Dobre Słowo 10.11.2012 r.
Załóż otwarty rachunek
Duchu Święty, dajesz nam słowo na teraz, poruszasz sprawy, które są każdemu z nas w tym czasie potrzebne. Proszę, abyś pomógł nam odkryć, że te rozważania nie są kwestią na kiedyś tam, ale na teraz. Proszę Cię, Panie, Jezu, niech Duch Święty działa w nas skutecznie, niech przenika nas głęboko i dotyka bardzo doświadczalnie.
Możemy ulec pokusie oczekiwania od Pana Boga niezwykle doświadczalnych spotkań, przy jednoczesnym traktowaniu Go ogólnikowo. Chcielibyśmy Go konkretnie doświadczać, a często zbywamy Go ogólnikami.
Słowo chce nas przed tym uchronić, dlatego bardzo głęboko Duch Święty próbuje pewne rzeczy w nas uporządkować.
Życie pokazuje, że niektórym nie służą pieniądze i bogactwa, ale oni służą pieniądzom i bogactwu. Niewykluczone, że między innymi przed tą pokusą chciał się obronić św. Paweł. Dlatego pisząc do Filipian, tak mocno akcentuje otwarty rachunek przychodu i rozchodu, jaki ma z nimi.
Nic bardziej nie daje wolności, jak pewna przejrzystość, czytelność, konkretność w nazywaniu rzeczy, spraw. Jeśli jej zabraknie – na przykład często brakuje jej we współczesnym Kościele – to bramy piekielnie mają co robić, uderzając w Kościół, w chrześcijan, w każdego z nas.
Paweł, odkrywszy w mocy Ducha Świętego, że nie da się równocześnie służyć Bogu i mamonie, stawia sprawy bardzo jasno i niezwykle czysto – jest na bieżąco także i w tej drobnej kwestii, bo kto w drobnej rzeczy jest wierny, także i w wielkiej będzie wierny, a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie.
Kilka lat temu jeden z ojców duchownych opowiadał o księdzu, który umarł bardzo świątobliwie i spokojnie. Rzucało się w oczy, że był on gotowy na odejście, miał wszystko poukładane, uporządkowane – zarówno od strony materialnej, jak i od strony relacji. Po prostu czekał na dzień, który miał przyjść. Prowadził otwarty rachunek przychodów i rozchodów z Panem Bogiem i w relacjach z innymi. Ktoś zauważył, że robił to na bieżąco każdego dnia.
Słowo pyta nas dziś o taką czytelność, konkretność w naszym podejściu do siebie samych, do spraw, które tworzą naszą codzienność. Ile jest w tym przejrzystości, jasności, otwartych rachunków przychodów i rozchodów?
Pyta nas także o naszą relacje do rzeczy materialnych, bogactw, niegodziwej mamony. Nie chodzi o to, aby nią gardzić, bo Bóg mówi: Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy wszystko się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków. Chodzi o zdrową relację do niej. To mamona ma nam służyć, a nie my mamonie.
Pan pyta nas o to w swoim słowie, ale z każdym z pytań, z którym się do nas zwraca, posyła nam swojego Ducha. To On jest światłem i sprawia, że to rozważanie, odpowiedzi na te pytania, nie wyrządzą nam krzywdy – uczynią nas bardziej czytelnymi, przejrzystymi, konkretnymi w drobnych rzeczach. To słowo, naznaczone Duchem Świętym, broni nas przed chorobliwym skrupulatyzmem, nerwicą szczegółów. Można czasem tak prowadzić rachunek przychodów i rozchodów, że wpadnie się w nerwicę albo kogoś w nerwicę się wprowadzi.
Duch obecny w tym słowie chce dotknąć naszej obecności po to, żeby nią nie gardzić, ale ją porządkować, żeby naprowadzać ją na te tory, które wiodą w jednym kierunku: ku pełni zbawienia. Bo te drobne rzeczy – w tym także mamona – mają nam w tym pomóc.
Prosimy Cię, Panie, abyśmy odkryli moc Ducha Świętego i przyjrzeli się naszym rachunkom przychodów i rozchodów, na ile są one przejrzyste. Na ile w tych rachunkach i obserwacjach siebie samych potrafimy zauważać „zyski”, czyli coś, co jest wartościowe, oraz „straty”? Na ile jesteśmy tymi, którzy widzą jedno i drugie, a na ile jest w nas tendencja, aby widzieć tylko bankructwo bądź same zyski?
Daj nam, Panie, odwagę zmierzenia się z tymi pytaniami, łaskę bardzo wnikliwego spotkania ze słowem, aby nie była to tylko przekazana informacja, intelektualna wycieczka, obróbka i chłodne odpowiedzi, ale odpowiedzi serca, które pragnie Twojego Ducha i chce być porządkowane w drodze do domu niebieskiego Ojca.
Ksiądz Leszek Starczewski