Ewangelia na 18 niedzielę i tydzień (2-8.VIII.2009)

Wj 16, 2-4; 12-15; Ps 78, 3-4; 23-25; 54; Ef 4, 17.20.24. J 6, 24-35

                                                            Jezus chlebem dającym życie

Gdy więc ludzie zauważyli, że nie ma tam Jezusa ani Jego uczniów, wsiedli do łodzi i popłynęli do Kafarnaum w poszukiwaniu Jezusa. A gdy Go odnaleźli na przeciwległym brzegu, zapytali: „Rabbi, kiedy tu przybyłeś?”.
Jezus im odpowiedział: „Uroczyście zapewniam was: Szukacie Mnie nie dlatego, że zobaczyliście znaki, lecz dlatego, i że najedliście się chleba do syta. Zabiegajcie nie o taki pokarm, który ulega zniszczeniu, lecz o ten, który przetrwa na życie wieczne, a który da wam Syn Człowieczy. Na Nim bowiem Bóg Ojciec wycisnął swoją pieczęć”.
Zapytali Go więc: „Co mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boże?”.


Wtedy Jezus oświadczył im: „Na tym właśnie polega dzieło Boże, abyście uwierzyli w Tego, którego On posłał”.
Oni jednak zapytali: „Jaki znak uczynisz, abyśmy go zobaczyli i mogli Ci uwierzyć? Czego dokonasz? Nasi przodkowie karmili się na pustyni manną, jak napisano: Dał im do spożycia chleb z nieba”.
Jezus im odrzekł: „Uroczyście zapewniam was: To nie Mojżesz dał wam chleb z nieba. Prawdziwy chleb z nieba daje wam mój Ojciec. Bożym chlebem jest Ten, kto zstępuje z nieba i daje światu życie””. Poprosili Go więc: „Panie, dawaj nam stale tego chleba”.
Jezus oznajmił im wówczas: „To Ja jestem chlebem życia. Dlatego ten, kto przychodzi do Mnie, nie będzie już głodny. I ten, kto we Mnie wierzy, nie będzie już nigdy odczuwał pragnienia.”


Syn Człowieczy – Jezus kilkakrotnie stosuje wobec siebie ten tytuł (J 1,51; 3,31 n; 5,27). W J 5,27 ukazany jest bardzo silny związek między Synem Człowieczym a Bogiem, ale dopiero tu wraz i tym tytułem pojawia się określenie Boga jako Ojca.


pieczęć – w J 3,33 jest mowa o tym, że człowiek, wierząc, potwierdza prawdomówność Boga. Tutaj to Bóg Ojciec potwierdza prawdomówność objawienia Syna. Obraz wyciskania pieczęci wiąże się i używaniem jej do potwierdzania autentyczności korespondencji.


światu życie – chodzi tu o życie ludzi, którym Jezus zapewnia zbawienie i życie wieczne.

Komantarz:

Jezus chlebem dającym życie. Zniknięcie Jezusa i Jego niewytłumaczalne pojawienie się w gronie uczniów w okolicach Kafarnaum wzbudziło większe zainteresowanie wśród tłumów niż wśród samych uczniów. Jezus jednak zarzuca szukającym Go, że nie wierzą w znaki (w. 26). Chce im uświadomić, że o wierze nie decyduje stwierdzenie, iż zaszło coś nadzwyczajnego, lecz zrozumienie, co przez znak zostaje objawione. Takiej wiary zabrakło jednak uczestnikom wydarzeń po drugiej stronie Jeziora Tyberiadzkiego. Tłum szukał Jezusa, aby zaspokoić fizyczny głód. Nie jest to więc postawa wiary. Jezus celowo schodzi do poziomu swoich rozmówców, ponieważ nie chce zerwać z nimi dialogu pozwalającego na objawienie siebie. Pierwsza rozmowa Jezusa z poszukującym Go tłumem (ww. 28-40) zaczyna się w sposób, który pozwalałby oczekiwać jej pozytywnego rozwoju. Rozmówcy wydają się bowiem dobrze usposobieni do pełnienia dzieł Boga, a więc Jego zbawczego planu objawienia ludziom swojej chwały (J 9,3). Według Jezusa dziełem Boga jest przyjęcie Go z wiarą (w. 29). Rozmówcy Jezusa domagają się jednak uczynienia przez Niego znaku, od którego uzależniają swoją wiarę (Mt 27,42; Mk 15,32; Łk 23,37). Domaganie się znaku świadczy o tym, że deklarowana przez nich chęć uwierzenia jest pozorna. Rozmnożenie przez Jezusa chleba jest porównywalne z tym, co uczynił Bóg, kiedy dał Izraelitom mannę na pustyni. Zestawienie Jezusa z Mojżeszem ma uwiarygodnić Jego misję, pokazując, że jest posłany przez Boga i obdarzony szczególną mocą. Rozmówcy Jezusa już nie pamiętają niezwykłego wydarzenia, którego byli świadkami. Proszą Go o coś, co właśnie otrzymali. Ich prośba o chleb (w. 34) przypomina prośbę Samarytanki o wodę życia (J 4,15). Tu jednak Jezus od razu utożsamia się ze zstępującym z nieba chlebem. Właśnie „zstępowanie z nieba” manny (w. 31) i Syna Człowieczego (J 3,13) pozwala Jezusowi na nazwanie siebie chlebem (w. 35). Misją Jezusa jest dokonanie zbawienia opisanego jako wskrzeszenie do życia (ww. 39.40.44) albo udzielenie życia wiecznego (ww. 27.40.47.54).


 

Poniedziałek, 3 sierpnia, 2009 (Mt 14, 13-21)

Pierwszy znak chleba

Gdy Jezus to usłyszał, odpłynął stamtąd łodzią na miejsce: niezamieszkałe. Tłumy dowiedziały się o tym i poszły za Nim. Kiedy wysiadł z łodzi, zobaczył wielką rzeszę ludzi. Ulitował się nad nimi i uzdrowił chorych.

Wieczorem podeszli do Niego uczniowie i rzekli: „Miejsce to jest odludne i jest już późno. Odeślij ludzi do wsi, aby kupili sobie żywności”. Lecz Jezus odpowiedział: „Nie muszą odchodzić. Wy dajcie im jeść!”. A oni na to: „Mamy tylko pięć chlebów i dwie ryby”. Wtedy On polecił: „Przynieście Mi je tutaj!”.
I rozkazał ludziom usiąść na trawie. Wziął pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo i odmówił modlitwę uwielbienia. Potem łamał chleby i dawał uczniom, a oni ludziom. Wszyscy jedli do syta, a zebranymi resztkami napełniono dwanaście koszy. Tych zaś, którzy jedli, było około pięciu tysięcy mężczyzn, nie licząc kobiet i dzieci.

komentarz:

Pierwszy znak chleba. Cudowne rozmnożenie chleba od samego początku miało niezwykłe znaczenie w chrześcijaństwie, skoro mówią o nim wszyscy czterej ewangeliści. Pierwsi chrześcijanie odczytywali ten cud jako wypełnienie się wielu zapowiedzi ST oraz jako znak Eucharystii, w czasie której Chrystus rozdziela chleb dający życie wieczne. W Mateuszowym opisie można dostrzec wyraźne aluzje do manny, którą Bóg zsyłał Izraelitom na pustyni (Wj 16), oraz do rozmnożenia chleba i oliwy przez Elizeusza (2ICrl 4,42-44). Wędrówka przez pustynię po wyzwoleniu z niewoli egipskiej była rozumiana jako zapowiedź czasów mesjańskich. Cud rozmnożenia chleba, który miał miejsce na pustyni, świadczy o tym, że te zapowiedzi zaczynają się spełniać. Kiedyś, na prośbę Mojżesza, Bóg karmił lud manną, teraz Jezus, nowy Mojżesz, karmi swój lud słowem Bożym i chlebem. Opowiadanie ukazuje Jezusa jako zapowiadanego od dawna proroka. Elizeusz dwudziestoma chlebami nakarmił tylko stu ludzi. Jezus natomiast pięcioma chlebami około 5 tysięcy mężczyzn. Jest więc prorokiem potężniejszym niż Elizeusz. Szacunek dla chleba nakazywał Żydom po każdym posiłku zebrać wszystkie resztki, nawet kawałki o wielkości oliwki. Uwaga ewangelisty, że pozostało go więcej niż było na początku, wskazuje na niewyczerpaną obfitość chleba eucharystycznego. Jezus ma możliwość zaspokojenia głodu ludzkiego i czyni to, ale ewangelista daje wyraźnie do zrozumienia, że ważniejsze jest zaspokojenie głodu duchowego.



Wtorek, 4 sierpnia, 2009 (Mt 14, 22-36)

Jana Marii Vianneya

Jezus chodzi po wodzie

Zaraz potem polecił swoim uczniom, aby wsiedli do łodzi i przeprawili się przed Nim na drugi brzeg. On tymczasem miał odprawić tłum. Kiedy ludzie się rozeszli, wyszedł na górę, aby się modlić w samotności. Zapadł wieczór, a On sam tam przebywał. Tymczasem łódź oddaliła się już kilkaset metrów od brzegu. Fale nią miotały, gdyż wiatr wiał z przeciwnej strony.
O czwartej straży nocnej przyszedł więc do nich po jeziorze, a gdy uczniowie zobaczyli Go idącego po jeziorze, przestraszyli się i mówili: „To jakaś zjawa!”. I ze strachu zaczęli krzyczeć.
Wtedy Jezus natychmiast przemówił „Uspokójcie się! Ja jestem. Nie bójcie się!”.

Piotr więc rzekł: „Panie! Jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do Ciebie po wodzie”.
A On odpowiedział: „Chodź!”. Piotr wyszedł z łodzi i po jeziorze przyszedł do Jezusa.
Gdy zauważył, że wieje silny wiatr, przeraził się i zaczął tonąć. Wtedy krzyknął: „Panie! Ratuj mnie!”.
Jezus zaraz wyciągnął rękę i chwycił go. Powiedział mu: „Człowieku małej wiary! Dlaczego zwątpiłeś?”.
Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w lodzi, oddali Mu hołd i wyznali: „Ty naprawdę jesteś Synem Bożym”.

Uzdrowienia w Genezaret

Gdy przeprawił się na drugi brzeg, przybyli do Genezaret. Tamtejsi mieszkańcy rozpoznali Go i rozgłosili tę wiadomość po całej okolicy. Przyniesiono do Niego wszystkich chorych. Prosili Go, aby pozwolił im tylko dotknąć frędzli Jego płaszcza. A kto dotknął, był uzdrowiony.

O czwartej straży nocnej – tj. między godziną trzecią a szóstą rano (Mt 20, 3+).

Genezaret – chodzi tu o równinę na północno-zachodnim brzegu Jeziora Galilejskiego pomiędzy Magdalą a Kafarnaum.

Komentarz:

Jezus chodzi po wodzie. Cuda Jezusa wzbudzały w ludziach wielkie emocje. Próbowano Go nawet obwołać królem fi(J 6,15). Jezus jednak nie szukał rozgłosu. Być może z tego powodu kazał uczniom opuścić miejsce, gdzie rozmnożył chleb, i mimo zbliżającej się nocy przeprawić się przez jezioro. Sam udał na górę, aby się modlić. Wzmianka o modlitwie Jezusa jest zwykle zapowiedzią jakiegoś ważnego wydarzenia, związanego z Jego posłannictwem. Nocna przeprawa przez kapryśne Jezioro Galilejskie nie była bezpieczna. Często po zachodzie słońca, pomimo pogodnego dnia, zrywa się nad nim zimny i gwałtowny wiatr, wywołujący sztorm na jeziorze. Jezus chodzący po takiej wodzie jawi się jako władca panujący nad żywiołami, mający moc Bożą. Prośba Piotra, by mógł przyjść do Jezusa jest wyrazem jego wiary i wielkiego zaufania do Mistrza. Opisywane wydarzenie niesie w sobie istotną prawdę o Kościele. Łódź z uczniami i z Piotrem (Kościół) może znaleźć się w niebezpieczeństwie wśród wzburzonych fal świata. Nie wolno jednak nigdy zapominać o bliskiej obecności Jezusa. On jest Zbawcą tak każdego człowieka, jak i całego Kościoła, któremu nie pozwoli zginąć (Mt 16,18).


Uzdrowienia w Genezaret. Chrystus został rozpoznany w Genezaret, chociaż ewangelista nie wspomina, że przebywał tu wcześniej. Zadziwia wiara mieszkańców tej krainy, którzy znoszą do Jezusa wszystkich swoich chorych. Kolejny raz Chrystus nie pozostaje obojętny wobec takiego zaufania ze strony ludzi potrzebujących Jego pomocy.



Środa, 5 sierpnia, 2009 (Mt 15, 21-28)

Wiara Kobiety kananejskiej


Jezus odszedł stamtąd i udał się w okolice Tyru i Sydonu. Pewna kobieta kananejska, która pochodziła z tych stron, wyszła Mu naprzeciw i głośno wołała: „Zmiłuj się nade mną. Panie, Synu Dawida! Zły duch bardzo dręczy moją córkę”.
Ale On nie odezwał się do niej ani słowem. Uczniowie podeszli do Niego i prosili: „Odpraw ją, bo krzyczy za nami”.
On odpowiedział: „Przecież zostałem posłany tylko do owiec, które zginęły z domu Izraela”.
Ona jednak podeszła, pokłoniła się i prosiła: „Panie! Pomóż mi!”.
Lecz On odpowiedział: „Nie wypada zabierać chleba dzieciom i rzucać go szczeniętom”.
Ona zaś rzekła: „Tak, Panie! Ale i szczenięta zjadają resztki, które spadają ze stołu ich panów”. Wtedy Jezus powiedział: „Kobieto! Wielka jest twoja wiara! Niech n więc ci się stanie tak, jak chcesz”. I w tej samej chwili jej córka została uzdrowiona.

 


Kobieta kananejska – nazwano tak Fenicjankę, gdyż geograficznie Fenicja to część dawnego Kanaanu, a obie nazwy Dochodzą od purpurowego barwnika pozyskiwanego na wybrzeżu fenickim.


Owiec... z domu Izraela – czyli całego narodu izraelskiego (Mt 10,5n) albo grzeszników z narodu wybranego (Mt 18,12-14). Jezus został posłany w pierwszej kolejności Boga na los pogan (Mt 28,19).

Komentarz:

Wiara kobiety kananejskiej. Jezus opuścił ziemie Izraela i znalazł się na terenach pogańskich, choć nauczanie pogan nie należało do Jego misji. Po swoim Zmartwychwstaniu zleci je swoim uczniom (Mt 28,19n+). Przybycie Jezusa uprzedziła jednak wieść o Jego cudotwórczej mocy, skoro kobieta kananejska zwróciła się do Niego o pomoc. Należała ona do ludu, który zamieszkiwał Palestynę przed przybyciem Izraelitów; była więc poganką. Tym bardziej zaskakujące są tytuły, jakimi zwraca się do Jezusa: Pan i Syn Dawida (Mt 7,21+; 9,27+). Z pewnością nie użyła ich przypadkowo, choć mogła nie zdawać sobie sprawy z pełnego ich znaczenia. Jezus jednak sprawiał wrażenie, jakby nie widział kobiety ani nie słyszał jej wołania, nawet po interwencji uczniów. Odpowiedź, jaką dał Kananejce, wydaje się nieuprzejma, jednak nie w tamtejszym kontekście kulturowym. Posłużył się bowiem przysłowiem, które kobieta doskonale zrozumiała i trafnie wykorzystała w dalszej rozmowie. Jezus działa zgodnie ze zbawczym planem Boga, gdyż odkupienie miało rozpocząć się od narodu żydowskiego, aby później objąć swym zasięgiem także pogan. Kananejka uznała to pierwszeństwo Izraela w korzystaniu z łaski obecności Jezusa, ale pokornie prosiła o możliwość uczestniczenia choćby w małej cząstce jej zbawczych owoców. Słowa te, podobnie jak uznanie w Jezusie Bożego wysłańca i Pana, stanowią wyraz jej wiary.



Czwartek, 6 sierpnia, 2009 (Mk 9, 2-10)

Święto Przemienienia Pańskiego

(osobna strona)

Piątek, 7 sierpnia, 2009 (Mt 16, 24-28)

Warunki pójścia za Jezusem

Potem Jezus'powiedział do uczniów: „Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się wyrzeknie samego siebie; niech weźmie swój krzyż i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce ocalić swoje życie, straci je; a kto straci swoje życie z mojego powodu, znajdzie je. Jaką korzyść będzie miał człowiek, jeśli zdobędzie cały świat, ale straci swoje życie? Albo co może dać człowiek w zamian za swoje życie? Gdy więc Syn Człowieczy przybędzie wraz ze swymi aniołami w blasku chwały swojego Ojca, wtedy odpłaci każdemu zgodnie z jego postępowaniem. Zapewniam was: Niektórzy z was nie umrą, dopóki nie zobaczą Syna Człowieczego, przychodzącego po królewsku”.


Idź za Mną – w chwili powołania Jezus wezwał Piotra, aby szedł za Nim (Mt 4,19). Kroczenie za Jezusem pociąga za sobą konieczność całkowitego posłuszeństwa i bezgranicznego zaufania Mistrzowi. Upominając Jezusa, Piotr niejako zajął miejsce przed Nim, stając się przeszkodą na drodze prowadzącej do wypełnienia Jego zbawczego posłannictwa.

Komentarz:

Warunki pójścia za Jezusem. Chrystus uświadomił uczniom, że czeka Go cierpienie. Tą samą drogą pójdą także i uczeń powinien naśladować Mistrza. Kto idzie za Jezusem, musi uczyć się od Niego przyjmowania różnych utrapień życia (Łk 9,23). W pewnych okolicznościach uczeń ma być gotowy nawet do oddania swojego życia za Chrystusa i Ewangelię. Jezus wyraźnie mówi więc o gotowości na śmierć męczeńską, która jest szczytem miłości (J 15,13). Nie jest to jednak przygnębiający wyrok na Jego uczniów. Pójście za Jezusem drogą krzyża oznacza bowiem takie udział w Jego pełnym zwycięstwie i chwale. Umocnieniem nadziei uczniów wobec różnych cierpień jest ponadto bliskość królestwa Bożego. Obietnica Jezusa: Niektórzy z was nie umrą, dopóki nie zobaczą Syna Człowieczego, przychodzącego po królewsku (w. 28) wypełniła się w różny sposób. Najpierw w cudzie Przemienienia (Mt 17,1-9), kiedy to Piotr, Jakub i Jan zobaczyli w przemienionym Mistrzu nadchodzące królestwo Boże. Następnie w spotkaniach apostołów ze Zmartwychwstałym. W końcu, gdy pomimo niewiary i prześladowań Kościół rozszerzał się w świecie jako znak królestwa Bożego, którego pełnia objawi się na końcu świata. Fakt Zmartwychwstania Jezusa i obecność w świecie Kościoła, w którym On żyje i działa, są więc dla chrześcijan źródłami męstwa i nadziei. Są to także przekonujące znaki obecności królestwa Bożego.



Sobota, 8 sierpnia, 2009 (Mt 17, 14-20)

Uzdrowienie opętanego chłopca

Kiedy przyszli do tłumu, pewien człowiek podszedł do Niego, ukląkł przed Nim i błagał: „Panie, zmiłuj się nad moim synem! Jest epileptykiem i bardzo cierpi. Często wpada w ogień lub w wodę. Przyprowadziłem go do Twoich uczniów, ale nie mogli go uzdrowić”.
Jezus odpowiedział: „O niewierzący i przewrotni ludzie! Jak długo jeszcze będę z wami? Jak długo będę musiał was znosić? Przyprowadźcie Mi go tutaj!”.
Jezus rozkazał demonowi, żeby wyszedł z niego, i w tej samej chwili chłopiec odzyskał zdrowie.

Uczniowie podeszli do Jezusa na osobności i pytali: „Dlaczego my nie mogliśmy go wyrzucić?”. On odpowiedział: „Bo macie zbyt małą wiarę. Zapewniam was: Gdybyście mieli wiarę jak ziarno gorczycy i powiedzielibyście tej górze: przesuń się z tego miejsca na tamto, przesunęłaby się. Wszystko byłoby dla was możliwe”.


Niektóre rękopisy dodają za Mk 9,29 jeszcze jeden werset: A ten rodzaj złych duchów wyrzuca się Jedynie przez modlitwę. Chodziło o to, że uczniom nie tylko brakowało wiary, ale nie byli także przygotowani do posługi przez modlitwę i post. Tego wersetu nie ma jednak w wielu najstarszych rękopisach.

Komentarz:

Uzdrowienie opętanego chłopca. Ojciec chłopca zwrócił się do Jezusa jako do lekarza, ale uczynił to, jakby zanosił modlitwę do Boga. Chrystus spełnił jego prośbę, dając jednak wyraz swemu zniecierpliwieniu i żalowi. Wywoływali je otaczający Jezusa ludzie, którzy chcieli podziwiać kolejne cuda. Zarzut małej wiary odnosił się także do uczniów Jezusa i ojca epileptyka. Cudom bowiem musi towarzyszyć, a nawet je uprzedzać, wiara w Jezusa i mocne zaufanie. Człowiek wierzący może czynić wielkie rzeczy, nawet wbrew siłom natury, np. przenosić góry, o ile rozwinie w sobie otrzymany od Boga dar wiary. Uczniowie nie mogli zdziałać cudu, chociaż otrzymali taką moc od Jezusa (Mt 10,8; :k 9,1-6), gdyż brakło im koniecznej wiary. Zostali więc zaliczeni do ludu niewierzącego i przewrotnego. Dana im moc nie działa bowiem automatycznie, ale wymaga współpracy z otrzymaną laską.


Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Św. Paweł 2008