"Dzielmy się Dobrym Słowem" - z Soboty XII tyg. O.Z. (1. 07. 2006)

Bierz się za wiarę

 Lm 2,2.10-14.18-19; Ps 74; Mt 8,5-17

W Twoim Duchu, Panie, Słowa te zostały zapisane. Spraw, aby w Twoim Duchu, były odczytane.
Słowo Boże ukazuje nam, jak przeżywać tragedię. Jaki jest sposób na to, aby przejść, prześlizgnąć się, a może nawet przeczołgać się przez sytuację, kiedy wszystko jest poburzone?

Najpierw Księga Lamentacji, nazwana mało optymistycznie, a zawierająca w sobie bardzo skondensowane, naładowane nadzieją przesłanie. Autorstwo Księgi Lamentacji przypisuje się Jeremiaszowi, spisana została przez jego pisarza Barucha. Jeremiasz stwierdza to, co faktycznie ma miejsce – zburzona bez litości zostaje cała struktura Jakuba. Wywrócona w zapalczywości cała posiadłość Judy – rzucona o ziemię, zbezczeszczona zarówno od strony królestwa, jak i od strony tych, którzy je stanowili.

Zburzył Pan bez litości wszystkie siedziby Jakuba; wywrócił w swej zapalczywości (…) rzucił o ziemię. Nagromadzone słowa ilustrują cały skondensowany, wręcz wylany gniew i oburzenie Pana. Oburzenie na co? – Na oplucie Miłości, którą objawiał, którą posyłał, którą chciał ujmować lud przez swoich proroków. Opluta Miłość…

Czy jest to zapalczywość? Czy jest to zemsta? Nie! Ludu, doświadcz tego, co dzieje się we wzburzonym Sercu kochającego Abby. Doświadcz tego! Doświadcz tego, co dzieje się w zranionym Sercu Boga! Nie na zasadzie zemsty, ale na zasadzie ogromnego ostrzeżenia. Odciąłeś się od Źródła, doświadcz gorzkiego smaku napoju. Doświadcz goryczy napoju.

Usiedli na ziemi w milczeniu starsi Córy Syjonu, prochem głowy posypali, przywdziali wory; skłoniły głowy ku ziemi dziewice jerozolimskie.

Ludzie załapali, dotarło do nich, że na świecie nie ma przypadków. Jeżeli dzieją się jakieś sytuacje – konsekwencje ludzkiej głupoty, ludzkich grzechów – to są to dopusty Boże, niezrozumiałe, naładowane często w reakcjach ludzkich pytaniem: Dlaczego, Boże?... Jednak ich cel jest jeden – doświadcz tego, co przeżywa Bóg, który tak cię ukochał, a tak został oszpecony.

Wzrok utraciłem od płaczu, drgają me trzewia, żółć się wylała na ziemię przez klęskę Córy mego ludu, gdy słabło niemowlę i dziecię na placach miasta.

Wszyscy zostali dotknięci klęską. Doświadczają ogromu zniszczeń na własne życzenie. Okazuje się, że cwaniactwo przywódców jerozolimskich, uśmiechy do kamer ówczesnego medialnego świata, skończyły się. Skończyły się socjotechniczne zaplecza ludzi, którzy podpowiadali, jak się ma król ustawić przed ludem, żeby przeforsować, że to Bóg mówi, że taka jest wola Boże, że to jest dobro ludu.

Jeremiasz mówił: Nie tędy droga, musicie się poddać najeźdźcy. Wtedy kara będzie mniejsza. Doświadczycie tego, co to znaczy odejść od Pana. Sedecjaszu, królu, zginiesz, wyłupią ci oczy, jeśli nie posłuchasz głosu Pana. Został wyśmiany przez lud...

Okazuje się, że cwaniactwo doradców prezydenta Jerozolimy skończyło się. Skończy się każde cwaniactwo. To są strachy? Nie. To jest mądrość Bożego Słowa. Niebo i ziemia przeminą, Słowa Pana nie przeminą.

Padają matki, jak ciężko ranione na placach miasta, gdy uchodziło z nich życie. Uchodzi życie z tych, którzy się od życia odcięli. Idąc za marnością – mówi Księga Królewska – sami stali się marnością. Ujdzie z nas życie, kiedy od życia się odetniemy. Przez jakiś czas bawią jakieś grypsy, teksty, nawet używki, ale to wszystko nas zniszczy. Tak twierdził Jeremiasz, lecz fałszywi prorocy mówili: Nie, nie tędy droga. Jego lepiej schować, w cysternie utopić, w dyby go wsadzić, będzie gadał takie głupoty.

Jeremiasz musiał długo czekać, zanim się spełnią powiedziane przez niego Słowa. Na bieżąco ludzie się świetnie bawili, śmiejąc się z niego. W całej historii zbawienia nieraz tak było. Weźmy przykład Noego. Ludzie pukali się w głowy: Odbiło mu, buduje arkę... Jest wiele ostrzeżeń, których musimy słuchać.

Jak cię pocieszyć? Z czym porównać, Córo Jeruzalem? Jednak jeszcze w całej swej zapalczywości, w tym doświadczeniu goryczy, które przeżywa Serce Boga, autor Księgi Lamentacji woła: Jak cię pocieszyć? Z czym porównać? Jak zdobyć twoje serce? Co ci teraz powiedzieć?

Prorocy twoi miewali dla ciebie widzenia próżne i marne, nie odsłonili twojej złości, by od wygnania cię ustrzec. Uważajmy w sytuacjach, kiedy przeżywamy jakiś dramat, aby nie iść za tanimi pocieszeniami. Słowo Boże pokazuje, jak przeżywać tragedie, również tragedie własnych błędów. One też są nam potrzebne. Nie szukajmy tanich pocieszeń, usprawiedliwień, ale też nie szukajmy tanich oskarżeń. Bóg patrzy na nasze błędy nie jak na momenty, w których my wybraliśmy coś złego, ale jak na momenty, w których ulegliśmy komuś, kto nas oszpeca – demonowi. Bóg widzi cały grzech. Nie przypisujmy sobie całej winy. Owszem, ja zgrzeszyłem, ja uległem, lecz nie ja wymyśliłem grzech. Śmierć weszła na świat przez zabiegi diabła. Nie jest to usprawiedliwienie, ale głębsze spojrzenie na grzech. Judasz stwierdził, że dokona samosądu. Piotr spojrzał w oczy Jezusowi.

Jak przeżywać tragedie? Jak przeżywać chwile, kiedy gorycz, trucizna, dotyka serca, żołądka, nie daje spać? Wołaj sercem do Pana; niech łzy twe płyną jak rzeka we dnie i w nocy; nie dawaj sobie wytchnienia, niech źrenica twego oka nie zna spoczynku. Wołaj! Wylewaj to, co się w tobie dzieje, przed Panem. Wołaj nawet po nocy. Wołaj po nocy do straży porannej, wylewaj swe serce jak wodę przed Pańskim obliczem, podnoś do Niego swe ręce. Wołaj do Niego! Nie rezygnuj! Wołaj, krzycz! Wołaj, nie wymyślaj jakichś sztuczek na przeżycie tragedii. Wołaj, wylewaj swe serce jak rzekę przed obliczem Pańskim.

W tej trudnej rzeczywistości psalmista fantastycznie podjął dialog z rozdartym, poszarpanym Sercem Boga. O życiu biednych nie zapomnij, Panie. Bo tragedia dotknęła i tych, którzy cwaniakowali, i tych, którzy dochowali wierności. Słyszeliśmy wczoraj, że część ludu ostała się w całym procederze, jakim było uprowadzenie Jerozolimy do niewoli.

O życiu biednych nie zapomnij, Panie. Dlaczego, Boże, odrzuciłeś nas na wieki, dlaczego gniewem płoniesz przeciw owcom Twego pastwiska? Pomnij na lud Twój, który dawno nabyłeś. Skieruj swe kroki ku niekończącym się ruinom, nieprzyjaciel wszystko spustoszył w świątyni.

W miejscu świętych zgromadzeń rozległ się ryk Twoich wrogów. Nie śpiew uwielbienia, ale ryk wrogów. Zatknęli tam swoje proporce. Nie ma waszego Boga? Gdzie są owoce waszego uwielbienia? Gdzie są owoce waszych modlitw? Zatknięte proporce zniechęcenia…

Wchodząc głębiej w tajemnicę wiary, odkrywamy tych, którzy są awangardą w wierze, czyli mistyków, żyjących również pośród nas – jak chociażby Catalina Rivas. Znajduje się ona pod wpływem mocnego działania Ducha Świętego. Podwójnie postrzega na przykład rzeczywistość spowiedzi, kiedy widzi stojących przed konfesjonałem. Widzi też demony, które robią wszystko, żeby człowieka rozproszyć, żeby nie doszło do spowiedzi. Kiedy w pokoju spowiedzi spowiada się jedna osoba, Catalina słyszy, jak jakieś potwory spadają z okna z łańcuchami, okropnie rycząc. Dla niektórych będzie to bajka, niedorzeczność, żeby postraszyć ludzi…

Widać, że się podnoszą siekiery jak w leśnej gęstwinie. Wyłamali wszystkie bramy, zniszczyli je toporem i młotem. Uzbrojony mocarz – powie o demonie Jezus. O nas stara się uzbrojony mocarz. Wszystko wykorzysta. Z toporem przyjdzie. Siecze od wewnątrz. Katuje bez miłosierdzia. Kiedy rozpozna jakąś słabość, to będzie się pastwił jeszcze bardziej. Psalmista ma tego świadomość i chce, abyśmy tę świadomość mieli również i my, abyśmy przeżywali sytuacje wewnętrznego tąpnięcia, ruiny, w rzeczywistości dialogu z Bogiem, byśmy do Boga mówili.

O życiu biednych nie zapomnij, Panie. Ja jestem biedny, udowodniłeś mi kolejny raz, że oparłem się na sobie. Wszystko jest rozwalone, ruiny są, Panie. Nie zapomni o życiu biednego. Zobacz, jaki jestem biedny. Na własne życzenie, Panie, doświadczam w nikłym stopniu tego, co się dzieje w Twoim Sercu. W pełnym stopniu doświadcza się tego w piekle. Słucha się tam łez Boga, a one palą jak ogień...

Wspomnij na Twoje przymierze. Wczoraj mówiliśmy o tym, żeby wynieś ponad wszelką radość Bożą obecność, chwałę Bożą. Przypomnij sobie o swoim przymierzu, Panie. Przypomnij sobie, że powiedziałeś, że będziesz wierny.

Mroczne zaułki ziemi pełne są przemocy. Gdzie pójdę, tam są mroczne zaułki. Mrok, ciemność bez Ciebie. Niechaj uciśniony nie wraca ze wstydem, niech biedny i ubogi wychwala Twe imię. Psalmista wychwala Pana, oddaje Mu cześć.

Jak przeżywać tragedie? Słowo Boże mówi, aby wołać po nocy, podejmować dialog z Panem z miejsc, w których doświadczamy ciemności, zaułków ziemi, kiedy czujemy się sieczeni od wewnątrz siekierami, toporami różnych krwawych, zajadłych ataków złego.

Kiedy przychodzimy na uwielbienie Pana, wściekłość demona rośnie. Musimy mieć tego świadomość. Zły nie daruje uwielbienia, ale Pan jest większy od złego. Uwielbiając Pana, zabieramy demonowi broń z rąk.

Jezus wziął na siebie nasze słabości i nosił nasze choroby. Wołanie o zbawienie ma miejsce i realizuje się najpełniej w Chrystusie. To On jest Tym, który przechodzi po ruinach i zbiera nas, jak Czerwony Krzyż zbiera rannych z placu boju. Rannych jest wielu, Jezus ma zajęty cały dzień. Teściowa Piotra. Potem wieczorem przyprowadzono Mu wielu opętanych. On słowem wypędził złe duchy. On ma tę Moc! On! Nie ma w innym zbawienia! Koniec, kropka. Nie ma!

W czasie dołów trzeba rozmawiać z przyjaciółką, z kolegą, koleżanką, księdzem, ale to nie jest zbawiciel. Pan jest Zbawicielem. Chwała Mu za to, że pomaga przez nasze rozmowy, przez spotkania, ale tylko Pan jest Zbawicielem. Jezus jest Zbawicielem.

Sposobem na przeżywanie, przejście, a nawet przetrzymanie – bo nieraz faktycznie, kiedy wszystko się wali, najlepszą rzeczą jest przetrzymać, przetrwać – jest wołanie do Pana. Nie szarpać, nie katować się: po co mi to było, dlaczego, jak mogłeś… Mogłem, skoro zrobiłem. Przetrzymać wołaniem, nawet po nocach. Jak w takich warunkach wierzyć? Wierzyć tak, jak umiem.

Setnik zaskoczył Jezusa, wzbudził u Niego zdziwienie. Pamiętamy zdanie nieżyjącego już przyjaciela Jana Pawła II, André Frossarda, że tym, co Bóg najbardziej podziwia w człowieku, jest wiara. Przecież Bóg wie, że nam niełatwo wierzyć. Nie musimy mu tego udowadniać. Wiarą ukorzyć trzeba zmysły i rozum swój, bo tu już nie ma chleba, to Bóg, to Jezus mój.

Wielu przyjdzie i będzie się powoływać na Boga.  Opublikowany przez „Rzeczpospolitą” sondaż, mówi o tym, że 96% Polaków to katolicy, osoby wyznające wiarę. Wielu przyjdzie ze wschodu i zachodu. Ilu będzie takich, którzy rzeczywiście uwierzyli, a ilu takich, którzy parodiowali wiarę? Nie nam to oceniać. Dla nas jest to sygnał: Bierz się za wiarę! Bierzemy się za nią, również i w Eucharystii. Bierzemy się za wiarę, która rodzi się ze słuchania, a tym, czego się słucha, jest Słowo Boże, większe od naszych słabości, od bawolego ryku demona, który jak lew ryczący krąży, szukając, kogo pożreć, który jest uzbrojony, przygotowany na to spotkanie. Ma szeroki repertuar rozproszeń. Wie, w które miejsce uderzyć. On jest przygotowany. My też mamy się przygotowywać do Eucharystii, co też czynimy.

Niech Pan będzie uwielbiony w darze Słowa, w darze Eucharystii, w darze naszego spotkania. Jego szukamy, ku Niemu się zwracamy. Amen!

ks. Leszek Starczewski