto będzie pojmował swoje życie, jako prowadzone przez Jezusa w Duchu Świętym do Ojca, ten doświadczy coraz większej mocy, a kto się tego wyprze wobec ludzi, kto nie będzie składał świadectwa o swoim życiu, jako prowadzonym przez Boga, ten odcina się od wsparcia, jakim Bóg nieustannie obdarza.
Jezus mówiąc o Duchu, podaje istotną i poważnie brzmiącą radę: Każdemu, kto mówi jakieś słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie przebaczone, lecz temu, kto bluźni przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie przebaczone.
Bluźnierstwo przeciwko Duchowi Świętemu można rozumieć na dwa sposoby. Pierwszy to odmowa przyjęcia miłości miłosiernej, miłości przebaczającej wszystkie grzechy, odmowa wiary w to, że Bóg ma miłość większą, niż nasze zamknięcie się na nią, niż nasze lęki i największe grzechy. To jest rzeczywiście bluźnierstwo. – Bóg jest słabszy niż moje opory, blokady, niż mój lęk, niewiara w to, że mogę coś w życiu osiągnąć, że mogę być prowadzony przez Niego. – Bóg ma większą siłę i niewiara w to jest bluźnierstwem przeciw Duchowi Świętemu. Jest powiedzeniem Bogu, że kłamie, że jest oszustem. Brzmi to bardzo poważnie i zobowiązująco. Jak pamiętamy, Jan Paweł II w ostatniej swojej książce Pamięć i tożsamość mówi, że grzech przeciw Duchowi Świętemu to odmowa przyjęcia Bożego przebaczenia. Człowiek sam się z tego wyklucza.
Natomiast drugie rozumienie grzechu przeciw Duchowi Świętemu jest bardziej judaistyczne. Wiąże się z przekonaniem, że Boży Duch nieustannie pobudza człowieka do pełnienia woli Boga. Mówiąc inaczej, chodzi o otwartość na natchnienia, jakie daje Bóg, by widzieć świat Jego oczami. Jeżeli ktoś rezygnuje z tego prowadzenia, lekceważy słowo Boże, lekceważy Bożego Ducha, to wcześniej czy później odwraca się od Boga, staje się niewrażliwy na Boże natchnienie. Aż tak niewrażliwy jak faryzeusze, którzy w relacji Mateusza i Marka słyszą te słowa po tym, jak Jezus wyrzucił złego ducha. Przypisują Jezusowi moc złego ducha. Aż tak stali się nieczuli na Boże słowo, że tam, gdzie pojawiał się Bóg, węszyli działanie szatana. Aż tak można zamknąć się na działanie Boga, że przypisuje się Bożym natchnieniom wpływ złego ducha, a złemu duchowi działanie Bożego natchnienia. Jezus mówi, że ten grzech nie będzie odpuszczony. Dlaczego? – Bo człowiek sam nie będzie widział, że ten grzech popełnia, nie będzie chciał przyjąć przebaczenia, żyjąc w przekonaniu, że wszystko, co robi, jest właściwe. Każdego też, kto w Bożym duchu spróbuje go upomnieć, będzie maksymalnie ścinał.
To druga myśl, bardzo zobowiązująca do refleksji i stawiająca nas w obliczu Pana Boga jako tych, którzy muszą z drżeniem i bojaźnią zabiegać o zbawienie. Muszą być czujni, bo przebiegłość złego jest bardzo skuteczna, o czym świadczy zachowanie faryzeuszy.
Musimy być czujni. Musimy żyć w takim Bożym napięciu, w takim przekonaniu, że kto stoi, niech uważa, by nie upadł. To jest najlepsza z postaw, jaką możemy przyjąć. Nie pewność tego, że wszystko dobrze ułożyłem, ale że ciągle mam czuwać.
Jezus w dzisiejszej Ewangelii próbuje do nas przemówić w trzeciej myśli, a mianowicie: Bierzcie pod uwagę to, że wasza codzienność w składaniu świadectwa będzie narażona na przeróżne przeszkody, ataki, kpiny, próby i nie martwcie się, w jaki sposób albo czym macie się bronić lub co mówić, bo Duch Święty nauczy was w tej właśnie godzinie, co mówić należy. Nie planujcie sobie obrony, bo jeżeli idziecie w imię Pana i ufacie Panu, to będziecie zaskoczeni tym, jak Duch Święty was poprowadzi. Nie bójcie się. Tak jak mówiliśmy we wczorajszych rozważaniach: My nie jesteśmy ważni dla Pana Boga. My jesteśmy ważniejsi. Ważniejsi niż wiele wróbli. W trudnych chwilach z pewnością nie opuszcza nas wołanie o Ducha Świętego, o Jego pomoc, i zawsze owocuje Jego przyjściem. Zazwyczaj rozwiązanie sytuacji, które wydają się nierozwiązalne, jest zaskakujące, nie do przewidzenia.
Ksiądz Leszek Starczewski