Lectio divina XXX Niedziela zwykła "C" (27.10.2013)

Dwie sprawiedliwości
(
Łk 18, 9-14)

 

Przypowieść o faryzeuszu i celniku stoi w ścisłym w związku z poprzednią perykopą o modlitwie nieustającej (18,1-8). Łączy je temat modlitwy i sprawiedliwości. Zarówno wdowa jak i celnik są bezbronni i jedynym ich „argumentem” jest pokorne, uparte wołanie o pomoc. Modlitwa taka osiąga skutek: Bóg bierze w obronę swoich wybranych, którzy nieustannie wołają do niego.

 

Pomiędzy dwiema przypowieściami stoi werset o Synu Człowieczym, który ma cierpieć (Łk 9,22; 18,31nn), który wejdzie do chwały (22,69) i który przyjdzie, by dokonać sądu (9,26; 12,8.40). On bierze w obronę ubogich, którzy Mu ufają i który oddziela dobro od zła. Syn Człowieczy, gdy przyjdzie na ziemię, będzie szukał w nas wiary (18,14). Jest ona konieczna, by przyjąć nową sprawiedliwość, która jest Jego darem. Prowadzą do niej dwie rzeczy: modlitwa i pokora. Pokora jest konieczna, by poznać swoją prawdziwą kondycję, własny grzech i potrzebę miłosierdzia. Modlitwa zaś otwiera serce na łaskę, która nam się nie należy i rozpala pragnienie pojednania z Bogiem i ludźmi.

Struktura

Perykopa ma chętnie stosowaną przez Łukasza formę dyptyku – obrazu o dwóch skrzydłach, ujętego w ramy wersetu wprowadzającego (w. 9) i konkluzji (w. 14). Sama przypowieść składa się z nagłówka podającego temat opowiadania (modlitwa faryzeusza i celnika; w. 10) oraz dwóch scen, paralelnych a zarazem kontrastujących ze sobą (11-12.13): dwaj wierzący stają do modlitwy w Świątyni; obaj rozpoczynają modlitwę od inwokacji do Boga; modlitwa pierwszego jest dziękczynieniem sprawiedliwego, modlitwa drugiego zaś – błaganiem grzesznika. Faryzeusz stawia w centrum swej modlitwy siebie samego i swoje „uczynki sprawiedliwe” przeciwstawiając je bezbożności innych. Celnik zaś nie porównuje się z nikim, ani nie próbuje siebie usprawiedliwić. Jego modlitwa jest czystym błaganiem o zmiłowanie. Wyjaśnienie sensu przypowieści zawarte jest w logiach Jezusa stanowiących jej obramowanie: sprawiedliwy faryzeusz pogardza swoim grzesznym bratem i nie jest w stanie pojąć miłosierdzia Boga, który usprawiedliwia skruszonego grzesznika.
Struktura perykopy przedstawia się zatem następująco:
w. 9 – wprowadzenie
ww. 10-13 – przypowieść
w. 10 – tytuł przypowieści 
w. 11-12 – modlitwa faryzeusza
w. 13 – modlitwa celnika
w. 14 – konkluzja
Temat przypowieści – sprawiedliwość z wypełniania Prawa i sprawiedliwość na podstawie miłosierdzia Bożego – podkreśla inkluzja czyli podobne wyrażenia stojące na początku i na końcu perykopy: sprawiedliwi (w. 9) – usprawiedliwiony (w. 14).

Egzegeza

9 Opowiedział też niektórym, co dufni byli w siebie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść: 10 Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik.
Łukasz plastycznie przedstawia pielgrzymkę bohaterów przypowieści do Świątyni i ich typowy dla Żydów sposób modlitwy: obaj wstępują [na wzgórze świątynne] na modlitwę w określonym przez przepisy liturgiczne czasie (por. Dz 3,1); modlą się stojąc na dziedzińcu przed Przybytkiem, daleko od siebie (w. 13), co dobrze odzwierciedla dzielącą ich społeczną przepaść; faryzeusz modli się prawdopodobnie – jak większość Żydów ‑ z twarzą wzniesioną ku niebu, celnik zaś całą swoją postawą okazuje skruchę i uniżenie przed Bogiem; po zakończonej modlitwie zstępują obaj ze Świątyni do miasta (w. 14). Przypowieść adresowana jest do ludzi pobożnych i gorliwych, którzy słusznie mogli uważać się za przyjaciół Boga. Jezus nie krytykuje bynajmniej pobożnych praktyk faryzeusza, ani nie odmawia wartości jego modlitwie! Chce natomiast uwolnić go od pogardy dla innych i otworzyć mu oczy na inną formę sprawiedliwości – dar Boga, o którym on – gorliwy w wypełnianiu Prawa – nie ma pojęcia (por. Flp 3,4-11).

11
Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie: zdziercy, niesprawiedliwi, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik.
Jest to echo autentycznej żydowskiej modlitwy, zapisanej w Talmudzie: Boże, dzięki Ci, że umieściłeś mnie pośród tych, co mieszkają w domu Mądrości, a nie we wszystkich innych pomieszczeniach. Ja wstaję wcześnie rano, aby studiować Torę, oni – by zajmować się sprawami bez znaczenia... Nie jest to zatem modlitwa wyimaginowana czy karykaturalna, ale autentyczna, do dziś praktykowana przez pobożnych Żydów.

Na samym jej początku stoi piękne słowo: eucharistô soidziękuję Ci! Jest to wyznanie, że sam Bóg jest sprawcą dobra, jakie stało się udziałem faryzeusza. To Bóg sprawił, że nie jest on grzesznikiem i że żyje zgodnie z Prawem.
Inni, o których mówi faryzeusz, to najpierw zdziercy (gr. hárpages) – ludzie drapieżni, którzy jak wilki chciwie rzucają się na wszystko, co tylko mogą ukraść lub przemocą wydrzeć drugiemu (por. Mt 7,15; 1Kor 6,10; Hbr 10,34); nie było to zjawiskiem rzadkim - celnik Zacheusz przyznaje się do szantażu i wymuszeń (Łk 19,8). Dalej są to oszuści (ádikoi), łamiący z łatwością przykazania Boże, zwłaszcza dotyczące uczciwości, rzetelności i dotrzymywania słowa (por. Łk 16,10n). Wreszcie cudzołożnicy (moichoí), łamiący najświętsze przymierze stworzone przez Boga między dwojgiem ludzi. 
Punktem kulminacyjnym tego crescendo, w którym faryzeusz wylicza niegodziwości popełnione przez innych, ale nie przez niego, jest pogardliwe „ten tu celnik” (por. podobne wyrażenie w 15,30!).

12
Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam.
Post połączony z żarliwą modlitwą jest wyrazem głębokiego ukorzenia człowieka przed Bogiem. Taką postawę przyjmuje np. Dawid błagający o życie poczętego z cudzołóstwa dziecka Batszeby (2Sm 12,15nn), czy też Achab, pyszny król Izraela, po tym jak prorok Eliasz zapowiedział mu zagładę za zbrodnię popełnioną na Nabocie z Samarii (1Krl 21,27nn). Post jest też wyrazem całkowitego zawierzenia Bogu i błagania o pomoc, jakie zanosi człowiek prześladowany (Ps 69,11; 109,21nn). Post faryzeusza, praktykowany dwa razy w tygodniu, choć Prawo wymagało tego od wiernych Bogu tylko raz do roku, w dzień Przebłagania (Kpł 16,29), był więc wyrazem wielkiego oddania Bogu i pokory wobec Niego.
Dziesięcina to dar wydzielany z własnych dochodów, przeznaczony na kult świątynny oraz na pomoc ubogim. Sprawiedliwy Tobiasz – wielki czciciel Boga i jałmużnik – składał w ofierze dziesięć procent dochodów na jedno i na drugie (Tb 1,6nn), i tego samego uczył swego syna (4,7-11).
Faryzeusz z przypowieści jest zatem autentycznym sprawiedliwym Starego Testamentu, który służy Bogu całym swoim życiem, zgodnie z przepisami Prawa, z podziwu godną gorliwością.
Jedyny, ale za to bardzo poważny zarzut, jaki można mu postawić, to owa pycha, która każe mu zmykać się w sobie i pogardzać innymi. Dosłownie tłumacząc w. 9, faryzeusz ma ich za nic. Opisując jego modlitwę Jezus używa ciekawego zwrotu pros heautòn, co znaczy dosłownie – modlił się do siebie samego. Zwracając się do Boga, nie wchodził w gruncie rzeczy w komunię z Bogiem, lecz adorował samego siebie i własną doskonałość.

13
A celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi, mówiąc: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika! 
Modlitwa celnika również tchnie autentyzmem i jest echem psalmów, dobrze znanych każdemu wierzącemu Żydowi: Wspomóż nas, Boże zbawienia naszego, przez wzgląd na chwałę Twojego imienia, i wyzwól nas, i odpuść nasze grzechy przez wzgląd na Twoje imię (Ps 79,9; por. 25,11; 51,3nn; Est 4,17). Celnik woła: hilasthēti mou!pojednaj mnie ze sobą, wymaż grzech, który mnie od Ciebie odłączył! Modli się całym sobą: sercem, umysłem i ciałem, żarliwie i intensywnie, przez dłuższy czas (forma gramatyczna imperfectum). Całym ciałem – rzec można – czuje ciężar przygniatających go grzechów. Wyznaje je z pokorą, nie szukając żadnych usprawiedliwień. Inwokacja Boże wyraża jego mocną ufność w to, że Bóg jest obecny, bliski i że niezawodnie przyjdzie mu z pomocą (por. Dn 3,29-35). Rzeczownik grzesznik w tym zdaniu opatrzony jest rodzajnikiem określonym (ho hamartōlòs), przez co celnik chce powiedzieć, że nie jest on jednym z wielu grzeszników, ale grzesznikiem par excellence (por. 1Tm 1,15!) i nie próbuje porównywać się z innymi, w przeciwieństwie do faryzeusza, który myśląc o grzesznikach ma na myśli innych, ale nie siebie samego (w. 11). 

14 Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony.
W poprzednich trzech wersetach zabierali głos dwaj oranci, teraz sam Jezus w imieniu Boga wydaje osąd w ich sprawie. 
Przede wszystkim, wbrew wielu potocznym opiniom, Jezus wcale nie potępia modlitwy faryzeusza! Werset z wyrażeniem par’ekeinon należało by przetłumaczyć: ten odszedł do domu usprawiedliwiony inaczej niż tamten. Jezus nie pochwala zatem modlitwy jednego odrzucając modlitwę drugiego, lecz wskazuje na pewną gradację, różnicę stopnia, w jakim obaj osiągają usprawiedliwienie przed Bogiem. Podobną ocenę widać w rozróżnieniu pomiędzy faryzeuszem Szymonem, a płaczącą, grzeszną kobietą, która podczas uczty obmyła nogi Jezusa: Który [dłużnik] będzie bardziej miłował? (…) Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje (Łk 7,40-47). Obaj modlący się doznali łaski, ale w niejednakowym stopniu i każdy w inny sposób. W porównaniu z przekonanymi o swej wyższości faryzeuszami, skruszeni grzesznicy, opłakujący swe grzechy, okazują się być bliżsi serca Boga, choć patrząc po ludzku stoją z daleka i w przekonaniu innych nawet nie mają prawa stawać przed Bogiem.Z drugiej strony nie można wyciągać z tej przypowieści wniosku, jakoby pobożne akty faryzeusza – modlitwa, post i jałmużna – były niepotrzebne, czy godne zlekceważenia. Sam Jezus potwierdza, że ich praktykowanie jest czymś oczywistym w życiu Jego uczniów (por. Mt 6,1-18). Są one rzeczywiście stylem życia prawdziwych przyjaciół Boga. Przestrzega jedynie przed hipokryzją polegającą na celebrowaniu siebie samego, szukaniu ludzkich gratyfikacji i na traktowaniu pobożności w sposób merkantylny, jakoby w zamian za nią „coś się nam od Boga należało”.

Jezus otwiera równocześnie jeszcze inną drogę do przyjaźni z Bogiem, dostępną dla celników i nierządnic, którzy nie mogą się pochwalić żadnym dobrym czynem: przebaczenie grzechów i odkupienie gratis, z łaski, za cenę krwi Baranka (Tt 3,3-7). Na tym polega nowość Ewangelii.

MEDITATIO

1.            Ewangelia dzisiejsza objawia zaskakujące oblicze sprawiedliwości Boga, która jest inna niż sprawiedliwość ludzka. Jest ona tym większa, im większy jest grzech człowieka sprowadzający nań degradację i upodlenie. Sprawiedliwość Boża podnosi człowieka z jego upodlenia, rehabilituje go i pozwala człowiekowi spojrzeć znowu na siebie z szacunkiem! Bóg Sędzia sprawiedliwy bierze człowieka w obronę przed nim samym, chroni przed potępieniem ze strony innych, lub przed samopotępieniem, i otwiera przed nim nową przestrzeń wolności i nadziei: idź, a odtąd już nie grzesz! (J 5,14; 8,11). Bóg ocala ludzi zniszczonych i zdeptanych, upomina się o wszystkich pokrzywdzonych.
2.            Jezus domaga się, by w życiu chrześcijańskim łączyć w jedną całość obie „drogi sprawiedliwości”. Nie są one sobie przeciwstawne, lecz komplementarne. W życiu chrześcijanina koniecznie potrzebne jest zarówno wyznawanie grzechów i wołanie o miłosierdzie, jak i czynna miłość względem Boga i ludzi oraz dziękczynienie za dobro, jakie mogliśmy spełnić. Jeśli zabraknie jednego z tych dwóch elementów, grozi nam faryzejska hipokryzja albo zuchwałe myślenie, że można żyć bezbożnie i liczyć, że przed śmiercią jakoś zdążymy się pojednać z Bogiem. Otrzymane usprawiedliwienie zobowiązuje do współpracy z łaską i do zaangażowania, by odtąd żyć według otrzymanej godności i wolności synów Bożych (Ga 5,13). Usprawiedliwienie jest darem Boga, który głęboko przemienia życie człowieka.

3.            Warto przyjrzeć się dokładniej postawie faryzeusza, by zobaczyć, co utrudnia mu wejście w nawrócenie takie,  jakie dokonało się np. w życiu Szawła-Pawła, gorliwego faryzeusza (Flp 3,5-8). Podobne pokusy mogą utrudniać nam dobre przeżywanie modlitwy i spowiedzi sakramentalnej:
a. na modlitwie faryzeusz wylicza swoje dobre uczynki, ale nie widzi żadnych grzechów, budując dość jednostronny obraz siebie samego;
b. wylicza grzechy, których nie popełnił (nie obrabowałem, nie oszukałem, nie zdradziłem żony...), przez co uchyla się przed nazwaniem po imieniu zła, którego się dopuścił (pogarda i osądzanie drugiego, narcyzm etc.);
c. im trudniej mu dostrzec ciemną stronę własnej osoby, tym łatwiej spowiada się z grzechów bliźniego (zdziercy, oszuści, rozpustnicy). Przekonany o własnej sprawiedliwości, popełnia wielką niesprawiedliwość, z której nie zdaje sobie sprawy!
d. jego modlitwa staje się właściwie monologiem, w którym dominuje „ja”.

CONTEMPLATIO

1.            Jakie dobro udało ci się ostatnio spełnić wobec drugich? Zobacz, że u źródła twoich dobrych czynów stoi Bóg i Jego dar łaski (Ef 2,10). Obudź w sobie dziękczynienie za dobro, które Bóg przez ciebie rozsiał w świecie.
2.            Zobacz również momenty, kiedy to przygnieciony własnym grzechem otrzymałeś łaskę, która cię postawiła na nogi, odbudowała twoją godność i przywróciła do komunii z Bogiem i z braćmi. Czy widzisz, że im bardziej się uniżasz w uznawaniu i wyznawaniu własnych grzechów, tym więcej doznajesz łaski, która cię wywyższa w sprawiedliwości i świętości wobec Boga? Im więcej naszej nędzy, tym miłość Boga bardziej pochyla się nad nami.

ACTIO

Czego mi brakuje w dziedzinie modlitwy, umartwienia i jałmużny? Co powinienem zmienić w moim przeżywaniu sakramentu pokuty i pojednania? Co uczynię konkretnie w najbliższym czasie, aby dobre natchnienia Ducha Świętego otrzymane podczas tej medytacji, znalazły odbicie w realnym postępowaniu? 


ks. Józef Maciąg, Lublin