Nie stawianie oporu złemu
W „nie stawianiu oporu złemu” chodzi więc o jakąś zupełną wolność wewnętrzną, o miłość, która „nie zna granic”, o jakieś całkowite zdanie się na Boga jeśli chodzi o swoją godność osobistą, o swoją własność, o swoją pracę i bezpieczeństwo.
Kontekst
Rozważana przez nas perykopa jest częścią Kazania na Górze (5, 21-48), którą tworzy sześć jednostek literackich, tzw. „antytez” mających następującą strukturę:
a. Formuła wprowadzająca: „słyszeliście, że powiedziano…”
b. Teza, która jest cytatem ze ST
c. Antyteza – słowo, wypowiedź Jezusa rozpoczynająca się zwrotem: „A Ja wam powiadam…”
d. Odniesienie Jezusa do uprzednio postawionej tezy.
W taki sposób swoje nauki wygłaszali rabini, którzy najpierw przytaczali jako tezę interpretację Prawa jakiegoś innego nauczyciela, a następnie jako antytezę podawali własną interpretację, którą udowadniali cytując Pismo Święte. Jezus, w Ewangelii św. Mateusza nie jest zwykłym rabinem, ponieważ nie przytaczał niczyjej interpretacji ale sam tekst Pisma i nie uzasadniał swego stanowiska tylko je autorytatywnie ogłaszał. Wg św. Mateusza Jezus jest Nowym Mojżeszem – Prawodawcą. Swoim uroczystym: „A Ja wam powiadam…” stawał ponad Mojżeszem uświadamiając, że Jego autorytet jest większy niż Mojżesza. Wypowiadając sześć antytez w czasie Kazania na Górze Jezus konfrontował ze Sobą słowo Boże przekazane za pośrednictwem Mojżesza (ST) i słowo Boże, które On sam głosił, jednocześnie zastrzegając, że nie jest Jego celem znieść <słowo Mojżesza>, ale je wypełnić (por. Mt 5, 17). To, czego Bóg nie mógł powiedzieć ludziom za pośrednictwem Mojżesza ze względu na „zatwardziałość ich serc” (Mt 19, 8), teraz w sposób pełny i ostateczny mówi przez Jezusa. Jednocześnie autorytet z jakim przemawiał Jezus sugerował, że przypisuje On sobie prerogatywy samego Boga.
Naszą perykopę stanowią dwie ostatnie antytezy – piąta i szósta, które odsłaniają serce samego Boga, który jest dobry dla dobrych i złych, który kocha sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Tekst paralelny jest w Łk 6, 27-38.
Egzegeza
w. 38. Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb!
W wersecie tym Jezus przywołuje starotestamentalne prawo odwetu z Wj 21, 24, które wymagało, aby złoczyńca poniósł taką samą szkodę jaką wyrządził bliźniemu. Co prawda, prawo to nie głosiło, że w życiu należy kierować się logiką zemsty, chodziło w nim raczej o powstrzymanie rodzącej się u pokrzywdzonego chęci osobistej zemsty i skierowanie się ku obiektywnemu przywróceniu naruszonego porządku. W tym wypadku było to także prawo państwowe, dzięki któremu nie można było wymierzać sprawiedliwości na własną rękę (podobnie mówił kodeks Hammurabiego ok. 1700 r. przed Chr.)
w. 39. A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi!
W ten sposób Jezus odrzuca prawo odwetu, a wymierzanie sprawiedliwości składa w ręce samego Boga: „Nikomu złem za złe nie odpłacajcie. Starajcie się dobrze czynić wobec wszystkich ludzi! Jeżeli to jest możliwe, o ile to od was zależy, żyjcie w zgodzie ze wszystkimi ludźmi! Umiłowani, nie wymierzajcie sami sobie sprawiedliwości, lecz pozostawcie to pomście [Bożej]! Napisano bowiem: Do Mnie należy pomsta. Ja wymierzę zapłatę - mówi Pan” (Rz 12, 17-19a). Jezus nie zakazuje tu ani godnego opierania się niesprawiedliwym atakom (por. J 18, 22-23), ani tym bardziej zwalczania zła na świecie.
Inaczej rzecz się ma z atakami Złego, któremu każdy chrześcijanin powinien się sprzeciwiać (Mt 4, 1-11).
jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi. Atak nieprzyjaciela potęguje agresja fizyczna. Wówczas cały człowiek doświadcza napaści wroga, w swym ciele i w duchu. Uderzenie w policzek zazwyczaj dokonuje się otwartą dłonią i jest wyrazem upokorzenia, podeptania honoru osobistego. Jezus w czasie swego przesłuchania u Annasza został uderzony w policzek. Odpowiedział: Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz? (J 18,23). Z tego zdania przebija miłość Jezusa do swego wroga, który powinien wiedzieć, że źle czyni. Jakże łatwo można, po takiej uwadze wzywającej do uznania zła czynionego przez wroga i nie poddawania się mu, dostać w drugi policzek! Uderzenie wtedy musi dokonać się zewnętrzną stroną dłoni, co oznacza odrzucenie, przekreślenie, „jesteś nikim”. Jest to swego rodzaju wyrok skazujący. „Drugi policzek” wymierzony Jezusowi to właśnie wyrok skazujący – odrzucenie Jezusa „Oni odpowiedzieli: «Winien jest śmierci». Wówczas zaczęli pluć Mu w twarz i bić Go pięściami, a inni policzkowali Go!” (Mt 26, 67-68). Uczeń, gdy wyrzeka się dochodzenia sprawiedliwości na własną rękę i nadstawia drugi policzek, oczekuje interwencji Boga, sądu Bożego, w którym Bóg wybawia ofiarę ale i napastnika.
w. 40. Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz!
Jeśli bierze twoją szatę (chiton), odstąp i płaszcz(himation) – płaszcz stanowi wierzchnie okrycie, natomiast szata (chiton) to lniana szata zakładana bezpośrednio na nagie ciało (bielizna osobista). Ludzie najubożsi mieli jedynie po jednej sztuce tych szat. Prawo nakazywało, że jeśli płaszcz był dany w zastaw za pożyczkę to „jeśli to jest człowiek ubogi, nie położysz się spać nakryty tym zastawem, lecz zwrócisz mu zastaw przed zachodem słońca, aby mógł spać pod swym płaszczem, błogosławiąc tobie, a Pan, Bóg twój, policzy ci to za dobry czyn” (Pwt 24, 12-13). Jezus może w ten sposób mówić o całkowitym zaniechaniu oporu w obronie własnej sprawy - nie opierania się złu.
w. 41. Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące!
Czasownik angareuo = przymuszać, zobowiązywać jest słowem pochodzenia perskiego i odnosił się do posłańca (angaros), który miał prawo przymuszać do udzielenia pomocy w transporcie na rzecz władcy. W wersecie 41 Jezus prawdopodobnie odnosi się do obowiązkowych prac nakładanych na ludność na rzecz wojska czy urzędników. Taka sytuacja miała miejsce podczas Jego drogi na Golgotę, gdy żołnierze rzymscy „przymusili (angareusin) niejakiego Szymona z Cyreny, ojca Aleksandra i Rufusa, który wracając z pola właśnie przechodził, żeby niósł krzyż Jego”. (Mk 15, 21;por. Mt 27, 32). Jezus mówi, żeby się nie opierać, żeby wykonywać więcej niż wynosi zobowiązanie. Mila, jako rzymska miara odległości zdaje się wskazywać na Rzymian jako nakładających owe uciążliwe obowiązki (mila=1478,7 m). Nawet jeśli chodzi o prace na rzecz okupanta Jezus (inaczej niż zeloci) mówi, żeby nie opierać się złu.
w. 42. Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie.
Jezus może mieć tu na myśli żebraków, tak powszechnych w obszarze starożytnego Wschodu, a także ludzi ubogich, starających się o pożyczkę. W żydowskiej Palestynie za żebraków uważano tych, którzy znajdowali się w prawdziwej potrzebie i byli niezdolni do wykonywania pracy.
W NT czasownik danidzein = pożyczyć jest użyty jeden raz w Łk 6, 34-35 w sytuacji, gdy nie należy spodziewać się zwrotu. Poza tym, bezpośrednim kontekstem, w którym Jezus mówi o pożyczaniu i nie odwracaniu się od tego, kto prosi jest przykazanie miłości nieprzyjaciół.
W „nie stawianiu oporu złemu” chodzi więc o jakąś zupełną wolność wewnętrzną, o miłość, która „nie zna granic”, o jakieś całkowite zdanie się na Boga jeśli chodzi o swoją godność osobistą, o swoją własność, o swoją pracę i bezpieczeństwo. „Umiłowani, nie wymierzajcie sami sobie sprawiedliwości, lecz pozostawcie to pomście Bożej! Napisano bowiem: Do Mnie należy pomsta. Ja wymierzę zapłatę - mówi Pan - ale: Jeżeli nieprzyjaciel twój cierpi głód - nakarm go. Jeżeli pragnie - napój go! Tak bowiem czyniąc, węgle żarzące zgromadzisz na jego głowę” (Rz 12, 19-20).
w. 43-45. Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.
ST nie nauczał wprost nienawiści do nieprzyjaciół. Przeciwnie, w razie potrzeby należało go wspomóc, a nawet zadbać o jego dobytek: „Gdy wróg twój łaknie, nakarm go chlebem, gdy pragnie, napój go wodą” (Prz 25, 21); „Jeśli spotkasz wołu twego wroga albo jego osła błąkającego się, odprowadź je do niego. Jeśli ujrzysz, że osioł twego wroga upadł pod swoim ciężarem, nie ominiesz, ale razem z nim przyjdziesz mu z pomocą” (Wj 23, 4-5). Zachęty te zostały przejęte przez literaturę rabinistyczną, ale rozumiano je w sensie miłości do wroga, który był Izraelitą, a stał się akurat wrogiem drugiego Izraelity. Tymczasem Jezus mówi tu o miłości do nieprzyjaciół w sensie uniwersalnym, a więc także o wrogach narodu.
Jeśli chodzi o modlitwę za nieprzyjaciół, należy podkreślić, że w ST nienawiść w stosunku do wrogów Boga uważana była za oznakę pobożności: „O Boże, obyś zgładził bezbożnego, niech krwawi mężowie idą precz ode mnie! Oni przeciw Tobie zmawiają się podstępnie, za nic mają Twoje myśli. Panie, czyż nie mam nienawidzić tych, co nienawidzą Ciebie, oraz nie brzydzić się tymi, co przeciw Tobie powstają?” (Ps 139, 19-21). Modlitwa w intencji prześladowców – oprócz tej, żeby Bóg ich zgładził – była nie do pomyślenia nawet przez najbardziej pobożnych Żydów (por. 2 Krn 24, 22; Jr 11, 20; 15, 15; 17, 18;; Ps 137, 7-9).
Przykazanie miłości i modlitwy za nieprzyjaciół nigdy wcześnie j nie zostało wyrażone tak radykalnie i bezwarunkowo, stanowi ono charakterystyczną i wyłączną własność Jezusa, jest swego rodzaju fundamentem Jego Królestwa.
Miłość do nieprzyjaciół i modlitwa za wrogów ma wg Jezusa budować relację Ojciec-syn, pomiędzy Bogiem i człowiekiem. Nie ma innych bogów, jest tylko Jeden Ojciec wszystkich, każdego poszczególnego człowieka. Być „synem” to zacząć rozumieć wierność Ojca swemu Ojcostwu. Wtedy zaczyna być zrozumiała Boża logika, wtedy nabiera sensu otwieranie się na wszystkich ludzi bez wyjątku, nawet jeśli oni są naszymi wrogami i nas prześladują.
w. 46-48. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski.
Miłość nieprzyjaciół nie pomniejsza miłości przyjaciół, ale dopiero miłość nieprzyjaciół stanowi owo „więcej” (perisson) i należy do większej sprawiedliwości (Mt 5, 20) przeciwstawiającej się „normalnemu” zachowaniu ludzi.
Miłość nieprzyjaciół nie jest więc jednym z wielu ewangelicznych wskazań, ale drogą do poznania Ojca niebieskiego i upodobnienia się do Niego. Miłość nieprzyjaciół ma zatem swój aspekt pozytywny, formacyjny. Miłość nie może być czymś negatywnym, miłość zawsze jest twórcza, budująca, rozwijająca. Nieprzyjaciel ma niewdzięczną „rolę”, staje się swego rodzaju narzędziem w ręku Boga, aby pomóc nam dojść do doskonałości na miarę doskonałości Ojca niebieskiego: „Za pełną radość poczytujcie to sobie, bracia moi, ilekroć spadają na was różne doświadczenia. Wiedzcie, że to, co wystawia waszą wiarę na próbę, rodzi wytrwałość. Wytrwałość zaś winna być dziełem doskonałym, abyście byli doskonali, nienaganni, w niczym nie wykazując braków” (Jk 1, 2-4).
Meditatio
Miłość nieprzyjaciół i związane z nią nierozdzielnie „nie stawianie oporu złemu” to rzeczywistość przekraczająca możliwości naszej ludzkiej natury, siłę ludzkiego ducha. To są sprawy, które po ludzku „nie mieszczą się w głowie”. Św. Paweł wyjaśnił to prosto Koryntianom pisząc: „Człowiek zmysłowy bowiem nie pojmuje tego, co jest z Bożego Ducha. Głupstwem mu się to wydaje i nie może tego poznać, bo tylko duchem można to rozsądzić” (1 Kor 2, 14).
Szczególnym wzorem modlitwy za nieprzyjaciół jest modlitwa Jezusa wywyższonego na krzyżu: „Ojcze, przebacz im, bo nie widzą co czynią” (Łk 23, 34). Św. Paweł w hymnie chrystologicznym z pierwszego rozdziału Listu do Kolosan odsłania serce Ojca i Jego głęboki zamysł zrealizowany przez Jezusa Chrystusa: „Zechciał bowiem Bóg, aby w Nim zamieszkała cała Pełnia, i aby przez Niego znów pojednać wszystko z sobą: przez Niego - i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach, wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża. I was, którzy byliście niegdyś obcymi dla Boga i Jego wrogami przez sposób myślenia i wasze złe czyny, teraz znów pojednał w doczesnym Jego ciele przez śmierć, by stawić was wobec siebie jako świętych i nieskalanych, i nienagannych, bylebyście tylko trwali w wierze - ugruntowani i stateczni - a nie chwiejący się w nadziei właściwej dla Ewangelii” (Kol 1, 19-23). Modlitwa za nieprzyjaciół i „nie stawianie oporu złemu” jest przełamywaniem w sobie granic, przekraczaniem lęku i zagrożenia, które rodzą się z doświadczenia zła atakującego nas w różnych wymiarach, to ciągła próba otwierania się na drugiego człowieka mimo wszystko, nawet jeśli jest nieprzyjacielem. To przede wszystkim nieustanne otwieranie się na Boga, na poznanie Jego ojcostwa rozciągającego się na wszystkich ludzi, to stawanie się Jego „znajomymi” i „przyjaciółmi” przez nowy sposób myślenia i doskonałe czyny.
Contemplatio
Zapytaj samego siebie, kto jest twoim nieprzyjacielem? Kto narusza twój „święty spokój” i chce żebyś mu DAŁ? Czego się obawiasz, gdy przychodzi ci DAĆ, co twój wróg ci zabiera?
Komu chciałbyś wymierzyć dziś sprawiedliwość tak, żeby odczuł, żeby wiedział jak to jest, żeby się nauczył? Komu chciałbyś dziś dać nauczkę, tak żeby nigdy nie ważył się więcej podobnie postępować?
Na jakim krzyżu nie chcesz umierać, tzn. czego nie chcesz robić dla innych w domu, w pracy, we wspólnocie, w kościele, bo oni tego nie zobaczą? Czego nie chcesz robić dla innych, bo to właśnie inni powinni zrobić, przecież to nie twój albo nie tylko twój obowiązek?
Co cię dziś upokarza albo przekreśla? Na co nie chcesz nadstawiać policzka ani lewego ani prawego?
Jak z Jezusem Ukrzyżowanym możesz złamać moc zła, które spada na ciebie ze strony twoich wrogów? Jak można zmienić nastawienie serca względem nich? Apostołowie dopiero po Zesłaniu Ducha Świętego to pojęli: „A przywoławszy Apostołów kazali ich ubiczować i zabronili im przemawiać w imię Jezusa, a potem zwolnili. A oni odchodzili sprzed Sanhedrynu i cieszyli się, że stali się godni cierpieć dla imienia Jezusa. Nie przestawali też co dzień nauczać w świątyni i po domach i głosić Dobrą Nowinę o Jezusie Chrystusie” (Dz 5, 40-42).
Actio
Zobacz w swoich nieprzyjaciołach <najmniejszych braci Jezusa>: „Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; 36 byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie". 37 Wówczas zapytają sprawiedliwi: "Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? 38 Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? 39 Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?" 40 A Król im odpowie: "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili" (Mt 25, 35-40)
Ks. Robert Muszyński, Lublin