Dobre Słowo 24.10.2012 r.
Chrześcijanie z przesytem
Duchu Święty, pozwól nam zaczerpnąć ze zdrojów zbawienia, z żywej relacji z Jezusem. Oczyść nas z tego, co sprawia, że przywołujemy Cię tylko formalnie albo słuchamy tylko, żeby słuchać. Daj nam usłyszeć głos Jezusa, słowo Jezusa, które nas przemienia.
Bardzo odważną decyzję podejmuje Paweł apostoł. To musiało wywołać wstrząs. Podejmuje decyzję, którą wcześniej rozeznał z natchnienia Ducha Świętego, że idzie z Ewangelią do pogan, do niewiernych, i nie jest to wyprawa krzyżowa. Idzie, aby głosić – oznajmiać tę tajemnicę, którą sam zgłębia, którą, jak mówi, pokrótce przedtem opisał. Ta tajemnica wcześniej nie była oznajmiona synom ludzkim.
Ta łaska spotkała czasy Pawła. Idzie głosić. Niemało musiał się naprzełamywać, szczególnie w relacji z pozostałymi apostołami, którzy podejrzliwie patrzyli na niego przez jakiś czas. Trochę zeszło, zanim mu podali prawicę. Co ten Paweł wymyśla? Sam Jezus w przypowieści mówi, że rozliczą tego, kto nie będzie wierny, razem z niewiernymi wyznaczą mu miejsce. Tak, jakby ostrzegał.
Rzeczywiście, Jezus stopniowo przygotowywał uczniów do pewnych misji. Najpierw mówił: Nie chodźcie do Samarytan, a później wysłał apostołów na cały świat. Bardzo odważna decyzja. Zresztą, Paweł będzie miał na tym tle konflikty także z innymi braćmi, z Żydami, bo w pewnym momencie, kiedy zostanie odrzucony, powie: Należało głosić słowo Boże najpierw wam, ale skoro odrzucacie je i sami uważacie się za niegodnych życia wiecznego, idziemy do pogan. I poszli z Barnabą do pogan. A poganie słysząc to – w jednym miejscu mówi słowo – radowali się.
Jeden z księży, przebywający na misjach na Wschodzie, po wielu latach przyjechał do Polski i powiedział, że doznaje szoku, bo patrzy na ludzi, którzy wydają się nasyceni – wiedzą wszystko o Chrystusie. Mówił z bólem: Na misjach towarzyszyłem człowiekowi od momentu, kiedy on mnie pytał: Kto to jest ten Jezus? Skąd On się wziął? Co On ma nam do powiedzenia? Towarzyszył w drodze wiary poganom, którzy z radością przyjmowali słowo Pana.
Wczoraj nasza młodzież miała spotkanie z misjonarzem od księży oblatów ze Świętego Krzyża, który pracuje w Kamerunie. Dostrzegliśmy w nim niebywałą osobowość i zapał – radość głoszenia słowa. Opowiadał, że często jest pytany i badany: Skąd ty masz taką moc? – bo z tymi ludźmi je, przebywa, cierpi, choruje. Tak się z nim utożsamił. Skąd ty to masz? Kto ci dał taką moc? Jezus daje mu taką moc.
Z dzisiejszego zaproszenia słowa Bożego wydobądźmy dwa konkretne wskazania. Po pierwsze, zapytajmy samych siebie o świadomość, o której mówi Paweł, że mamy do czynienia z tajemnicą, z Bogiem, który ciągle nam się objawia i zaprasza nas do tego, żebyśmy Go zgłębiali. Żebyśmy nie wyszli z założenia, że już wszystko wiemy. Mnie to już powinni beatyfikować. Ja to się w ogóle dziwię, że mnie nie kanonizują. Jezus do apostołów powie: Wam dana została tajemnica – dla was też to jest tajemnica.
Bóg, który przestał być tajemnicą, bo został już schematycznie zaszufladkowany w naszym myśleniu, przestaje być Bogiem. To ciągle jest tajemnica. Jesteśmy wezwani do zgłębiania jej. Na ile dla nas Pan Bóg jest tajemnicą? Ojciec misjonarz opowiadał, tłumacząc z języka, którym posługują się ludzie w Kamerunie, co znaczy Bóg. Pyta nas: Co dla was znaczy samo słowo Bóg? Bo w ich języku Bóg łączy się z trzema działaniami: Ten, który z miłością mówi słowo, i staje się, dzieje się. Jak pojmuję Boga? Kim dla mnie jest Bóg? Na ile jest tajemnicą? Co to znaczy, że jest tajemnicą? Jak będzie tajemnicą, to nie zabraknie nam zapału i fascynacji takim Bogiem. A jak wiemy o Nim wszystko, to z przyzwyczajenia będziemy klepać jakieś paciorki...
Kiedyś dorosły człowiek zapytany o to, czy się modli, odpowiedział: Tak, mówię: „Pa, Boziu”.
Jeśli Bóg przestanie być tajemnicą, przestanie być fascynacją, przygodą, która pociąga i udziela się innym.
Drugie pytanie: Na ile w nas jest obecna świadomość, że i w my mamy w sobie sporo pogaństwa, dużo terenów niezewangelizowanych w myśleniu, działaniu, które potrzebują Ewangelii, zgłębiania tajemnicy? Jesteśmy zaproszeni, jak głosi hasło tygodnia misyjnego, żeby innym tę tajemnicę przybliżać.
Psalmista mówi: Dajcie poznać Jego dzieła między narodami, przypominajcie, że wspaniałe jest imię Jego. Śpiewajcie Panu. Człowiek smutny nie będzie śpiewał, a jak będzie, to jest to zawodzenie, a nie śpiewanie. Śpiewajcie Panu. Głoście wiarę z radością – taki jest temat tygodnia misyjnego. Śpiewajcie Panu, bo uczynił wzniosłe rzeczy. Niech to będzie wiadome po całej ziemi.
Gdy mówimy: cała ziemia, nie mamy na myśli, że Kamerunu albo krajów Azji. Chodzi o sąsiadkę, sąsiada.
Dzisiaj doszło do takich wypaczeń w pojmowaniu relacji międzyludzkich – jak zauważył jeden z profesorów – że człowiek potrafi powiedzieć: Kocham moje meble, a nienawidzi sąsiada. Nie chodzi zatem o Kamerun, ale o sąsiada.
Jesteśmy zaproszeni do tego, żeby czerpiąc z tajemnicy, dać się Bogu zachwycić, pociągnąć dalej. Dzisiaj nas zaprosił, żeby nas sobą zachwycić, rozgrzać nam serca łaską, żebyśmy zaczerpnęli ze zdrojów zbawienia, żebyśmy czuwali. Zastał nas przy tej czynności – czuwaniu – i posyła nas dalej.
Jednym z piękniejszych sposobów ewangelizowania jest życzliwość.
Bóg jest moim zbawieniem. Będę miał ufność i bać się nie będę. Zaproszeni jesteśmy do tej refleksji.
I na koniec wypowiedź ojca świętego Benedykta XVI, który chce budzić nasze sumienia, cytując św. Augustyna w książce Światłość świata. Św. Augustyn powiedział już o swoich czasach: Wielu jest na zewnątrz, którzy sprawiają wrażenie bycia w środku i wielu jest w środku, którzy sprawiają wrażenie bycia na zewnątrz. W jakim środku? Kościoła. Wielu się wydaje, że jest w Kościele, ale jest na zewnątrz.
Prośmy dobrego Pana, aby pomógł nam zgłębiać Jego tajemnicę, żebyśmy zaczerpnęli ze zdrojów zbawienia i czytelnie, choćby przez życzliwość, o Nim zaświadczyli.
Ksiądz Leszek Starczewski