Jezus i kobieta złapana na cudzołóstwie
Jezus natomiast udał się na Górę Oliwną, ale o brzasku zjawił się znów w świątyni. Cały lud schodził się do Niego, a On usiadłszy nauczał ich.
Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę którą pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego:
«Nauczycielu, tę kobietę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co mówisz?»
Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Lecz Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi.
A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień».
I powtórnie nachyliwszy się pisał na ziemi.
Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca na środku.
Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: «Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?»
A ona odrzekła: «Nikt, Panie!» Rzekł do niej Jezus: «I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz!».
Góra Oliwna – ewangeliści Mateusz, Marek i Łukasz kilka razy mówią o niej, wiążąc z tym miejscem także scenę pojmania Jezusa. Jan wspomina to miejsce tylko tutaj, a pojmanie według jego opisu dokonuje się w bliżej nieokreślonym miejscu (J 18,1nn).
Nauczycielu – gdzie indziej tak nazywają Jezusa tylko wierzący w Niego (J 1,38; 3,2; 11,28; 13,13; 20,16).
Jezus i kobieta złapana na cudzołóstwie. Istnieje wiele różnic w stylu tego fragmentu i reszty czwartej Ewangelii. Jego brak w wielu starożytnych rękopisach świadczy o tym, że tekst ten dość późno został włączony do Ewangelii według Św. Jana. Występuje w nim szereg podobieństw do stylu Ewangelii według Łukasza. Żydzi zastawiają na Jezusa pułapkę. Jezus osądzi kobietę, to stanie się winny albo wobec Prawa Mojżeszowego (gdyby ją ułaskawił), albo wobec prawa rzymskiego, które zabraniało Żydom wydawania wyroków śmierci poza przypadkiem profanacji świątyni. Jezus wybrnął z tej sytuacji, odwołując się do zasady, że świadkowie przestępstwa mają rozpocząć egzekucję wyroku (Pwt 17,7). Okazało się wówczas/że nikt nie jest w stanie wystąpić w charakterze świadka przeciw oskarżonej kobiecie. W ten sposób zniknął przedmiot oskarżenia. Scena ta pokazuje, jakich manipulacji Prawem dopuszczali się zwierzchnicy religijni w Jerozolimie nie tylko wobec Jezusa.
Komentarz do Ewangelii
Św. Ambroży (ok. 340-397), biskup Mediolanu, doktor Kościoła
List 26, 11-20; PL 16, 1044-1046
„Słońce sprawiedliwości: nowe Prawo w Świątyni”
Faryzeusze i uczeni w Piśmie przyprowadzili do Jezusa kobietą przyłapaną na cudzołóstwie. I w tak zdradziecki sposób sformułowali oskarżenie, że gdyby Jezus ją uniewinnił, to przekroczyłby Prawo, ale gdyby ją potępił, to zmieniłby powód swojego przyjścia na świat, bo przyszedł przebaczyć wszystkim grzechy...
Podczas gdy oni mówili, Jezus pisał palcem po ziemi. Kiedy czekali na Jego słowo, podniósł głowę i powiedział: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień”. Czy jest coś bardziej boskiego niż ten wyrok: ten, który jest bez grzechu niech ukarze grzech? Zaprawdę, jak można tolerować, żeby człowiek potępił grzech współbrata, podczas gdy znajduje wymówkę dla swojego grzechu? Czy nie skazuje bardziej siebie, potępiając u bliźniego to, co sam popełnia?
Jezus tak powiedział i pisał palcem po ziemi. Dlaczego? To jakby mówił: „Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?” (Łk 6,41). Pisał palcem po ziemi – tym samym, którym napisał Prawo (Wj 31,18). Grzesznicy będą zapisanie na ziemi, a sprawiedliwi w niebie, jak mówi Jezus do uczniów: „Cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie” (Łk 10,20).
Słysząc Jezusa, faryzeusze „wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych”... Ewangelista ma rację, mówiąc, że odchodzili – ci, którzy nie chcieli być z Chrystusem. To, co jest na zewnątrz Świątyni, to litera; a wewnątrz – to tajemnice. Bo to, czego oni szukali w różnych naukach to liście, a nie owoce drzewa. Żyli w cieniu Prawa i nie mogli ujrzeć słońca sprawiedliwości (Ml 3,20).