Dobre Słowo 8.11.2012 r. Stracony

Dobre Słowo 8.11.2012 r.

Stracony

Prezbiter posługujący w jednej ze wspólnot opowiadał niedawno, że w czasie, kiedy nadszedł moment echa słowa po głoszeniu go, przez dwa spotkania z rzędu nikt nie zabrał głosu. Zwrócił się zatem do obecnych, bardzo jednoznacznie i radykalnie pytając: Co jest grane? Nie ma naprawdę nikogo, kto by chciał odnieść się do słowa? Nie ma ani jednej osoby, choćby takiej, która powie: „Nic do mnie nie trafiło”? Może nie słuchacie tego słowa? Może ono jest w tej chwili poza waszym zasięgiem, a może macie je gdzieś? Ale samo zwrócenie się do ludzi nie zaskutkowało, a on na fali przypływu natchnienia, które odkrył, powiedział: Proszę bardzo. Każdy po kolei odezwie się i powie echo słowa. Takie, jakie jest w tej chwili w stanie z siebie wydobyć. Dopiero wtedy ruszyło. Wyszły między innymi takie rzeczy: Ja nie słuchałem w ogóle Ewangelii, a na kazaniu się wyłączyłem.

To doświadczenie w kontekście dzisiejszej Ewangelii skłoniło mnie do refleksji, że często jest tak, że Chrystus, który wychodzi jak Pasterz za zagubioną owcą i szuka jej, aż ją znajdzie, spotyka się ze strony człowieka z niechęcią do tego, by być znalezionym. Jest głoszone słowo i nie ma jego echa. To tak, jakbyśmy jednoznacznie mówili: Nie chcę być znaleziony. Mnie to nie rusza. Ja już w to nie wierzę.

To nie jest dla mnie zyskiem być znalezionym przez słowo i odpowiedzieć na nie choćby nawet w jednozdaniowym echu, w odniesieniu się do tego, co słyszałem, co zrozumiałem, co zwróciło moją uwagę, czy co nie zwróciło. Większym zyskiem jest to, że nie mam czasu, że inni to zrobią, w tej chwili nie czuję się na siłach, a po co się powtarzać… Stratą jest poświęcić Bogu czas. To strata. Coś zupełnie innego mówi dzisiaj święty Paweł: I owszem, nawet wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, Pana mojego. Jedną z przyczyn braku reakcji na słowo jest właśnie to, że uznaję za stratę mówienie, reagowanie na słowo. Traktuję jako stratę czasu odnajdowanie się, czy reagowanie na poznanie Chrystusa Jezusa, Pana mojego.

Prośmy dobrego Pana, żeby pomógł nam dzisiaj spotkać się z Nim w modlitwie. I pytajmy się, czy na przykład wczoraj po rozważaniu słowa zdecydowaliśmy się, choćby na krótką modlitwę, osobiste z Nim przebywanie i mówienie: Panie, to zwróciło moją uwagę. Czy w ogóle zareagowaliśmy, czy powiedzieliśmy Mu choćby: Mam cię gdzieś. Nie chce mi się z Tobą gadać. Czy też były inne formy głębszego zanurzenia się, powiedzenia: Panie, jeszcze tu mi czegoś brakuje, tu bym chciał pogłębienia tego, co do mnie mówisz.

Pytajmy o to siebie i prośmy Pana, aby w mocy Ducha Świętego bardzo nas dyscyplinował, budził do czujności. Wieczne zbawienie to nie jest kwestia zabawy w odsłuchiwania słowa, skakania po tym czy tamtym głosicielu. Tego wysłuchałem, tamtego wysłuchałem. I co z tego? Czy było przebywanie z Panem? Jeśli było, Jemu chwała. Chwała, którą należy złożyć wobec braci i sióstr w konkretnym świadectwie.

Panie, Ty chcesz do nas trafiać i trafiasz. Spraw, abyśmy my zechcieli dać się Tobie odnaleźć. Dać się porwać radości, która powstaje u aniołów Bożych z powodu grzesznika, który się nawraca.

Ksiądz Leszek Starczewski