Dobre Słowo 11.09.2012 r. No to jaka w końcu jest ta decyzja?

 

Dobre Słowo 11.09.2012 r.

No to jaka w końcu jest ta decyzja?

Duchu Święty, wiesz, jakimi sposobami oddziaływać na naszą wolność, aby nie przymuszać, ale przynaglać ją do odpowiedzi miłością na miłość, jaką Bóg przez Jezusa w Tobie nam daje. Ta miłość jest dawana w słowie. Spraw, abyśmy przylgnęli do tego słowa, żebyśmy nie potraktowali go jako jakiegoś powszedniego, zupełnie nic nieznaczącego, ale – jak zawsze – jako posyłane od Ciebie. Świąteczne. To, które chce nas wystroić.

Mój pierwszy Ksiądz Proboszcz w momentach, kiedy nie bardzo wiedziałem, co wybrać, i radziłem się go w jakichś rzeczach, zwykł mawiać: Proszę księdza, ksiądz decyduje w konfesjonale o otwarciu bądź zamknięciu nieba, a takich spraw nie potrafi rozstrzygnąć?... Mówił to ze stanowczością i sobie właściwą miłością, jednocześnie budząc we mnie zażenowanie czy zawstydzenie. Bo istotnie: jeśli rozstrzyga się o sprawach związanych ze zbawieniem wiecznym i nie potrafi się w drobnych podjąć konkretnych decyzji, to jest coś „nie halo”.

Ta sytuacja nie jest typowa tylko dla księdza, bo można by powiedzieć, że to jest księdza problem. Tymczasem to jest problem każdego chrześcijanina. Być chrześcijaninem to przecież podjąć decyzję o wiecznym zbawieniu, do którego idzie się wszelkimi sposobami, które podpowiada Duch Święty: Mając życie od Ducha, do Ducha się też stosujmy. (Ga 5,25)

Droga siostro i drogi bracie, kiedy dopada cię jakaś nieporadność w podjęciu decyzji, wypadałoby odwołać się do tej pierwszej decyzji: o wiecznym zbawieniu. Skoro podjąłeś decyzję o tym, że kroczysz do wiecznego zbawienia, to w czym jest problem, gdy przychodzi podjąć decyzję w sprawach mniejszej wagi? Kluczem ciągle ma być wybór największego dobra. Nasze nie wiem, czy nie umiem, które budzą się, o tyle są zasadne, o ile rzeczywiście pozwalają nam obnażyć naszą nieporadność. Natomiast absolutnie nie mają miejsca czy przyzwolenia, gdy są skrywaniem odpowiedzialności, ucieczką od niej. Jesteśmy odpowiedzialni za zbawienie i za współpracę z łaską, która to zbawienie nieustannie nam daje. Ta odpowiedzialność ma wyrażać się w konkretnych decyzjach w drobnych rzeczach.

Dziś św. Paweł dalej „czesze” wspólnotę, która się „roztargała”. Pośród różnych sytuacji, jakie mają miejsce, dochodzi i do takich, że w sprawach, w których trzeba coś rozstrzygnąć, Koryntianie nie umieją podjąć decyzji we własnym gronie, tylko odwołują się do niesprawiedliwych, do pogan. Ciągają się po sądach pogańskich, zamiast we własnym gronie, w świetle Objawienia i zbawienia oraz decyzji, jaką przecież podjęli – żeby do tego zbawienia iść – rozstrzygać spory i sprawy. Szukają rozwiązania poza Kościołem.

Paweł bardzo konkretnie odwołuje się do darów, jakie otrzymali: Czy nie wiecie, że święci będą sędziami tego świata? (…) Czyż nie wiecie, że będziemy sądzili także aniołów? O ileż przeto więcej sprawy doczesne! Wy zaś, gdy macie sprawy doczesne do rozstrzygnięcia, sędziami waszymi czynicie ludzi za nic uważanych w Kościele! Właśnie. Często może tak być, że zwycięża w nas pokusa doradzenia się poza natchnieniami, jakie Duch Święty daje i wzbudza w nauce Kościoła. Bardzo dużo przez to tracimy. Rozbijamy się. Jesteśmy roztargnieni w tym życiu, nie opowiadamy się w sposób konkretny po jednej stronie, tylko wachlujemy, ważymy. Tak ważymy, że przeważa w nas niepokój.

Słuchając dzisiaj tego słowa, prośmy dobrego Pana, aby pomagał nam w modlitwie, która będzie otwierała nasze umysły i serca na podejmowanie decyzji w świetle wiecznego zbawienia. O tyle coś jest sensowne i ma znaczenie, o ile otwiera mnie na zdecydowane kroczenie ku niebu. Prośmy szczególnie w tych miejscach, gdzie w naszych relacjach robi się chłodno, gdzie brakuje ognia miłości. Prośmy tam, gdzie zamiast zachować się w sposób, który przyniósłby tym relacjom uzdrowienie, czyli zamiast zbliżać się do ognia miłości, to się od niego oddalamy, zamiast rozstrzygać to, co nie jest rozstrzygnięte, w obrębie wspólnoty rodzinnej, przyjacielskiej, w świetle Ducha Świętego, szukamy potwierdzenia czy też komentujemy tę trudność w rodzinie poza jej gronem. Wszyscy już słyszeli o tym, że mam czy miałem problem z tą czy inną osobą spośród moich bliskich, tylko nie ta bliska osoba.

Panie, obdarzaj nas Twoją mądrością i spraw, aby stawała się bardzo praktyczną w codziennych decyzjach, jakie podejmujemy.

Ksiądz Leszek Starczewski